no więc ost raz byłam tu w zimie gdy zakładałam temat jak to po nagłym jesiennym przytyciu obcięłam kcal a zamiast chudnąc, tyłam dalej. Byłam wycieńczona dietą 1000 kcal, mała ilością węgli a waga rosła jak tylko próbowałam zwiększyć ilość kalorii
https://www.sfd.pl/Jak_w_końcu_schudnąć_przy_rozwalonym_metabolźmie_-t909348.html -> tu ten temat
poradzono mi zgłosić się do Pana Łukasza, tak tez zrobiłam. Przez miesiąc współpracowaliśmy zwiększyłam wtedy kcal do 1400/dzień bez wzrostu wagi. Potem ze wzgl finansowych zrezygnowałam ale dalej postępowałam wg jego zaleceń. W efekcie na pocz lata jadłam juz 1600 kcal, waga nic nie wzrosła a nawet zaczeła spadac. No więc dalej zwiększałam kcal, zaczęłam tez jeść coraz luzniej( znaczy jakies 200 kcal "niezdrowych" na dzien) a waga dalej leciała w dół. We wrześniu jadłam 1800 kcal i byłam 3 kg chudsza niz w zimie, gdy jadłam 1000.
I tu zaczeły sie problemy- nagle( bez zmiany sposobu odżywiania i ilosci ruchu) przytyłam kilogram w tydzien- mysle ok, wahniecie. Nic nie zmieniłam, a tu + kolejny kilogram. No wiec obcięłam kcal do 1600 i w tydzien kolejny kilogram! Wymiary po 2-3 cm w górę wszędzie.
Czy macie pomysł co może się dziać? Dlaczego wcześniej przez 2 miesiace trzymałam wage na 1800 i to pozwalając sobie okazjonalnie na wakacyjne odstępstwa( czasami lód, czasami gofr) a teraz nagle tyje pomimo ze zmniejszyłam ilosc jedzenia i trzymam sie tych zaleceń co przed wakacjami kiedy to na takiej ilosci chudłam?
Nie moge znowu przytyc, ale tez nie chce juz bardziej zmniejszając ilosci kalorii bo nie chce zmarnować tej 0,5-rocznej pracy nad naprawą metabolizmu....
Wrzucam przykładowy jadłospis z ost tygodnia oraz z sierpnia kiedy to waga trzymała sie/leciała w dół

