Cześć,
od dłuższego czasu zmagam się z niedoborem wagi i siły, jakiś czas temu postanowiłem coś z tym zrobić.
Mam 24lata, ważę ok 60kg, wzrost 175cm, ektomorfik.
Budowa wręcz koścista w klatce i ramionach, natomiast z brzucha chętnie zrzucę.
Najpierw wprowadziłem zmiany w odżywianiu. Nie mam jeszcze ułożonej kompleksowej diety, skupiłem się nad ogólną poprawą stylu odżywiania.
Zacząłem sam sobie gotować zamiast opierać się na gotowym żarciu z Biedronki, zwiększyłem ilość i częstotliwość posiłków.
Z początku zrezygnowałem z siłowni - nie czułem się na niej pewnie. Kupiłem hantle (nie mam w mieszkaniu miejsca na ławkę i sztangę) i ruszyłem z podczepionym tu treningiem: https://www.sfd.pl/[ART]_Pierwszy_rok_treningów_-t906985.html
Trenowałem tak kilka tygodni i zmiany są widoczne gołym okiem. Uznałem, że jeśli nie chcę stać w miejscu muszę w końcu przekonać się do siłowni.
Kupiłem karnet, podszedłem do sztangi i okazało się, że wyciskanie na ławce pustego gryfu to dla mnie nie mały wysiłek (jestem w stanie to zrobić, ale mięśnie mi drżą).
Poczułem się trochę żałośnie i zacząłem się zastanawiać, czy nie powinienem na razie odstawić wolnych ciężarów i skupić się na innych ćwiczeniach aby zyskać siły.
Co radzicie? Zmienić plan, czy zostać przy ćwiczeniach na pustym gryfie?
Przy okazji mam małe pytanie odnośnie układania diety.
W zasadzie w każdej diecie widzę posiłki oznaczone jako "przed treningiem" i "po treningu".
Może do głupie pytanie, ale czy mam je spożywać tylko w dni treningowe, czy jem je codziennie ale staram się je umiejscowić wokół wizyty na siłowni?
Pozdrawiam

od dłuższego czasu zmagam się z niedoborem wagi i siły, jakiś czas temu postanowiłem coś z tym zrobić.
Mam 24lata, ważę ok 60kg, wzrost 175cm, ektomorfik.
Budowa wręcz koścista w klatce i ramionach, natomiast z brzucha chętnie zrzucę.
Najpierw wprowadziłem zmiany w odżywianiu. Nie mam jeszcze ułożonej kompleksowej diety, skupiłem się nad ogólną poprawą stylu odżywiania.
Zacząłem sam sobie gotować zamiast opierać się na gotowym żarciu z Biedronki, zwiększyłem ilość i częstotliwość posiłków.
Z początku zrezygnowałem z siłowni - nie czułem się na niej pewnie. Kupiłem hantle (nie mam w mieszkaniu miejsca na ławkę i sztangę) i ruszyłem z podczepionym tu treningiem: https://www.sfd.pl/[ART]_Pierwszy_rok_treningów_-t906985.html
Trenowałem tak kilka tygodni i zmiany są widoczne gołym okiem. Uznałem, że jeśli nie chcę stać w miejscu muszę w końcu przekonać się do siłowni.
Kupiłem karnet, podszedłem do sztangi i okazało się, że wyciskanie na ławce pustego gryfu to dla mnie nie mały wysiłek (jestem w stanie to zrobić, ale mięśnie mi drżą).
Poczułem się trochę żałośnie i zacząłem się zastanawiać, czy nie powinienem na razie odstawić wolnych ciężarów i skupić się na innych ćwiczeniach aby zyskać siły.
Co radzicie? Zmienić plan, czy zostać przy ćwiczeniach na pustym gryfie?
Przy okazji mam małe pytanie odnośnie układania diety.
W zasadzie w każdej diecie widzę posiłki oznaczone jako "przed treningiem" i "po treningu".
Może do głupie pytanie, ale czy mam je spożywać tylko w dni treningowe, czy jem je codziennie ale staram się je umiejscowić wokół wizyty na siłowni?
Pozdrawiam

