Więc tak, jestem kompletnym laikiem w sprawach odżywiania się odpowiednio do wysiłku fizycznego, a mam problem. Mianowicie mam 174cm wzrostu i ważę 45kg. Nie muszę mówić, że wyglądam naprawdę jak typowa, obsesyjnie odchudzająca się anorektyczka, a nie odchudzałam się nigdy wcale.
jeszcze 2-3 miesiące temu ważyłam bliżej 50kg. Mimo takiej wagi miałam i mam na tyłku cellulit z którym te 2-3 miesiące temu postanowiłam walczyć. zaczęłam ćwiczyć codziennie, bądź co 2-3 dni.. czasem ciężko z systematycznością u mnie.. Nie są to ciężkie ćwiczenia, ani długie, głównie rozciąganie tak naprawdę ale od tego czasu schudłam te 5kg jedząc normalnie czyli śniadanie, obiad często z dwóch dań, kolacja plus jak miałam ochotę to coś między posiłkami typu ciastko.
I teraz nie mam pojęcia jak zacząć się odżywiać, żeby przytyć ale się nie obtłuścić i jednak mieć to ciało sprężyste. Nie wiem też jak ćwiczyć w momencie, w którym zacznę tyć:/ Bo nie sądzę żeby to co robię było wystarczające.
Jedzenie dużych ilości odpada bo i tak zazwyczaj jem do uczucia pełności w żołądku i nie wyobrażam sobie jedzenia jeszcze więcej.
Może lepiej było by się zgłosić do dietetyka?
jeszcze 2-3 miesiące temu ważyłam bliżej 50kg. Mimo takiej wagi miałam i mam na tyłku cellulit z którym te 2-3 miesiące temu postanowiłam walczyć. zaczęłam ćwiczyć codziennie, bądź co 2-3 dni.. czasem ciężko z systematycznością u mnie.. Nie są to ciężkie ćwiczenia, ani długie, głównie rozciąganie tak naprawdę ale od tego czasu schudłam te 5kg jedząc normalnie czyli śniadanie, obiad często z dwóch dań, kolacja plus jak miałam ochotę to coś między posiłkami typu ciastko.
I teraz nie mam pojęcia jak zacząć się odżywiać, żeby przytyć ale się nie obtłuścić i jednak mieć to ciało sprężyste. Nie wiem też jak ćwiczyć w momencie, w którym zacznę tyć:/ Bo nie sądzę żeby to co robię było wystarczające.
Jedzenie dużych ilości odpada bo i tak zazwyczaj jem do uczucia pełności w żołądku i nie wyobrażam sobie jedzenia jeszcze więcej.
Może lepiej było by się zgłosić do dietetyka?