Pracowałem jakis czas w przetworni kebabow, takiej rasowej tureckiej z turasami w berlinie, gdzie nie ma kontroli sanepidu i wszyscy zatrudniani są na czarno, a jak przyjeżdżały jakies kontrole to gasili światła i udawali że nikogo nie ma

Mięso z tamtąd było własnie wożone busami do polski, były to pierwsze prace jeszcze jak 18 lat miałem. Ale ok opowiem wam jak były produkowane te przysmaki. Zaczyna sie od wielkich mrożonych kostek z mięsem... tzn. "mięsem", bo 50% tego to tłuszcz a reszta to mielone odpady z zakładów masarskich typu skóry, kopyta, mózgi, ryje, chooye psie i co tam jeszcze, baraniny tam moze jest 20%

. Kostki te wrzuca sie do maszyny, mieli a potem turasy brudnymi lapskami lepia z tego kulki ktorymi sie dla zabawy rzucaja po chali, graja nimi w koszykowke (maszyna jest "koszem") jak spadnie na ziemie to nic - sie pozbiera i spowrotem na stol trafia. Mieso z kurczaka owszem jest... jakieś 10%

a reszta 50% skóry czyli jedno wielkie goowno

Co do tego mięsa z kurczaka to jest ono tak stare i ***iace ze az z koloru zielono-niebieskie. Dodatkowo wszystkie te odpady miesza sie z ogromną ilością bułki tartej i wypełniacza żeby zwiększyć objętość oraz tonami przypraw typu glutaminian sodu zeby zamaskowac odor. Podsumowując mięsa w tym jest jakieś 30-40% a reszta to skóry, ściegna, bułka, przyprawy i inne wypełniacze. Ogólnie teraz jak widze kebab to mi sie kojaży z goownem psim nabitym na rożen i opiekanym ale z dużą ilością przypraw zeby nie było czuć że to goowno
nie bede opowiadal co tam jeszcze jest zeby komus nie psuc smaka ale jak ktos natrafi na folie w kebabie najczęściej niebieską to zeby sie nie dziwił
ale coś trzeba jeść... ja własnie zjadłem mielone takie ze sklepu a to ponoć z oczów i penisów bydlęcych jest, ale dobre było
