Heloł !
Zacząłem sobie jakiś czas temu trenować w domu, żaden hardkor, praktycznie bez sprzętu- chcę tylko nabrać trochę mięsa żeby latem nie wyśmiali mnie za mocno na siłowni. Jako że po domu od dawien dawna przewalały mi się pięciokilowe hantle to zacząłem nimi ćwiczyć łapy.
Trening przedramion wykonuję przy użyciu najprostszych, standardowych ćwiczeń (uginanie stojąc, itd. itp.), powtórzenia wykonuję dopóki mięśnie nie odmówią współpracy. Serie tak samo, robię tak długo jak jestem w stanie podnieść hantle. Wszystko fajnie i pięknie tylko że następnego dnia nie widać praktycznie żadnych efektów takiego treningu. Oczywiście nie chodzi mi o żadne efekty "wizualne", po prostu- nic mnie nie boli, mięśnie są trochę sztywne i to wszystko. O ile wiem takie coś oznacza że cały trening był do d*.
Czy ja coś robię źle czy te hantle są po prostu za lekkie ? A może to te mięśnie tak mają ? Nie chcę machać ciężarkami jak idiota a po pół roku być nadal w punkcie wyjścia...
Zacząłem sobie jakiś czas temu trenować w domu, żaden hardkor, praktycznie bez sprzętu- chcę tylko nabrać trochę mięsa żeby latem nie wyśmiali mnie za mocno na siłowni. Jako że po domu od dawien dawna przewalały mi się pięciokilowe hantle to zacząłem nimi ćwiczyć łapy.
Trening przedramion wykonuję przy użyciu najprostszych, standardowych ćwiczeń (uginanie stojąc, itd. itp.), powtórzenia wykonuję dopóki mięśnie nie odmówią współpracy. Serie tak samo, robię tak długo jak jestem w stanie podnieść hantle. Wszystko fajnie i pięknie tylko że następnego dnia nie widać praktycznie żadnych efektów takiego treningu. Oczywiście nie chodzi mi o żadne efekty "wizualne", po prostu- nic mnie nie boli, mięśnie są trochę sztywne i to wszystko. O ile wiem takie coś oznacza że cały trening był do d*.
Czy ja coś robię źle czy te hantle są po prostu za lekkie ? A może to te mięśnie tak mają ? Nie chcę machać ciężarkami jak idiota a po pół roku być nadal w punkcie wyjścia...
1