Cześć. Może nakreślę sytuacje. Jestem dziewczyną 162 cm i ważę 46 kg (tak, to ważne XD). Ogólnie jestem na swoim +/- zerze kcal, więc progresja jakaś jest, ale bez szału. Od grudnia przytyłam 2 kg, ciężar w mc z 35 ->55. Jestem mega zadowolona z wyniku, ale zastanawiam się nad tym jak powinna wyglądać progresja? Bo ciężko mi idzie od tych 45 kg. Ogólnie robiłam tak:
Dwa treningi 52,5 kg w 4 seriach na 6 powtórzeń
Dwa treningi 52,5 kg 4x8
Dwa treningi 55 w 4x6 ....
Czy to dobry pomysł?
Na ostatnim treningu poszałałam (głupia rywalizacja :P ) i dźwignęłam tak: 55x6/55x7/55x8/55x10
Oczywiście nie jestem w stanie robić tak co trening, bo byłam wyczerpana. Jak powinna wyglądać taka łagodna i dobra progresja? Żeby szło, ale bez wielkiego trudu psychicznego? Wiadomo u facetów łatwiej- mniejszy stosunek procentowy do masy i ogólnie większa siła (jeśli mówimy ogólnie o początkujących).
I jeszcze jedno pytanie: wyliczyłam sobie i mój max w mc to niby 70 kg. No coś nie wierzę, żebym była w stanie to podnieść- wydaje mi się ścianą 60 kg.
Z kolei w hip thrustach biorę 60 kg na 8/9 powtórzeń w 4 seriach. I więcej po prostu ... nie ma sensu, bo nie robiłabym tego ćwiczenia pośladkiem (przy 9 powtórzeniu włączają mi się czwórki). Jak to rozryźć? O co chodzi? Nie powinnam w HT brać dużo wiecej niż w mc? Dodam, że sam przysiad stoi na 40 g w 4x8.
Dwa treningi 52,5 kg w 4 seriach na 6 powtórzeń
Dwa treningi 52,5 kg 4x8
Dwa treningi 55 w 4x6 ....
Czy to dobry pomysł?
Na ostatnim treningu poszałałam (głupia rywalizacja :P ) i dźwignęłam tak: 55x6/55x7/55x8/55x10
Oczywiście nie jestem w stanie robić tak co trening, bo byłam wyczerpana. Jak powinna wyglądać taka łagodna i dobra progresja? Żeby szło, ale bez wielkiego trudu psychicznego? Wiadomo u facetów łatwiej- mniejszy stosunek procentowy do masy i ogólnie większa siła (jeśli mówimy ogólnie o początkujących).
I jeszcze jedno pytanie: wyliczyłam sobie i mój max w mc to niby 70 kg. No coś nie wierzę, żebym była w stanie to podnieść- wydaje mi się ścianą 60 kg.
Z kolei w hip thrustach biorę 60 kg na 8/9 powtórzeń w 4 seriach. I więcej po prostu ... nie ma sensu, bo nie robiłabym tego ćwiczenia pośladkiem (przy 9 powtórzeniu włączają mi się czwórki). Jak to rozryźć? O co chodzi? Nie powinnam w HT brać dużo wiecej niż w mc? Dodam, że sam przysiad stoi na 40 g w 4x8.