Witam. Kilka spostrzezen na temat diety o ktorej przeczytalem w magazynie FA. Mianowicie byl tam artykul ktory udowadnial skutecznosc diety w ktorej jest ograniczona do minimum dawka weglowodanow przy jednoczesnym zwiekszonym spozywaniu bialka, taka dieta byla o wiele skuteczniejsza od np.weglowodanowo-bialkowej,ktora poprzez dostarczanie do organizmu weglowodanow nie mogla odniesc takiego efektu. Po przeczytaniu artykulu zdecydowalem sprawdzic na sobie ta diete.
Zalozenie ; spalic mozliwie najwiecej tkanki tluszczowej
Sens diety: w pierwszej kolejnosci organizm spala weglowodany a nastepnie tluszcz. Wiec jezeli nie dostarcze do organizmu weglowodanow to zacznie w pierwszej kolejnosci spalac tkanke tluszczowa dla pozyskania energi gdyz weglowodanami sie nie pozywi, proste.
Przebieg; jestem obecnie 5 tydzien na tej diecie i powiem ze naprawde jest efekt. Teraz liczby przy wzroscie 176cm wazylem 83,6kg , nadwaga nie byla zbyt wielka..., dlatego tez spadek do 79,3kg w polowie 4 tygodnia uznalem za tym wiekszy sukces. Wczesniejsza dieta ktora nie ograniczala jedzenia weglowodanow, wypadla conajmniej blado naprzeciw efektow tej. Jedynie nie odstawilem bialego chleba(zmniejszylem znacznie, zastepujac murzynkiem lub grachamkiem), ryzu(1,2 razy w tygodniu), ziemniaczkow(4,5 razy w tygodniu) gdyz jest to powiedzmy sobie jedna z podstaw zywieniowych w kraju. I to tyle grzechow, chociaz taka dawke wolalem przyjac, gdyz nie znalem reakcji organizmu na taki deficyt. Miesa , tluszcze nabial bez zmian, rowniez duzo owocow (jablka,banany) ktore w ciagu dnia tak i na wieczor skutecznie dopelnialy diete. Nie stosuje zadnych suplementow, dopalaczy, spalaczy itp. Odstawienie "slodyczy, weglowodanow" w pozniejszym czasie znaczaco zmniejsza chec laknienia tych ze slodyczy, picia napoi i ogolnie artykulow tego rodzaju co sprawia ze dieta nie staje sie nuzaca i ciezka do akceptacji, tym bardziej gdyz efekt nastepuje dosyc szybko. Adaptacja mojego organizmu przeszla spokojnie i szybko, bez czynnikow ujemnych, na basenie i halowce nie mialem zadnych spadkow kondycji i wytrzymalosci, na silowni tez bez zmian sila nie poleciala trening szedl tak jak mial isc.
Na podsumowanie dodam ze jestem zadowolony z mojego wyboru i jak to przy osiaganiu zamierzonego celu samopoczucie dopisuje, nie mam zamiaru rezygnowac z tej diety, tylko zastanawiam sie jak daleko mozna sie posunac w tej abstynenci weglowodanowej, czy calkowite odstawienie nie odbije sie na osiagnieciach i zdrowiu. I czy to w ogole bylo by konieczne dla zachowania dobrej sylwetki i silnych miesni ktore sa moim priorytetem w tej kwesti . Badz czym mozna ta diete wzbogacic jeszcze dla lepszego efektu, ktorego owocem ma byc idealna sylwetka i stalowe miesnie, hmm nieosiagalne to chyba znaczy ze trzeba wiecej pracy wlozyc... Ma ktos jakies sugestie??, cos sie podobalo a moze nic??
Pozdrawiam Wesolych Swiat I Szczesliwego Nowego Roku
Zalozenie ; spalic mozliwie najwiecej tkanki tluszczowej
Sens diety: w pierwszej kolejnosci organizm spala weglowodany a nastepnie tluszcz. Wiec jezeli nie dostarcze do organizmu weglowodanow to zacznie w pierwszej kolejnosci spalac tkanke tluszczowa dla pozyskania energi gdyz weglowodanami sie nie pozywi, proste.
Przebieg; jestem obecnie 5 tydzien na tej diecie i powiem ze naprawde jest efekt. Teraz liczby przy wzroscie 176cm wazylem 83,6kg , nadwaga nie byla zbyt wielka..., dlatego tez spadek do 79,3kg w polowie 4 tygodnia uznalem za tym wiekszy sukces. Wczesniejsza dieta ktora nie ograniczala jedzenia weglowodanow, wypadla conajmniej blado naprzeciw efektow tej. Jedynie nie odstawilem bialego chleba(zmniejszylem znacznie, zastepujac murzynkiem lub grachamkiem), ryzu(1,2 razy w tygodniu), ziemniaczkow(4,5 razy w tygodniu) gdyz jest to powiedzmy sobie jedna z podstaw zywieniowych w kraju. I to tyle grzechow, chociaz taka dawke wolalem przyjac, gdyz nie znalem reakcji organizmu na taki deficyt. Miesa , tluszcze nabial bez zmian, rowniez duzo owocow (jablka,banany) ktore w ciagu dnia tak i na wieczor skutecznie dopelnialy diete. Nie stosuje zadnych suplementow, dopalaczy, spalaczy itp. Odstawienie "slodyczy, weglowodanow" w pozniejszym czasie znaczaco zmniejsza chec laknienia tych ze slodyczy, picia napoi i ogolnie artykulow tego rodzaju co sprawia ze dieta nie staje sie nuzaca i ciezka do akceptacji, tym bardziej gdyz efekt nastepuje dosyc szybko. Adaptacja mojego organizmu przeszla spokojnie i szybko, bez czynnikow ujemnych, na basenie i halowce nie mialem zadnych spadkow kondycji i wytrzymalosci, na silowni tez bez zmian sila nie poleciala trening szedl tak jak mial isc.
Na podsumowanie dodam ze jestem zadowolony z mojego wyboru i jak to przy osiaganiu zamierzonego celu samopoczucie dopisuje, nie mam zamiaru rezygnowac z tej diety, tylko zastanawiam sie jak daleko mozna sie posunac w tej abstynenci weglowodanowej, czy calkowite odstawienie nie odbije sie na osiagnieciach i zdrowiu. I czy to w ogole bylo by konieczne dla zachowania dobrej sylwetki i silnych miesni ktore sa moim priorytetem w tej kwesti . Badz czym mozna ta diete wzbogacic jeszcze dla lepszego efektu, ktorego owocem ma byc idealna sylwetka i stalowe miesnie, hmm nieosiagalne to chyba znaczy ze trzeba wiecej pracy wlozyc... Ma ktos jakies sugestie??, cos sie podobalo a moze nic??
Pozdrawiam Wesolych Swiat I Szczesliwego Nowego Roku

Nic nie dzieje sie bez przyczyny