A więc tak opiszę swoją przykrą historię
Ćwiczyłem sobie elegancko 3 miechy na siłce, aż tu klata przestała nagle iśc. Noto co zrobiłem? Oczywiście, jak każdy mało (czyt. w ogóle) zaawansowany "paker" zwiększyłem
trening klaty na 2 razy w tygodniu. W ten sposób trenowałem przez 2 miesiące, w których ciągu na klatę poszło mi całe 2 kg w 2 miechy

(z 70 na 72

). Wtedy troche mózgu mi do bańki wróciło i pogadałem z trenerem. On jako, że świetnie się zna zmienił mi całkowicie trening. Zamienił sztange na ławce poziomej na hantle oraz gruntownie zmienił trening klaty (oraz innych partii), rozpisał mi dietę zgodną z moją grupą krwii (świetna dieta polecam każdemu, tu macie linka
http://www.fit.pl/dietetyka/diety_dla_grup_krwi,70,11,11,459,509,0,0,0.html ). Dzięki tym pomocą klata odrazu ruszyła i w miecha poszło z 7 kg

. I jak to człowiek nauczyłem się dopiero na własnym błędzie, że 2 treningi klaty w ciągu tygodnia to za dużo. Oczywiście niektórym idzie lepiej, ale znam mało takich przypadków. Dlatego na zastuj najlepsza jest dietka i nowa rozpiska z całkowitymi zmianami. Urzekła was moja historia?
POZDRO