Witam wszystkich.
W lipcu 2008 zaznałem bezwypadkowego zwichnięcia barku (czyli można powiedzieć, że "samo z siebie") lekarz powiedział, że to przez nadwyrężenie. Nie jestem pełnoletni, przez co nikt mnie nie chce operować, i kazano mi czekać na operacje do pełnoletności. W zamian za to, by nie było tak tragicznie jak jest, byłem na rehabilitacji. Po prywatnej wizycie u chirurga okazało się, że to tylko pogorszyło sprawę. Poszedłem do innego chirurga, dał skierowanie na rehabilitacje. Ogólnie to już byłem tysiące razy u ortopedów i chirurgów, nikt nie da mi nic konkretnego. Miałem już rezonanse, rentgeny, usg no i ogólnie rzecz mówiąc mam wypisane "nawykowe zwichnięcie prawego barku". Przez te dwa lata mogę w każdym momencie dopuścić do wypadnięcia barku ze stawu (wystarczy podnieść rękę)
Czy mimo takiego czasu, mogę dostać jakieś odszkodowanie? Nie miałem żadnego zabiegu otwartego, żadnych gipsów, żadnego nastawiania.
Pozdrawiam
W lipcu 2008 zaznałem bezwypadkowego zwichnięcia barku (czyli można powiedzieć, że "samo z siebie") lekarz powiedział, że to przez nadwyrężenie. Nie jestem pełnoletni, przez co nikt mnie nie chce operować, i kazano mi czekać na operacje do pełnoletności. W zamian za to, by nie było tak tragicznie jak jest, byłem na rehabilitacji. Po prywatnej wizycie u chirurga okazało się, że to tylko pogorszyło sprawę. Poszedłem do innego chirurga, dał skierowanie na rehabilitacje. Ogólnie to już byłem tysiące razy u ortopedów i chirurgów, nikt nie da mi nic konkretnego. Miałem już rezonanse, rentgeny, usg no i ogólnie rzecz mówiąc mam wypisane "nawykowe zwichnięcie prawego barku". Przez te dwa lata mogę w każdym momencie dopuścić do wypadnięcia barku ze stawu (wystarczy podnieść rękę)
Czy mimo takiego czasu, mogę dostać jakieś odszkodowanie? Nie miałem żadnego zabiegu otwartego, żadnych gipsów, żadnego nastawiania.
Pozdrawiam