Cześć szwagry.
Pytanie jak w temacie. Od 06.06 uruchomiłem program zrzucenia bębna. Micha zgodna z wytycznymi diety 1500 dash. Kalorii trochę mało, ale chce mieć miejsce na trochę białka. Kontroluje siebie wagą Xiaomi. Wiadomo że to nie jest pro waga i nie traktuje jej jak wyroczni, ale traktuje ją jak pewien benchmark. Na ten moment mam 30 lat, waga pokazuje 133kg przy 186 wzrostu, jakieś 75 kg mięsa (było 85 rok temu ale przy złej diecie spadło :/) 4,1 kości reszta sadło. Na codzień praca siedzącą z domu, a jak wyjścia to auto i w Polskę. Ponadto szacuje moje zapotrzebowanie dzienne na niecałe 2500kcal co się mniej więcej pokrywa z jakimiś tam kalkulatorami. Ponadto codziennie staram się spalić minimum 1000kcal. Jak do tej pory wychodzi mi przedział od 1200-1500. Spalanie to głównie rower codziennie, basen i wędrówki z buta.
Tyle wprowadzenia.
W sobotę nie ukrywam że pojawił się grill. Uczciwie w sobotę (licząc wraz z cheat mealem) zjadłem niecałe 3500kcal więc jestem z siebie w miarę dumny ze udało mi się opanować i zjeść jakieś 25% tego co normalnie na grillu. Mimo to jak codzień oczywiście spalone prawie 1300kcal. Czyli teoretycznie mam 2500 normalnego zapotrzebowania. 1300 spaliłem, dobra liczmy 1000 żeby był margines błędu. Teoretycznie, 3500 mogłem zjeść i tego dnia ani kalorii bym nie przytył ani nie stracił.
Wchodzę następnego dnia na wagę a tam j** +1.1kg.
Wtf?
Może mi ktoś wytłumaczyć jak to działa? Podobno 1kg to miało być 7k kcal. Ja zjadłem połowę, nawet nie licząc tego co spaliłem to zrozumiał bym 0,5 do przodu. Ale 1,1 gdzie uważam za zachowałem zdrowy rozsądek w cheat mealu? Nie rozumiem jak to działa. Jakaś dobra dusza opowie o co chodzi?
Zmieniony przez - Arimid w dniu 2019-06-17 11:14:03
Pytanie jak w temacie. Od 06.06 uruchomiłem program zrzucenia bębna. Micha zgodna z wytycznymi diety 1500 dash. Kalorii trochę mało, ale chce mieć miejsce na trochę białka. Kontroluje siebie wagą Xiaomi. Wiadomo że to nie jest pro waga i nie traktuje jej jak wyroczni, ale traktuje ją jak pewien benchmark. Na ten moment mam 30 lat, waga pokazuje 133kg przy 186 wzrostu, jakieś 75 kg mięsa (było 85 rok temu ale przy złej diecie spadło :/) 4,1 kości reszta sadło. Na codzień praca siedzącą z domu, a jak wyjścia to auto i w Polskę. Ponadto szacuje moje zapotrzebowanie dzienne na niecałe 2500kcal co się mniej więcej pokrywa z jakimiś tam kalkulatorami. Ponadto codziennie staram się spalić minimum 1000kcal. Jak do tej pory wychodzi mi przedział od 1200-1500. Spalanie to głównie rower codziennie, basen i wędrówki z buta.
Tyle wprowadzenia.
W sobotę nie ukrywam że pojawił się grill. Uczciwie w sobotę (licząc wraz z cheat mealem) zjadłem niecałe 3500kcal więc jestem z siebie w miarę dumny ze udało mi się opanować i zjeść jakieś 25% tego co normalnie na grillu. Mimo to jak codzień oczywiście spalone prawie 1300kcal. Czyli teoretycznie mam 2500 normalnego zapotrzebowania. 1300 spaliłem, dobra liczmy 1000 żeby był margines błędu. Teoretycznie, 3500 mogłem zjeść i tego dnia ani kalorii bym nie przytył ani nie stracił.
Wchodzę następnego dnia na wagę a tam j** +1.1kg.
Wtf?
Może mi ktoś wytłumaczyć jak to działa? Podobno 1kg to miało być 7k kcal. Ja zjadłem połowę, nawet nie licząc tego co spaliłem to zrozumiał bym 0,5 do przodu. Ale 1,1 gdzie uważam za zachowałem zdrowy rozsądek w cheat mealu? Nie rozumiem jak to działa. Jakaś dobra dusza opowie o co chodzi?
Zmieniony przez - Arimid w dniu 2019-06-17 11:14:03