...
Witam :)
Od 13-lat cierpię z powodu nieustannie zatkanego nosa... Jednak dopiero teraz przejęłam inicjatywę i zaczęłam szukam na własną rękę CO MI JEST? Do tej pory starałam się ufać lekarzom, ale ilość wydanych na nich pieniędzy, straconego czasu, chemii, którą musiałam przyjąć, wysłuchiwania, że sobie wymyślam... i najważniejsze TOTALNY BRAK EFEKTU - to spowodowało, że szukam pomocy w zwykłych ludziach, takich jak Wy, bo kto lepiej zrozumie problem jak nie druga osoba, która walczy z tym samym?
Moje objawy: cieknący nos z przezroczystą wydzieliną, nos często zapchany, w nocy uniemożliwiający oddychanie, przy nasileniu objawów, które sama nazywam moimi "napadami": zaczyna się od swędzenia i łzawienia oczu (mam ochotę je wydrapać), swędzenia szyi, pojawia się duszność i napadowy kaszel, po czym leje się "woda" z nosa i totalnie się on zapycha. Zapachy i smaki rozpoznaję bardzo rzadko :( Do tego senność, za co zawsze winiłam swoje niskie ciśnienie. Często jestem zrezygnowana i przygnębiona z powodu tej bezradności.
Czynniki nasilające objawy: Codzienny katar nasila się rano i wieczorem, kiedy wstaję i kładę się spać, co wiążę się z przebieraniem i zimnym dreszczem. Klimatyzacja, przeciągi, nawet zwykły powiew zimnego powietrza, deszcz i chmury, co wiąże się ze spadkiem ciśnienia atmosferycznego (a z natury też jestem niskociśnieniowcem), silne sytuacje stresowe, i najdziwniejsze <???> ALKOHOL: nieważne czy piwo, wódka, wino czy inne - już mały kieliszek wywołuje u mnie opisany wyżej atak - również zbyt szybkie spożycie lodów czy zimnych napojów.
Badania i lekarze: mam podwyższone IgE we krwi, ale czytałam, że oznacza to predyspozycję to alergii, ale nie oznacza jej wystąpienia. To powodowało, że cały czas żyłam z przekonaniem, że mam alergię. Rodzinnie jestem dodatkowo obciążona alergiami/astmami. Testy skórne wykonywane "miliony" razy nie dawały wyniku.
1) W pierwszej kolejności trafiłam do alergologa, który uważał, że mam alergię, tylko nie wiedział na co - ponieważ IgE wyszło wysokie próbował mnie leczyć (preparaty cetyryzyny w tabletkach + budesonid na śluzówkę) - efekty marne :/
2) Laryngolog - potwierdzenie porażki w polskiej medycynie: "chciała mieć pani zgrabny nosek to trzeba cierpieć" - objawy zwalił na wąskie przewody nosowe + krzywa przegroda - propozycja operacja - jak dorosnę - nie zgodziłam się i czytając Wasze wpisy cieszę się z tego.
3) Laryngolog z polecenia od znajomej, która walczyła z tym samym problemem - RTG zatok - wg niego zatoki czyste, bez ropy, ale lekarz uparcie chciał robić punkcję zatok - nie zgodziłam się.
4) Powrót do alergologa: loratadyna + budesonid - marne efekty
5) Laryngolog: to jest problem alergologiczny/ Alergolog: to jest problem laryngologiczny
6) Etap poddania się i zarzucenia jakiegokolwiek leczenia - tragedia!!!
7) Laryngolog: nieleczony chroniczny katar doprowadził do przerośnięcia śluzówki nosa i zatok, polipów + ropy w zatokach - najpierw leczenie antybiotykami, potem sterydy donosowo + Telfast 120 --> to leczenie dość długo mi pomagało - lekarz próbował mi odstawić sterydy i zostać na tabletkach, ale wszystko wróciło, co miałoby uzasadnienie, że tabletki p/alergiczne nie pomagają, a sterydy tak.
8) Kolejny etap poddania się
9) Od ok 3 lat leczę się na "własną rękę" - Flizonase do nosa trochę mi pomaga, ale bez szału, a przy atakach idealnie sprawdza się preparat z pseudoefedryną - po ok 30 min wszystko mija jak ręką odjął. Jak mam zamiar pić alkohol to najpierw łykam pseudoefedrynę, a potem piję - wiem, że to karygodne, ale innej opcji dla siebie nie widzę, poza tą, żeby nie pić (zresztą na taką rozpustę ze względu na interakcje pozwalam sobie najwyżej 2x w roku).
Stosowane leki:
- większość leków p/alergicznych na cetyryzynie, loratadynie, clemastinum, ketotifen, fexofenadyna
- miejscowo do nosa: budedonid, flutykazon
- pokiereszowaną śluzówkę ratuję maścią nagietkową i rinopanteiną oraz nozoilem
- preparaty z PSEUDOEFEDRYNĄ zdecydowanie najlepsze
Dlaczego akurat teraz zaczęłam tak szukać? Jestem kobietą, myślę o tym, że niedługo może będę chciała być mamą - w ciąży pseudoefedryna odpada - MUSZĘ zatem znaleźć pomoc jak radzić sobie w inny sposób z tą chorobą.
Murem nie do przebicia jest podejście lekarzy - traktują mnie jak hipochondryka. Zimno, alkohol, ciśnienie mogą powodować katar :D ??? Coś pani chyba się pomyliło. To nie alergia - ja się tym nie będę zajmował... To słyszę... TO GDZIE DO DIABŁA MAM IŚĆ?
Błagam o wskazówkę - czy ktoś znalazł już lekarza, który zajmuje się leczeniem tego schorzenia?