Witam !
Mam pytanie odnośnie kalorii i ilości ich w naszej diecie oraz wpływie na to czy chudniemy/grubniemy.
Jakiś czas temu przeczytałem artykuł w którym było napisane, że to czy grubniemy wcale nie zależy od bilansu kalorycznego tylko od tego jaki udział procentowy w naszej diecie maja poszczególne makroskładniki.
CYTUJĘ:
Biorąc teorie bilansu energetycznego za pewnik, niemożliwe by było by osoba która obniżyła kalorie przytyła jak i niemożliwe by było by ktoś zwiększając kalorie chudł. Ale czy na pewno?
Kekwick i Pawan(2) przeprowadzili serie badań nad osobami otyłymi. Celem badania było sprawdzenie jak kalorie wpływają na regulacje wagi. W pierwszej serii badań zastosowali diety:
2000kcal gdzie tłuszcze stanowiły 33%, białka 20%, węglowodany 47%,
1500kcal tłuszcze 32%, białka 18%, ww 50%
1000kcal tłuszcze 38%, białka 20%, ww 42%
500kcal tłuszcze 33%, białka 21%, ww 46%
Po pierwszej serii badań można było wywnioskować że bilans energetyczny i kalorie się liczą ponieważ osoby na diecie 500Kcal stracili najwięcej na wadze.
Niespodzianka przytrafiła się w drugiej serii badań gdzie wprowadzono dietę:
1000kcal gdzie 90% z węglowodanów, 6% z tłuszczy, 4% białka
1000kcal 90% tłuszczy, 6% białka, 4% ww
1000kcal 90% białek, 8% tłuszczy, 2% ww
Wyniki pokazały że największe straty kg zanotowała grupa gdzie 90% kalorii stanowiły tłuszcze.
W grupie gdzie 90% kalorii stanowiły węglowodany nie dość że były najgorsze wyniki to ponad to niektórzy ludzie z tej grupy przytyli co jest paradoksem teorii kalorii.
Krytycy pewnie pomyślą że ludzie na 1000kcal tyli bo metabolizm się spowolnił czy coś w tym stylu(?) tylko czego w pierwszej serii dieta 500lcal była najefektywniejsza i dlaczego przy diecie 1000kcal gdzie 90% stanowiły białka lub tłuszcze ludzie chudli?
O tym jak tyjemy...
Lipogeneza(7, 8)
Jest procesem syntezy kwasów tłuszczowych. Poprzez ten proces organizm jest w stanie odłożyć zapas energetyczny w postaci tkanki tłuszczowej. Stymulacja lipogenezy jest kontrolowana przez hormon insulinę który zwiększa aktywność enzymów syntezujących kwasy tłuszczowe jak i zwiększa transport glukozy do komórek tkanki tł. Szybkość lipogenezy czyli szybkość odkładania tłuszczy zależy od sposobu w jaki się odżywiamy. Na pewno dieta bogata w węglowodany przyśpieszy ten proces bo jak wiadomo właśnie ten składnik diety najbardziej stymuluję sekrecję insuliny.
Dlatego w badaniu Kekwick i Pawan(2) ludzie z grupy gdzie 90% kalorii pochodziło z węglowodanów nie tracili a nabierali na wadzę mimo że dieta miała ujemny bilans energetyczny. Przez cały czas stymulowali insulinę a ta aktywowała odkładanie tłuszczy.
Więc jeśli jedlibyśmy minimalną ilość białka potrzebną człowiekowi do przeżycia, minimalną ilość tłuszczy a resztą w naszej diecie byłyby węglowodany pochodzące np. z pączków, cukru stołowego, a zachowywalibyśmy ujemny bilans kaloryczny zgrublibyśmy ?
Co działoby się z tymi węglowodanami jeśli zapełniłby się glikoogen miesniowy/wątrobowy ( co by się z nimi stało ), czy przy ujemnym bilansie kalorycznym zaczęlibyśmy przybierać na wadze - wzrastałby fat ???
Sam dr. Dariusz Szukała mówił, że ludzie często grubną choć są na ujemnym bilansie kalorycznym np. łącząc cole z pizza. tłuszcze nasycone + cukry proste, wzrasta insulinoodporność a podniesiony poziom insuliny wzmaga proces lipogenezy.
Więc jest to możliwe ?
Troche to dziwne, bo to tak jakbyśmy byli na pustyni i dostawali tylko 5l wody dziennie i chcieli jeszcze zmagazynować troche wody ( np. wypijać tylko 4l ), żeby nam zostało ,,na później" - więc czy nasz organizm mając ZA MAŁO karlorii, na utrzymanie wagi ciała może dodatkowo łatać fat ? ( robić coś z niczego ?
)
Nasuwa się pytanie - dlaczego wszystkie diety redukcyjne polecane na forum opierająsie na ujemnym bilansie kalorycznym - a nie jest napisane np. że większość kalorii ma pochodzić z białka/tłuszczy nie przejmując się kaloriami i żeby robic ewentualny cheat meal w celu ,,rozpędzenia" tarczycy ( by mocno obnizona podaż ww nie odbiła sie na jej działaniu prawidłowym )
Prosiłbym kogoś ogarniętego w tym temacie o napisanie jak to wygląda w rzeczywistości bo w 99% tematów pisze sie, że jesli mamy ujemny bilans kaloryczny = chudniemy, dodatni = grubniemy i czy możliwa jest redukcja tkanki tłuszczowej przy dodatnim bilansie kalorycznym oraz czy mozliwe jest złapanie fatu przy deficycie kalorycznym.
źródło:https://www.sfd.pl/[ART]_Kalorie_się_nie_liczą-t701839.html
Mam pytanie odnośnie kalorii i ilości ich w naszej diecie oraz wpływie na to czy chudniemy/grubniemy.
Jakiś czas temu przeczytałem artykuł w którym było napisane, że to czy grubniemy wcale nie zależy od bilansu kalorycznego tylko od tego jaki udział procentowy w naszej diecie maja poszczególne makroskładniki.
CYTUJĘ:
Biorąc teorie bilansu energetycznego za pewnik, niemożliwe by było by osoba która obniżyła kalorie przytyła jak i niemożliwe by było by ktoś zwiększając kalorie chudł. Ale czy na pewno?
Kekwick i Pawan(2) przeprowadzili serie badań nad osobami otyłymi. Celem badania było sprawdzenie jak kalorie wpływają na regulacje wagi. W pierwszej serii badań zastosowali diety:
2000kcal gdzie tłuszcze stanowiły 33%, białka 20%, węglowodany 47%,
1500kcal tłuszcze 32%, białka 18%, ww 50%
1000kcal tłuszcze 38%, białka 20%, ww 42%
500kcal tłuszcze 33%, białka 21%, ww 46%
Po pierwszej serii badań można było wywnioskować że bilans energetyczny i kalorie się liczą ponieważ osoby na diecie 500Kcal stracili najwięcej na wadze.
Niespodzianka przytrafiła się w drugiej serii badań gdzie wprowadzono dietę:
1000kcal gdzie 90% z węglowodanów, 6% z tłuszczy, 4% białka
1000kcal 90% tłuszczy, 6% białka, 4% ww
1000kcal 90% białek, 8% tłuszczy, 2% ww
Wyniki pokazały że największe straty kg zanotowała grupa gdzie 90% kalorii stanowiły tłuszcze.
W grupie gdzie 90% kalorii stanowiły węglowodany nie dość że były najgorsze wyniki to ponad to niektórzy ludzie z tej grupy przytyli co jest paradoksem teorii kalorii.
Krytycy pewnie pomyślą że ludzie na 1000kcal tyli bo metabolizm się spowolnił czy coś w tym stylu(?) tylko czego w pierwszej serii dieta 500lcal była najefektywniejsza i dlaczego przy diecie 1000kcal gdzie 90% stanowiły białka lub tłuszcze ludzie chudli?
O tym jak tyjemy...
Lipogeneza(7, 8)
Jest procesem syntezy kwasów tłuszczowych. Poprzez ten proces organizm jest w stanie odłożyć zapas energetyczny w postaci tkanki tłuszczowej. Stymulacja lipogenezy jest kontrolowana przez hormon insulinę który zwiększa aktywność enzymów syntezujących kwasy tłuszczowe jak i zwiększa transport glukozy do komórek tkanki tł. Szybkość lipogenezy czyli szybkość odkładania tłuszczy zależy od sposobu w jaki się odżywiamy. Na pewno dieta bogata w węglowodany przyśpieszy ten proces bo jak wiadomo właśnie ten składnik diety najbardziej stymuluję sekrecję insuliny.
Dlatego w badaniu Kekwick i Pawan(2) ludzie z grupy gdzie 90% kalorii pochodziło z węglowodanów nie tracili a nabierali na wadzę mimo że dieta miała ujemny bilans energetyczny. Przez cały czas stymulowali insulinę a ta aktywowała odkładanie tłuszczy.
Więc jeśli jedlibyśmy minimalną ilość białka potrzebną człowiekowi do przeżycia, minimalną ilość tłuszczy a resztą w naszej diecie byłyby węglowodany pochodzące np. z pączków, cukru stołowego, a zachowywalibyśmy ujemny bilans kaloryczny zgrublibyśmy ?
Co działoby się z tymi węglowodanami jeśli zapełniłby się glikoogen miesniowy/wątrobowy ( co by się z nimi stało ), czy przy ujemnym bilansie kalorycznym zaczęlibyśmy przybierać na wadze - wzrastałby fat ???

Sam dr. Dariusz Szukała mówił, że ludzie często grubną choć są na ujemnym bilansie kalorycznym np. łącząc cole z pizza. tłuszcze nasycone + cukry proste, wzrasta insulinoodporność a podniesiony poziom insuliny wzmaga proces lipogenezy.
Więc jest to możliwe ?
Troche to dziwne, bo to tak jakbyśmy byli na pustyni i dostawali tylko 5l wody dziennie i chcieli jeszcze zmagazynować troche wody ( np. wypijać tylko 4l ), żeby nam zostało ,,na później" - więc czy nasz organizm mając ZA MAŁO karlorii, na utrzymanie wagi ciała może dodatkowo łatać fat ? ( robić coś z niczego ?

Nasuwa się pytanie - dlaczego wszystkie diety redukcyjne polecane na forum opierająsie na ujemnym bilansie kalorycznym - a nie jest napisane np. że większość kalorii ma pochodzić z białka/tłuszczy nie przejmując się kaloriami i żeby robic ewentualny cheat meal w celu ,,rozpędzenia" tarczycy ( by mocno obnizona podaż ww nie odbiła sie na jej działaniu prawidłowym )
Prosiłbym kogoś ogarniętego w tym temacie o napisanie jak to wygląda w rzeczywistości bo w 99% tematów pisze sie, że jesli mamy ujemny bilans kaloryczny = chudniemy, dodatni = grubniemy i czy możliwa jest redukcja tkanki tłuszczowej przy dodatnim bilansie kalorycznym oraz czy mozliwe jest złapanie fatu przy deficycie kalorycznym.

źródło:https://www.sfd.pl/[ART]_Kalorie_się_nie_liczą-t701839.html