Hej, nie wiedziałam gdzie założyć ten wątek więc próbuję tutaj; jeżeli jest jakiś odpowiedni dział to bardzo proszę moderatora o przeniesienie tam mojego wątku
Sprawa wygląda tak jak w temacie - mój facet przytył, nie jakoś znacznie, ale jesteśmy razem 3 lata i różnica jest baaardzo na minus. Kiedy się poznaliśmy trenował 3 razy w tygodniu piłkę nożną, oprócz tego biegał, jeździł na rowerze i wyglądał naprawdę fajnie, miał kaloryfer itp. Teraz ma otłuszczony brzuch (nie bardzo wystający, ale po kaloryferze ani śladu) który bardzo mi się nie podoba. Próbowałam delikatnie zagajać temat, sugerować, rzucać aluzje, ale nie przyniosło to żadnego efektu. Dzisiaj mieliśmy ostrą sprzeczkę i on jest na mnie obrażony i się nie odzywa bo zasugerowałam ze powinien zacząć ćwiczyć... Zrobił awanturę i powiedział mi, że on musi schudnąć a nie ćwiczyć i ćwiczenia w domu nie dadzą żadnych efektów bo jest zbyt silny i musi ćwiczyć z obciążeniem, i generalnie żebym się odczepiła. Dla mnie to pierdołowata wymówka no ale on uważa że się nie znam. Kilka miesięcy temu biegał, ale teraz ciągle ma jakieś wymówki, no i wiadomo ze samym bieganiem nie osiągnie takiego ciała jakie miał i jakie mi się podoba.
Nie wiem już co mam robić, taki stan trwa od ponad roku, a tym bardziej mi przykro bo ja o siebie naprawdę dbam, odżywiam się zdrowo, jestem szczupła ale mimo to chodzę na aerobik i ćwiczę w domu, czasami siłowo a czasami z płytami DVD. Nie jest to fajne kiedy ja ćwiczę i staram się żeby wyglądać dobrze a on w tym samym czasie (dosłownie) gra na kompie i zjada całą paczkę chipsów.
Czy macie może panowie jakiś pomysł jak mogę do niego przemówić? Sama bardzo lubię aktywność fizyczną i chciałabym żeby on też w tym uczestniczył, żebyśmy razem mogli iść biegać albo poćwiczyć, no i nie ukrywam że wyrzeźbione ciało mi się podoba - sama do takiego dążę...
Serdecznie pozdrawiam!

Sprawa wygląda tak jak w temacie - mój facet przytył, nie jakoś znacznie, ale jesteśmy razem 3 lata i różnica jest baaardzo na minus. Kiedy się poznaliśmy trenował 3 razy w tygodniu piłkę nożną, oprócz tego biegał, jeździł na rowerze i wyglądał naprawdę fajnie, miał kaloryfer itp. Teraz ma otłuszczony brzuch (nie bardzo wystający, ale po kaloryferze ani śladu) który bardzo mi się nie podoba. Próbowałam delikatnie zagajać temat, sugerować, rzucać aluzje, ale nie przyniosło to żadnego efektu. Dzisiaj mieliśmy ostrą sprzeczkę i on jest na mnie obrażony i się nie odzywa bo zasugerowałam ze powinien zacząć ćwiczyć... Zrobił awanturę i powiedział mi, że on musi schudnąć a nie ćwiczyć i ćwiczenia w domu nie dadzą żadnych efektów bo jest zbyt silny i musi ćwiczyć z obciążeniem, i generalnie żebym się odczepiła. Dla mnie to pierdołowata wymówka no ale on uważa że się nie znam. Kilka miesięcy temu biegał, ale teraz ciągle ma jakieś wymówki, no i wiadomo ze samym bieganiem nie osiągnie takiego ciała jakie miał i jakie mi się podoba.
Nie wiem już co mam robić, taki stan trwa od ponad roku, a tym bardziej mi przykro bo ja o siebie naprawdę dbam, odżywiam się zdrowo, jestem szczupła ale mimo to chodzę na aerobik i ćwiczę w domu, czasami siłowo a czasami z płytami DVD. Nie jest to fajne kiedy ja ćwiczę i staram się żeby wyglądać dobrze a on w tym samym czasie (dosłownie) gra na kompie i zjada całą paczkę chipsów.
Czy macie może panowie jakiś pomysł jak mogę do niego przemówić? Sama bardzo lubię aktywność fizyczną i chciałabym żeby on też w tym uczestniczył, żebyśmy razem mogli iść biegać albo poćwiczyć, no i nie ukrywam że wyrzeźbione ciało mi się podoba - sama do takiego dążę...
Serdecznie pozdrawiam!