
Chciałem poświęcić trochę czasu bokserowi dobrze znanemu większości Polskim kibicom boksu a chodzi mi tu o Lamona ‘Relentlessa’ Brewstera.
Lamon urodził się 5 czerwca 1973 w Indianapolis. Brewster jako amator został mistrzem Stanów Zjednoczonych a było to w 1995 roku, w tym samym roku zdobył srebrny medal na Igrzyskach Panamerykańskich, przegrywając w finale z Félixem Savonem.
Karierę zawodową rozpoczął w 1996. Pierwszą przegraną zaliczył w 2000 w swojej 24 walce, z Cliffordem Etienne. Trzeba jednak przyznać ,że przegrał po znakomitym pojedynku podczas którego można było oglądać piekielne wymiany z obu stron. Jeszcze w tym samym roku poniósł drugą porażkę, z Charlesem Shuffordem.
W 2004, po tym jak Corrie Sanders zrezygnował z tytułu mistrza świata organizacji WBO, Brewster dostał szansę zdobycia tego trofeum. 10 kwietnia w Las Vegas zmierzył się z byłym mistrzem świata tej organizacji, Wladimirem Klitschko. Przez cztery pierwsze rundy Ukrainiec miał znaczną przewagę. W czwartej rundzie Amerykanin leżał na deskach. Jednak w następnej rundzie sytuacja diametralnie się odwróciła. Po serii silnych ciosów Klitschko był liczony, a po zakończeniu piątej rundy najpierw upadł, a później nie mógł dojść o własnych siłach do swojego narożnika. Sędzia był zmuszony zakończyć walkę i ogłosić zwycięstwo Brewstera. Było to najbardziej spektakularne zwycięstwo jakie Lamon odniósł w swojej całej karierze. Przed walką Amerykanin był skazywany na pożarcie praktycznie przez wszystkich, nikt nie dawał mu szans w starciu ze znakomitym Ukraińcem. Klitschko wystrzelał się i padł kondycyjnie, Brewster przetrwał kryzys i zaszokował świat, a lewy sierp w 5 rundzie czyściutko na szczękę Władimira to po prostu poezja, Lamon zadał go z całą siłą i do tej pory nie wiem jak to się stało że Władek nie padł po tym piorunującym uderzeniu.
4 września 2004, w swojej pierwszej obronie mistrzowskiego tytułu, wygrał niejednogłośną decyzją na punkty z Kalim Meehanem. Walka była bogata w wymiany, czasami mogło by się wydawać że Kali przechyli zwycięstwo na swoją korzyść i pokona Brewstera. Jak później się okazało Lamon złamał szczękę podczas tej walki, dlatego nie był w pełnej dyspozycji.
Natomiast w następnej walce rozprawił się z Andrzejem Gołotą w zaledwie 53 sekundy. W tym czasie Polak trzy razy leżał na deskach. Tą walkę zna chyba każdy kibic boksu… Powiem szczerze ,że po walce Gołoty z Byrdem i Ruizem obawiałem się strasznie właśnie Lamona… Większość ekspertów pisała ,że Brewster jest ograniczony technicznie i nie jest tak rozwiniętym pięściarsko zawodnikiem jak wspomniany wyżej Chris Byrd ale za to posiadał atomowe uderzenie, agresję ringową i betonową szczękę. Od razu nie spodobał mi się dobór tego przeciwnika, zresztą sam Andrzej nie był zbytnio zadowolony z takiego doboru przeciwnika. Wszyscy dobrze wiedzieli i wiedzą jakie początki ma Gołota, Lamon ruszył od razu agresywnie jak czołg na Gołotę i nie pozwolił mu się rozruszać i rozluźnić, niestety Andrzej był niesamowicie usztywniony w tym pojedynku i w zasadzie już po pierwszyn nokdaunie było po walce…
We wrześniu 2005 stoczył walkę z Luanem Krasniqi, którą wygrał przez techniczny nokaut w dziewiątej rundzie. Walka podobnie jak poprzednie pojedynki Relentlessa była bardzo miłym widowiskiem dla oka, pojedynek prowadził na punkty Luan do czasu… W 8 rundzie Krasniqi zainkasował potworny lewy sierp na szczękę od Lamona z racji tego ,że walka była w Niemczech sędzia ringowy odstawił przedstawienie przedłużając liczenie, które uratowało Niemieckiego pięściarza, dużo jednak mu to nie pomogło gdyż już w następnym 9 starciu Brewster dokończył dzieła zniszczenia posyłając Luana kolejny i zarazem ostatni raz na deski. Ledwo żywy Luan podniósł się jednak sędzia widząc jego błędny wzrok zdecydował się przerwać walkę i tym samum uchronić farbowanego Niemca przed ciężkim KO. Lamon pas mistrza świata stracił w swojej czwartej obronie, z Siarhiejem Lachowiczem. Białorusin Wygrał na punkty, mimo iż w siódmej rundzie był liczony. Brewster po walce tłumaczył, że prawie przez cały pojedynek nie mógł widzieć na jedno oko. Niedługo po walce zdiagnozowano u niego oderwanie siatkówki w lewym oku i musiał się poddać operacji.
Ta walka była jedną z ostatnich wspaniałych walk w wadze ciężkiej ostatnimi laty. Ciosy sypały się z obu stron Brewster również miał kryzysy podczas tej walki. Niestety po tym pojedynku kariera Lamona zaczęła się staczać po równi pochyłej… Wspomniane wyżej kłopoty z okiem i rozbicie ringowe, przyczyniły się do początku końca Amerykanina. Lamon zadawał mnóstwo ciosów ale również przyjmował ich wiele…
Na ring powrócił 7 lipca 2007. W walce o mistrzostwo świata organizacji IBF przegrał z Władimirem Klitschko przez techniczny nokaut w 6 rundzie. Nikt chyba już kompletnie nie wierzył w Brewstera podczas rewanżowego starcia z Władimirem, Lamon z kłopotami zdrowotnymi po ponad rocznej przerwie zdecydował się na rewanż z Klitschko ale moim zdaniem to był jedynie skok na dużą kasę, Brewster z pewnością zdawał sobie sprawę ,że nie ma już tego pazura co dawniej, w ringu nie był sobą, na tle Klitschko zaprezentował się strasznie mizernie i śmiało można powiedzieć ,że robił w tej walce za worek treningowy…
Rok później podjął kolejną próbę powrotu do grona najlepszych bokserów w kategorii ciężkiej. W sierpniu 2008 znokautował w piątej rundzie Danny'ego Batcheldera, a w marcu 2009 podpisał kontrakt z niemiecką grupą promotorską Sauerland Event. Podpisał on kontrakt z Niemiecką grupą gdyż na terenie Stanów Zjednoczonych komisja lekarskia nie chciała mu wydać licencji bokserskiej ze względu na problemy z okiem. Lamon na pewno zdawał sobie również sprawę, że w Stanach nikt go już nie kupi a w europie ma nazwisko za które jeszcze ktoś zapłaci…
Jeszcze w tym samym miesiącu pokonał na punkty Michaela Sprotta. Jednak kolejne dwa pojedynki zakończyły się porażkami Brewstera: 29 sierpnia 2009 przegrał na punkty z Gbengą Oloukunem, a 30 stycznia 2010 został znokautowany w ósmej rundzie przez Roberta Heleniusa. Wydaje się, że kariera Relentlessa jest już praktycznie zakończona, Lamon ma 37 lat, wiele ciężkich pojedynków za sobą, problemy zdrowotnie. Trochę to smutne jak patrzy się na Brewstera dostającego oklep od przeciętnych bokserów. Jeszcze parę lat temu był niesamowicie groźnym i widowiskowym pięściarzem w HW przed którym nie jednemu zawodnikowi miękły nogi… Dla mnie był on jak dotąd ostatnim tak widowiskowym pięściarzem w królewskiej kategorii. Jeśli zawalczy to pewnie jakieś pojedynki z Journeymanami… Szkoda ,że taki pięściarz tak szybko się posypał i rozmienił na drobne…
Źródło: Trochę wikipedia i moje obserwacje :P
Polecam linki które przedstawiają najlepsze momenty z walk Lamona ‘Relentlessa’ Brewstera:
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)