nikt nie podpowie czy mam sie martwić czy nie??
...
Napisał(a)
zamiast przejmować się i martwić poproś o skierowanie na badania genetyczne. Dlaczego na badania genetyczne? Ponieważ jest to choroba genetyczna i jak pisze wiki "Zespół Klinefeltera (ang. Klinefelter syndrome) – grupa chorób spowodowanych aberracją chromosomalną polegającą na obecności przynajmniej jednego dodatkowego chromosomu X w części lub we wszystkich komórkach organizmu mężczyzny." my tutaj nic a nic nie wskóramy
...
Napisał(a)
przeciez w zespole klinefeltera to chodzi o to ze jadra nie działają. looknij se czy masz duze czy male i juz wiesz.
zbadaj se tez poziom testosteronu (całkowity) zeby wykluczyc hipogonadyzm, looknij sobie tez tu jak chcesz
http://hipogonadyzm.ugu.pl/
http://47xxy.strefa.pl/hipogonadyzm.html
zbadaj se tez poziom testosteronu (całkowity) zeby wykluczyc hipogonadyzm, looknij sobie tez tu jak chcesz
http://hipogonadyzm.ugu.pl/
http://47xxy.strefa.pl/hipogonadyzm.html
...
Napisał(a)
Hej
Ja myślę że też mam ten zespół, ale dla mnie przybrało to formę zupełnego wyparcia tego faktu i brnięcie w odchyły. Próbowałem różnych terapii, psychotropów głównie przeciwdepresyjnych, uspakajających, przeciwlękowych - takie różne poszukiwania swojej identyfikacji czy formy dopasowania się, korekcji - gimnastyka korekcyjna też z powodu sylwetki, różne takie inne rzeczy odkąd pamiętam.
Przypominam sobie że zawsze wstydziłem się swojej nagości i nagich nóg które mam kształtne jak kobieta - nie zakładam krótkich spodenek nawet w lecie.
Ogólnie mam dużą nadwagę, może to kamuflaż uzasadniający większe piersi i niwelujący rzucający się w oczy kształt?
Z tego co tak ogólnie ogarniam, to ten zespół ma kilka nieco odmiennych teorii. Poza pewnymi różnicami w budowie, człowiek zachowuje normę. Masz "niby małego penisa" ale tylko w stanie spoczynku, bo w zwodzie nie ma z nim nic wybrakowanego (15-17cm to maksymalny i zarazem najbardziej typowy penis u ponad 80% mężczyzn).
Ja myślę że na fakt zidentyfikowania takich różnic z dodatkowym genomem X, jak to zwykle bywa, przyczyną były skrajne przypadki powikłań - zatem są przedstawiane w formie wyolbrzymionej nieprawidłowości.
Kolejne rozważania skłaniają że jest to w normie, po prostu ludzie nie są tak szablonowo jednolici jak się to niektórym utwierdziło w przekonaniach.
Szukanie "choroby", "abberacji", "anomalii" to jest pierwszy sygnał że człowiek zaczyna myśleć i postrzegać. Drugi sygnał to gdy człowiek myśleć nie przestaje, a zaczyna doszukiwać się głębszej natury odmienności i jej złożoność jako cecha pozytywna.
Mnie przede wszystkim źle się działo z powodu tego, że mam chłopięcą naturę gdy się nie kontroluję z jakiś powodów. Ton głosu między mężczyzną a kobietą, zachowanie też i generalnie różne takie cechy czy upodobania. To powoduje dużą frustrację bo jesteś z miejsca identyfikowany jako ktoś odmienny.
Zamiast mówić wyraźnie, przejrzyście, wstydzę się swojego naturalnego tonu głosu i staram się go zmodyfikować gdy otoczenie zaczyna wyrażać pytajnik swoją reakcją na jego tembr.
Poza tym mnie te moje odmienności doprowadziły do izolowania się. Mam niby zaburzenia osobowości, identyfikacji płciowej, ale korygowanie tego, zmiana płci, czy forsowanie się uważam za uwstecznianie swojego potencjału rozwojowego.
Ponadto ja mam myślenie w kategoriach zarówno męskich jak i kobiecych, często spontanicznie identyfikuję się z kobietami i je dobrze rozumiem, ale tak samo z mężczyznami - oczywiście nie w pełni polegającej na ograniczaniu.
Czasem wzbudzam dziwną reakcję u kobiet, gdy przyjmuję taką formę naturalnej solidarności rozumowej w kontakcie, a przecież wyglądam jak facet no to jak to tak.
Poza tym mimowolnie daję kobiece sygnały w stronę facetów, jeśli mi się smycz mojej natury poluzuje, a to budzi mniej więcej to samo jak u kobiet które "facet rozumie".
Czuję że chcę być jaki jestem mimo że jestem specyficzny, chcę akceptacji siebie przede wszystkim siebie jako siebie, bo ludzi nie muszę zmieniać.
Nie chcę być abberacją, nazywany "chorym na dodatkowy chromosom", czy też "zaburzonym", albo "z defektem".
Nie chcę wypierać swojej delikatnej i czułej kobiecości, obcinać sobie penisa żeby się dopasować. Nie chcę przyjmować testosteronu żeby mi się mózg wyłączył, nastawił na dominację i nieliczenie się z uczuciami innych.
Czuję się pełny w swojej naturalnej postaci.
Jestem małym chłopcem w dużym ciele.
Chcę być sobą.
Zmieniony przez - 11jacek w dniu 2012-10-06 22:48:12
Ja myślę że też mam ten zespół, ale dla mnie przybrało to formę zupełnego wyparcia tego faktu i brnięcie w odchyły. Próbowałem różnych terapii, psychotropów głównie przeciwdepresyjnych, uspakajających, przeciwlękowych - takie różne poszukiwania swojej identyfikacji czy formy dopasowania się, korekcji - gimnastyka korekcyjna też z powodu sylwetki, różne takie inne rzeczy odkąd pamiętam.
Przypominam sobie że zawsze wstydziłem się swojej nagości i nagich nóg które mam kształtne jak kobieta - nie zakładam krótkich spodenek nawet w lecie.
Ogólnie mam dużą nadwagę, może to kamuflaż uzasadniający większe piersi i niwelujący rzucający się w oczy kształt?
Z tego co tak ogólnie ogarniam, to ten zespół ma kilka nieco odmiennych teorii. Poza pewnymi różnicami w budowie, człowiek zachowuje normę. Masz "niby małego penisa" ale tylko w stanie spoczynku, bo w zwodzie nie ma z nim nic wybrakowanego (15-17cm to maksymalny i zarazem najbardziej typowy penis u ponad 80% mężczyzn).
Ja myślę że na fakt zidentyfikowania takich różnic z dodatkowym genomem X, jak to zwykle bywa, przyczyną były skrajne przypadki powikłań - zatem są przedstawiane w formie wyolbrzymionej nieprawidłowości.
Kolejne rozważania skłaniają że jest to w normie, po prostu ludzie nie są tak szablonowo jednolici jak się to niektórym utwierdziło w przekonaniach.
Szukanie "choroby", "abberacji", "anomalii" to jest pierwszy sygnał że człowiek zaczyna myśleć i postrzegać. Drugi sygnał to gdy człowiek myśleć nie przestaje, a zaczyna doszukiwać się głębszej natury odmienności i jej złożoność jako cecha pozytywna.
Mnie przede wszystkim źle się działo z powodu tego, że mam chłopięcą naturę gdy się nie kontroluję z jakiś powodów. Ton głosu między mężczyzną a kobietą, zachowanie też i generalnie różne takie cechy czy upodobania. To powoduje dużą frustrację bo jesteś z miejsca identyfikowany jako ktoś odmienny.
Zamiast mówić wyraźnie, przejrzyście, wstydzę się swojego naturalnego tonu głosu i staram się go zmodyfikować gdy otoczenie zaczyna wyrażać pytajnik swoją reakcją na jego tembr.
Poza tym mnie te moje odmienności doprowadziły do izolowania się. Mam niby zaburzenia osobowości, identyfikacji płciowej, ale korygowanie tego, zmiana płci, czy forsowanie się uważam za uwstecznianie swojego potencjału rozwojowego.
Ponadto ja mam myślenie w kategoriach zarówno męskich jak i kobiecych, często spontanicznie identyfikuję się z kobietami i je dobrze rozumiem, ale tak samo z mężczyznami - oczywiście nie w pełni polegającej na ograniczaniu.
Czasem wzbudzam dziwną reakcję u kobiet, gdy przyjmuję taką formę naturalnej solidarności rozumowej w kontakcie, a przecież wyglądam jak facet no to jak to tak.
Poza tym mimowolnie daję kobiece sygnały w stronę facetów, jeśli mi się smycz mojej natury poluzuje, a to budzi mniej więcej to samo jak u kobiet które "facet rozumie".
Czuję że chcę być jaki jestem mimo że jestem specyficzny, chcę akceptacji siebie przede wszystkim siebie jako siebie, bo ludzi nie muszę zmieniać.
Nie chcę być abberacją, nazywany "chorym na dodatkowy chromosom", czy też "zaburzonym", albo "z defektem".
Nie chcę wypierać swojej delikatnej i czułej kobiecości, obcinać sobie penisa żeby się dopasować. Nie chcę przyjmować testosteronu żeby mi się mózg wyłączył, nastawił na dominację i nieliczenie się z uczuciami innych.
Czuję się pełny w swojej naturalnej postaci.
Jestem małym chłopcem w dużym ciele.
Chcę być sobą.
Zmieniony przez - 11jacek w dniu 2012-10-06 22:48:12
...
Napisał(a)
Dla podbudowania was, mających takie cechy jak i zainteresowanych ich lepszym ujęciem w pozytywnym świetle, wklejam zdjęcia dobrze znanego wszystkim pana Alberta Einsteina, tak aby dać zrozumienie czym jest posiadanie dwojakiej natury psychicznej z jej fizycznymi symptomami, tworzącej jeden piękny umysł, nie przeżywający rozszczepienia i samozniszczenia, ani tym bardziej redukcji pod wpływem retoryki "aberracji" czy "wpasowywania na siłę".
Czym były problemy z seksualnością u Adolfa Hitlera, stając się przyczyną jego schizofrenii i eliminowania "odmieńców" na zasadzie niebezpiecznego mechanizmu projekcji... to nauka dla nas.
Chcę żeby ten sygnał był jasny i dotarł gdzie trzeba i do kogo trzeba.
Wszyscy mamy różne mieszanki w sobie. Potwierdzam tylko to co bardzo dobrze znamy i rozwijamy w naszym świecie, dając kopniaka dewaluowaniu.

Czym były problemy z seksualnością u Adolfa Hitlera, stając się przyczyną jego schizofrenii i eliminowania "odmieńców" na zasadzie niebezpiecznego mechanizmu projekcji... to nauka dla nas.
Chcę żeby ten sygnał był jasny i dotarł gdzie trzeba i do kogo trzeba.
Wszyscy mamy różne mieszanki w sobie. Potwierdzam tylko to co bardzo dobrze znamy i rozwijamy w naszym świecie, dając kopniaka dewaluowaniu.



...
Napisał(a)
Pierdzielicie głupoty chlopaku zacznij pakowac zdrowo sie odzywiac a bedzie sylwetka jak malowana . Nie ma czym sie przejmowac poprostu taka uroda :)
1
Potrzebujesz szybkiej i rzetelnej porady z zakresu treningu, dietetyki i suplementacji? Skorzystaj z porad naszych ekspertów!
Poprzedni temat
Wieloletnia otyłość a skrzywienie kręgosłupa.
Następny temat