2 lata temu postanowiłem pobić rekord guinnessa w brzuszkach. Wziąłem się do tego moją ulubioną metodą tj. "metodą małych kroczków". Zacząłem więc od 50 brzuszków- takich klasycznych leżąc na podłodze nogi ugięte w koklanach pod kątem 90 stopni i wyprost do siadu. Postanowiłem dodawać sobie 10 brzuszków codziennie. Tą metodą szybko doszedłem do 500. Zajmowało mi to prawie 30 min i było dość uciążliwe, ale najgorsze zaczęło się później. 1000 brzuszków to już było 50 minut walki dzień w dzień a czasem się nie chciało. Żeby nie zanudzać doszedłem do 6000 z trzema 10 min. przerwami oraz udało mi się walnąć 5000 w jednej serii. Cały czas utrzymywałem kontakt z Księgą Rekordów Guinnessa. Właściwie ciężko tu mówic o jakimś kontakcie- z Londynu odpisywali mi na mailem z opóźnieniem 3 miesięcy . Pewnego dnia dowiedziałem się że rekord wynosi 4650 i że nałeży ustanowic go w godzinę na specjalnej maszynie która w tłumaczeniu bezpośrednim nazywa się "klatka brzuszna". Pomyślałem sobie jasne ja walę 5000 w 3 g. i 11 min. a oni mówią o gościu co doszedł do prawie tego samego w godzinę. Ale jak jemu się udało to czemu miało by mi się nie powieść. Co więcej postanowiłem że ja będę lepszy. Zacząłem ćwiczyć szybkość. W godzinę doszedłem do 2800 i czółem, że dalej nie dam rady- pot jaki zostawiałem na materacu przypominał raczej pianę na koniach wyścigowych niż coś co mozna by nazwać cuieczą (dobrze że to mój prywatny materac

)cały czas jednak nie posiadałem tej specjalnej maszyny. Pomyślałem więc, że to może dzięki niej można uzyskać taki rezultat. Stanąłem w martwym punkcie. Doszedłem do 2800 i dalej za bardzo się nie widziałem. Realne było by może 3000-3200 ale nie 4700 albo 5000 jak pierwotnie zakładałem. Postanowiłem więc odwiedzić po raz setny internetową witrynę Księgi... . Patrzę a tu rewelacja. Jest film z tej próby na 4650, ale co to....???? --koleś robi
spięcia brzucha... no nie 2 lata treningu totalnie w ciemno i złe trafienie. W Angli nic nie jest po naszemu -wszystko na opak szkoda że wcześniej nie domyśliłem się że brzuszki to spięcia- kto by pomyslał że tyle przeszkód spotkam przez te 2 lata. Kto by powiedział że w dobie internetu trzeba czekać na wiadomość 3 m-ce

. Totalna faza z tym rekordem. Obecnie jestem zna etapie "spinania się". Ćwiczę ostro, kupuję maszynę i jak dobrze pojdzie to w zimę ustanowię ten rekordzik. O ile uda mi się przebrnąć przez całą kupę formularzy, arbitrów potrzebnych do kontroli próby, niezałeżnych świadków, instruktorów ćwiczeń fizycznych, 2 filmów z niezależnych kamer opisanych po angielsku , zdjeć , wycinków z prasy i fragmętów programów telewizyjnych. Wszystko to jak już zbiorę do kupy muszę wysłać do Londynu i czekać czekać czekać.... Może jak Expo zagości we Wrocławiu w moim domu zagości egzemplarz Księgi z moim rekordzikiem. Ciekaw jestem czy ktoś z Was miał podobne jazdy i pomysły. Jak Wam poszła ich realizacja. Jestem ciekawy czy ktoś z próbował robić też jakieś większe ilości brzuszków i jak tam Wasze wyniki. Pozdrowionka dla wszystkich.
Kazina