Szacuny
0
Napisanych postów
3
Na forum
5 lat
Przeczytanych tematów
402
Witam, generalnie nie mam pojęcia czy wybrałem odpowiedni dzial, jednak temat w jakimś sensie na pewno jest związany z odzywaniem i odchudzaniem.
Od pewnego czasu mam pewien problem z moja dziewczyna. Z racji, ze ja jestem sportowym swirem, uwielbiam spacerować, jeździć rowerem, uprawiać różne sporty, no i rzecz jasna ćwiczyć i trzymać dietę. Nie jestem zawodnikiem, ale staram sie liczyć kcal i trzymać makro i sprawia mi to przyjemność. Niestety moja dziewczyna ma do tego zupelnie inne podejście, ale najgorsze jest to, ze sama kiedys chodziła na siłownię, ćwiczyła i zdrowo sie odżywiała, potem przyszedł pierwszy lockdown, troche sie jej przytyło, zaczela niezdrowo sie odżywiać i nie ma zamiaru tego zmieniać.
Generalnie nie chodzi mi o to, żeby ja zmuszac do cwiczen i diety zeby na sile schudła, bo nie o to tu chodzi. Po prostu teraz jest mega leniwa i chcialaby spędzać czas siedząc w domu, oglądając seriale i jedzac chipsy. Tak na prawde w każdej plaszczyznie doskonale sie dogadujemy, ale tu jest ten maly mankament.
W jaki sposob moglbym malymi kroczkami zmotywować ja do ćwiczeń? Oraz do w miare zdrowego odzywiania? Generalnie troche jest to dla mnie dziwne i nie komfortowe ze jak robimy obiad to ona robi co innego, a ja co innego.
Byc moze ktos z Was mial podobna sytuację i mógłby podzielić sie doświadczeniami.
Szacuny
11182
Napisanych postów
51928
Wiek
31 lat
Na forum
25 lat
Przeczytanych tematów
57816
Motywacja będzie ważna do powrotu, siła nic sie nie zdziała. Myślę, że zwykła szczera rozmowa może wiele pomóc. Skoro Twoja dziewczyna kiedyś trenowała to jakaś część tego stylu życia w niej została. Zawsze możesz próbować ją zabierać na jakieś spacery, aktywne spędzanie czasu w przyjemnej atmosferze może ją "zachęcić" do coraz to częstszego powrotu do aktywności.
Szacuny
0
Napisanych postów
3
Na forum
5 lat
Przeczytanych tematów
402
Szczerych rozmow odbyliśmy bardzo duzo. Ona sama zauwazyla problem i sama chciala działać. Niestety pełno wymówek typu "kochanie zaczne od jutra, dzis sobie jeszcze zjem te chipsy i colke", albo "oj jakby otworzyli siłownię to bym ćwiczyła w domu mi się nie chce", pomimo tego, ze mam cały podstawowy sprzęt w domu i nie raz ćwiczyłem przy niej, a od niej słyszałem tylko: "kochanie Ty sobie ćwicz, mi się dzis nie chce" Ze spacerami bardzo ciężko, bo sama z Siebie nie chce nigdzie wylazic. Wykorzystuje to ze lubi chodzić do sklepów i tam nabijamy sporo krokow, bo zegarek z krokami to jedyna rzecz, ktora gdzieś tam akurat ja motywuje do dzialania i nabijania przynajmniej tych krokow. Jak chciałem wyciągnąć na rower to wymówka, ze za zimno, ze wiatr wieje. No i tak w kółko, sam juz nie wiem co robić. Nie mam zamiaru jej zmuszac, ale nie bede tez calego dnia spedzal w domu, bo jestem osobą ktora musi caly czas cos robic i nie usiedzi w miejscu.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
34741
Napisanych postów
25134
Wiek
44 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
282562
Zacznij ty sam , żyj tym , jedz zdrowo i cwicz a jak zobaczy efekty i bedziesz cały czas o wszystkim opowiadać to moze sama spróbuje , daj jej kosztowac posiłki , rób je ładnie wizualnie ,wyciągaj na spacery , rower itp , mów codziennie jak się lepiej czujesz że masz więcej energii . Zacznij dbać o siebie i pokaż większą pewnosć siebie :) Niestety jak sama nie zechce to nic nikt nie zdziała bo kazde podejscie na sile może mieć odwrotny skutek .
Szacuny
29773
Napisanych postów
27256
Wiek
33 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
384609
walczyłem u siebie z identycznym problemem, też moja żona zanim się poznaliśmy to chodziła na siłownię 5-6 razy w tygodniu, później przestała i zamieniła siłownię na kanapę i chipsy, próbowałem wszystkiego, udało się sprowadzić ją znów na siłownię, ale ciągle szukała wymówek, a to źle się czuje, zmęczona po pracy, chce też odpocząć a nie dźwigać, aż w końcu dałem sobie spokój, bo po próbach zapał szybko mijał, robię swoje, namawiam na spacer, rower itp. czasem pójdzie, czasem nie, ale z tego co mówi/obiecuje to po ciąży chce wrócić do trenowania, więc robię swoje i czekam cierpliwie
Szacuny
30
Napisanych postów
1645
Wiek
7 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
100321
Pozwól jej na taki tryb życia, a jak przytyję kolejne kilogramy i zaczniesz się oglądać za innymi pannami to sama się tak zmotywuje, że jej nie poznasz.
Szacuny
247
Napisanych postów
100
Na forum
7 lat
Przeczytanych tematów
2152
A czemu gotujecie różne obiady? Może zacznijcie razem jeść podstawowe zdrowe posiłki? To będzie pierwszy krok w kierunku powrotu do starych nawyków. Przecież można zdrowo i smacznie jeść, wprowadzając do diety posiłki typu pizza na spodzie z ziemniaków/twarogu/kalafiora czy domowy burger.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
34741
Napisanych postów
25134
Wiek
44 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
282562
U mnie moja żona zanim zaczęła ćwiczyć to chciała złożyć papiery rozwodowe bo nie potrafiła zrozumieć że tylko ćwiczę , siedzę w kuchni ,uczę się na szkolenia , jem i gadam o tym wszystkim . Miała wręcz obrzydzenie do tego tematu i wieczne kłótnie były , sam nie wiem kiedy ale powoli zacząłem jej tłumaczyć ,pokazywać , wciągać w ten temat a w momencie gdy zaczęła zauważać jak inaczej są postrzegani ludzie z ładnym ciałem( zazdrość spojrzeń innych kobiet ;) ) jak zobaczyła że pomimo wielu lat zachowuje się jak nastolatek i tak się czuję to stwierdziła że bierze się za siebie i równo 4 miesiące po urodzeniu drugiego dziecka zabrała się za dietę i treningi a ja miałem satysfakcję bo mogłem ja męczyć na treningach a teraz w domu ćwiczą wszyscy ( ja żona i dwójka dzieci ) każdy tym żyje i z tym obcuje więc te decyzje były najlepszymi decyzjami w życiu
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
6313
Napisanych postów
78010
Wiek
40 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
766861
Ciężko niestety przekonać kogoś, kto po prostu nie chce zmienić swojego życia, bo tak trzeba to nazwać. W takiej sytuacji zmienić należy cały styl życia i podejście do żywienia oraz aktywności fizycznej. Przede wszystkim osoba taka musi polubić te zmiany i czerpać z tego przyjemność. Niestety najgorsze są początki. Wtedy zawsze jest trudno i trzeba to przerobić. Nie ma innego wyjścia. W sytuacji, gdy sama nie zrozumie i nie weźmie się w garść obawiam się, że nic nie wskórasz. Może rzeczywiście dopiero w okolicach wakacji jak otworzą fitness kluby.