Nie o to chyba do końca w tym wszystkim chodzi. Co do anoreksji - mam świadomość czym kończy się ta choroba, bo z takim prawdziwym jej przejawem miałem styczność ważąc 39kg i stojąc tym samym nad grobem. Wiem, że teraz też nie ma rewelacji, ale 55kg jest już ( przynajmniej dla mnie ) wielkim krokiem do przodu. Miałem konsultacje z psychiatrą i psychologiem, wszystkie rozmowy na ten temat znam, jak własną kieszeń. Rozmawiałem z nimi o tym wszystkim jeszcze wtedy, kiedy moje - nazwijmy to "obawy przed jedzeniem" - sprowadzały się do strachu przed zjedzeniem czegoś więcej na śniadanie od jabłka i gruszki, albo zjedzenia obiadu wcześniej niż o godzinie 20:00, po całodniowym pobycie w szkole i nic w niej niejedzeniu... Ale byłem wtedy jeszcze gnojem i nie ogarniałem, co odp*****lam. Także to, co teraz jest dla mnie czymś nie do opisania więcej. Dla Was nie, bo zapewne nigdy nie mieliście takich problemów w tych kwestiach.
Wszystko to - mam na myśli przybranie 15kg - stało się za sprawą jedzenia przeze mnie jakichś 2200kcal, co pokazało mi, jak mało jadłem wcześniej. Teraz szamię 2500kcal dziennie i jest to dla mnie postęp, kolejna poprzeczka w górę i nie zamierzam się zatrzymywać, bo wiem, że treningi robią się coraz bardziej wymagające i zapotrzebowanie rośnie. Poza tym - im więcej się waży, tym więcej się potrzebuje. Ale na Boga! Niech ta strona nie będzie miejscem jeżdżenia po mnie, jak po dzikiej świni. Trenuję na siłowni od 4 miesięcy i nigdy wcześniej w życiu nie miałem z nią doświadczenia więc niech niektórzy doświadczeni, wieloletni bywalce na siłowni, którzy pracowali na swoje kg mięśni i muskulatury przypomną sobie swoje pierwsze kroki w tej specjalizacji i odejmą od tego jeszcze jakieś 20kg, jak nie więcej. Teraz zobaczą cały obraz mojej osoby na siłowni.
Dziękuję i pozdrawiam.
Zmieniony przez - Paszkos244 w dniu 2012-10-17 20:21:02