- Jaki jest sekret twojej długowieczności?
- Przez całe życie ani razu się nie przejadłem.
Fauja Singh, urodzony 1 kwietnia 1911 roku. Data śmierci nieznana, bo jeszcze żyje.
Wymienię kilka możliwych wad takiego sposobu odżywiania.
1. Jeśli chcesz pochłonąć bardzo duże ilości kalorii przy jednym posiedzeniu, to korzystasz z przetworzonej żywności.
Zazwyczaj jest ona bogata w cukier lub sól. Cukier nie jest zdrowy, a sól jest taką trucizną, że jedząc praktycznie to samo ciśnienie skacze mi z 110-115 do 125-130. Jest bardzo destrukcyjna dla układu krążenia, przyczynia się do m.in. zawału czy osteoporozy. Niektóre osoby są bardziej wrażliwe na sól. Znam takich, którzy nie stosują soli, ale one nie mówią ludzkim głosem.
2. Jesz częściej, możesz zjeść więcej warzyw i owoców.
Jeśli zjesz trzy posiłki, a w nich po 700 g warzyw i owoców, to wyjdzie ok. 2 kg dziennie. Zjesz tyle w jednym posiłku? Te są wyżej zdrowotnie niż inne grupy żywności, mają kilkadziesiąt razy więcej antyoksydantów, dużo potasu i mają wpływ na telomery. Tak się nam dzieje potoczyły, że niektóre społeczeństwa stosują/stosowały diety bogatsze w warzywa i owoce, i rzeczywiście całe populacje miały wyższą długość życia. Osoby jedzące ich więcej często mają ładniejszą skórę.
3. Musisz bardziej uważać, by wszystko zbilansować.
Chociażby wapń, możesz oczywiście zjeść ser lub ze dwie kostki tofu, ale będziesz musiał robić to codziennie, czyli w każdym posiłku. Wapń z maku się bardzo kiepsko wchłania. Pozostają suplementy.
4. Nie jest to sposób odżywiania dla sportowców.
Częstsze posiłki nasilają syntezę białek. Musisz wyeliminować posiłek przed- lub potreningowy. Musisz zrobić głodówkę po treningu lub przed nim.
5. Brak dowodów na większe korzyści.
24 godziny bez jedzenia pobudza geny długowieczności, ale to nie oznacza, że należy to praktykować codziennie. Jak wspomniałem, warzywa i owoce też to robią. Stulatkowie, będący przedstawicielami innego pokolenia jeśli w ogóle słyszeli o czymś takim jak IF, to dowiedzieli się o tym stosunkowo niedawno. Na Okinawie ludzie jedli trzy posiłki dziennie: śniadanie, obiad i kolację. Nic dziwnego, bo ich żywność była niskokaloryczna. 69% kcal pochodziło z batatów, stosunkowo dużo z ryżu i jęczmienia, z tłustą strawą, bogatą w kalorie nie mieli za bardzo do czynienia (tylko 4% kcal było pochodzenia zwierzęcego, nie stosowali olejów). Na marginesie później władze zaczęły promować tofu, by jedli trochę więcej tłuszczu.
Pracowali fizycznie i trudno, by jeden posiłek składający się z batatów miał pokryć zapotrzebowanie na kcal. Morał z tego taki, że jeden posiłek dziennie promuje żywność przetworzoną, bogatą w kalorie, a uboższą w niektóre składniki (o czym wspominałem w punkcie 1).
6. Stulatkowie tego nie praktykują.
Miałem dziadka, który żył 95 lat i jak z bliska patrzyłem na taką osobę, to trudno mi sobie wyobrazić, by taka osoba mogła opychać się ile wlezie. Taka osoba sprawiała wrażenie, ze po czymś takim nie podniosłaby się przez kilka godzin. Lub jak to powiedział wspomniany na wstępie Fauja:
- ... już dawno bym umarł.
To, że ktoś młodszy wiekiem toleruje większe ilości pokarmu nie oznacza, że starsze osoby tak mogą. Moja mama o dziadku:
- One je tylko jedną kromeczkę i tyle.
Niemal każdy stulatek deklarował, że jadł śniadanie przez całe życie.
7. Nadmierne łączenie tłuszczu i węglowodanów w jednym posiłku, by dostarczyć większych ilości kalorii.
Co jest bardzo niezdrowe dla ukł. krążenia. Tu na pewno późniejszy post łagodzi straty. Można dyskutować na ile.
8. Moje własne doświadczenia.
6,5 roku temu, gdy stosowałem beznadziejną dietę jakbym miał alergię na warzywa i owoce miałem tętno 85 i ciśnienie 130. Wprowadziłem wegańska odmianę raw food. Żywienie, które wymagało bym jadł często z racji mniejszych ilości kcal w pokarmie, warzywa i owoce, orzechy. Bez soli (czasem tylko kapusta kiszona). Trzy miesiące później moje tętno spadło do 59, a ciśnienie do 112. Musiałem jednak jeść często, bez tego "zdrowego" przesolonego tofu (mowa o wariantach smakowych, w formie natural ma tylko 100 mg soli w 100 g produktu), "zdrowego" przesolonego miso, "zdrowego" słonego hummusu itp.
Gdy zacząłem jeść te produkty na potrzeby siłowni, by dostarczyć więcej kcal i białka, to jak wspomniałem moje ciśnienie podskoczyło do 125-130. Ostatni znów ograniczyłem sól niemal do granic możliwości. Zostawiłem sobie furtkę na kiszoną kapustę raz w tygodniu i czasem właśnie to tofu w formie prawie bez soli. Bez soli i z multum surowych warzyw i owoców czuję się jak młody bóg.
Ale muszę jeść częściej, tym bardziej, że te słone produkty są bogate w kalorie.
Naczelne nie jedzą raz na dobę. My możemy, bo stosujemy naszą schorowaną ucywilizowaną żywność.
Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 1/27/2019 10:40:00 AM
- Przez całe życie ani razu się nie przejadłem.
Fauja Singh, urodzony 1 kwietnia 1911 roku. Data śmierci nieznana, bo jeszcze żyje.
Wymienię kilka możliwych wad takiego sposobu odżywiania.
1. Jeśli chcesz pochłonąć bardzo duże ilości kalorii przy jednym posiedzeniu, to korzystasz z przetworzonej żywności.
Zazwyczaj jest ona bogata w cukier lub sól. Cukier nie jest zdrowy, a sól jest taką trucizną, że jedząc praktycznie to samo ciśnienie skacze mi z 110-115 do 125-130. Jest bardzo destrukcyjna dla układu krążenia, przyczynia się do m.in. zawału czy osteoporozy. Niektóre osoby są bardziej wrażliwe na sól. Znam takich, którzy nie stosują soli, ale one nie mówią ludzkim głosem.
2. Jesz częściej, możesz zjeść więcej warzyw i owoców.
Jeśli zjesz trzy posiłki, a w nich po 700 g warzyw i owoców, to wyjdzie ok. 2 kg dziennie. Zjesz tyle w jednym posiłku? Te są wyżej zdrowotnie niż inne grupy żywności, mają kilkadziesiąt razy więcej antyoksydantów, dużo potasu i mają wpływ na telomery. Tak się nam dzieje potoczyły, że niektóre społeczeństwa stosują/stosowały diety bogatsze w warzywa i owoce, i rzeczywiście całe populacje miały wyższą długość życia. Osoby jedzące ich więcej często mają ładniejszą skórę.
3. Musisz bardziej uważać, by wszystko zbilansować.
Chociażby wapń, możesz oczywiście zjeść ser lub ze dwie kostki tofu, ale będziesz musiał robić to codziennie, czyli w każdym posiłku. Wapń z maku się bardzo kiepsko wchłania. Pozostają suplementy.
4. Nie jest to sposób odżywiania dla sportowców.
Częstsze posiłki nasilają syntezę białek. Musisz wyeliminować posiłek przed- lub potreningowy. Musisz zrobić głodówkę po treningu lub przed nim.
5. Brak dowodów na większe korzyści.
24 godziny bez jedzenia pobudza geny długowieczności, ale to nie oznacza, że należy to praktykować codziennie. Jak wspomniałem, warzywa i owoce też to robią. Stulatkowie, będący przedstawicielami innego pokolenia jeśli w ogóle słyszeli o czymś takim jak IF, to dowiedzieli się o tym stosunkowo niedawno. Na Okinawie ludzie jedli trzy posiłki dziennie: śniadanie, obiad i kolację. Nic dziwnego, bo ich żywność była niskokaloryczna. 69% kcal pochodziło z batatów, stosunkowo dużo z ryżu i jęczmienia, z tłustą strawą, bogatą w kalorie nie mieli za bardzo do czynienia (tylko 4% kcal było pochodzenia zwierzęcego, nie stosowali olejów). Na marginesie później władze zaczęły promować tofu, by jedli trochę więcej tłuszczu.
Pracowali fizycznie i trudno, by jeden posiłek składający się z batatów miał pokryć zapotrzebowanie na kcal. Morał z tego taki, że jeden posiłek dziennie promuje żywność przetworzoną, bogatą w kalorie, a uboższą w niektóre składniki (o czym wspominałem w punkcie 1).
6. Stulatkowie tego nie praktykują.
Miałem dziadka, który żył 95 lat i jak z bliska patrzyłem na taką osobę, to trudno mi sobie wyobrazić, by taka osoba mogła opychać się ile wlezie. Taka osoba sprawiała wrażenie, ze po czymś takim nie podniosłaby się przez kilka godzin. Lub jak to powiedział wspomniany na wstępie Fauja:
- ... już dawno bym umarł.
To, że ktoś młodszy wiekiem toleruje większe ilości pokarmu nie oznacza, że starsze osoby tak mogą. Moja mama o dziadku:
- One je tylko jedną kromeczkę i tyle.
Niemal każdy stulatek deklarował, że jadł śniadanie przez całe życie.
7. Nadmierne łączenie tłuszczu i węglowodanów w jednym posiłku, by dostarczyć większych ilości kalorii.
Co jest bardzo niezdrowe dla ukł. krążenia. Tu na pewno późniejszy post łagodzi straty. Można dyskutować na ile.
8. Moje własne doświadczenia.
6,5 roku temu, gdy stosowałem beznadziejną dietę jakbym miał alergię na warzywa i owoce miałem tętno 85 i ciśnienie 130. Wprowadziłem wegańska odmianę raw food. Żywienie, które wymagało bym jadł często z racji mniejszych ilości kcal w pokarmie, warzywa i owoce, orzechy. Bez soli (czasem tylko kapusta kiszona). Trzy miesiące później moje tętno spadło do 59, a ciśnienie do 112. Musiałem jednak jeść często, bez tego "zdrowego" przesolonego tofu (mowa o wariantach smakowych, w formie natural ma tylko 100 mg soli w 100 g produktu), "zdrowego" przesolonego miso, "zdrowego" słonego hummusu itp.
Gdy zacząłem jeść te produkty na potrzeby siłowni, by dostarczyć więcej kcal i białka, to jak wspomniałem moje ciśnienie podskoczyło do 125-130. Ostatni znów ograniczyłem sól niemal do granic możliwości. Zostawiłem sobie furtkę na kiszoną kapustę raz w tygodniu i czasem właśnie to tofu w formie prawie bez soli. Bez soli i z multum surowych warzyw i owoców czuję się jak młody bóg.
Ale muszę jeść częściej, tym bardziej, że te słone produkty są bogate w kalorie.
Naczelne nie jedzą raz na dobę. My możemy, bo stosujemy naszą schorowaną ucywilizowaną żywność.
Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 1/27/2019 10:40:00 AM