A widzisz :D fajnie się chrupało ^^ ziarenka kupione i zrobione w garnku z olejem kokosowym :)
Dokładnie, to był omlet - zabrakło mi pudełek xD
Relacja z zawodów
Wyjazd
W piątek koło 14.00 wyjechaliśmy ode mnie z Żyrardowa i mieliśmy około 150km do zrobienia. Prowadził całą drogę Krzysiek, także nie było z nim tak źle :D dosyć szybko i bez problemu dojechaliśmy, rozpakowaliśmy się trochę i pojechaliśmy na weryfikację. Mysleliśmy że będzie dużo ludzi, a tu nawet nie trzeba było czekać na nic :D waga pokazała 82,7kg, także do zbicia do klasyka byłoby 1,7kg, ale postanowiliśmy nie kombinować i już nie cisnąć z tym, bo
1. Krzysiek już i tak był mega wyczerapny i ledwo kontaktował wieczorem
2. Zbił od niedzieli 7kg już
Więc proste rozwiązanie – wychodzi do 85kg i tyle.
Wróciliśmy, to Krzysiek wydoił butelkę wody i potem trochę podładowaliśmy baterie, zrobiliśmy kilka zdjęć, pierwsza warstwa bronzera, który nakładałem pierwszy raz w życiu i spać.
Rano wyglądało to dużo lepiej niż dzień wcześniej, po prostu masakra :D w miarę szybko się ogarnęliśmy i koło 11.00 byliśmy na miejscu już, gdzie początek imprezy był o 12.00. Zajęliśmy dogodne miejsce no i co... czekaliśmy xD poszły po drodze jeszcze dwie warstwy bronzera.
Organizacja
Generalnie koniec końców wyszło ok, ale po drodze nieźle się wkur....zyłem i stresu było sporo. Zaczynając od tego, że tak naprawdę 2 dni wcześniej dowiedziałem się, że jest kategoria „do 85kg” zamiast tylko do 80 i do 90. W trakcie imprezy też był jakiś burdel, że zawodnicy po 180+ byli przypisani do klasyka do 175cm, ale potem to ogarnęli wszystko. Koło 15.00 wszedł gość mówiąc, żeby się 80tka szykowała no to my też od razu zaczeliśmy żeby na spokojnie to zrobić. Po spompownaiu i wypiciu przedtreningówki nagle okazało się... że Krzysiek wychodzi za 2-3godziny, czyli tak jak miało być w założeniach od samego początku.
Tak, brzuch mi wywaliło od insy i GH :mlotek:
No ale dobra, w końcu wyszedł, jest na scenie, jest mega. Nagle patrzę, a za nim idzie gość, któy myślałem że startuje w kategorii powyżej 90kg. No nabity jak armata, wielki potwór. Nie wiem jak się zmieścił w wadzę szczerze mówiąc. No ale Panowie wyszli na scene, zaprezentowali się, a potem zawołali trójkę do porównania, w tym Krzyśka to już wiedziałem, że jest dobrze i będzie podium. Potem układ dowolny, to puścili muzykę za wcześnie, ale Krzysiek na szczęście miał dobrze przeze mnie wymyślony układ opanowany, więc ogarnął to zaj**iście i wyglądało tak jakby wszystko było zaplanowane. Mam nadzieję, że będzie nagranie w lepszej jakości z tego :) wyniki i nagrody na szczęście były zaraz po układzie dowolnym... no i Krzysiek zajął podium, a dokładnie 2 miejsce !
No prawie się rozpłakałem tam, a czemu dokładniej to będzie trochę niżej. Poszedł szybko zmyć bronzer i mega podjarani w drogę. Co było lekko stresujące dla mnie – ja prowadziłem, gdzie
1. Nigdy nie jechałem w takiej długiej trasie
2. Jedyny samochód jaki prowadzę to mojej Mamy, także długa trasa + inna fura = stres :D ale byłem za bardzo podjarany i jakoś dałem sobie radę :D
Po drodze zjedlismy kawał bloku czekoladowego z oreo i drugiego bloku z kit-katem, które zrobił Krzysiek. Były po prostu mega, nawet biorąc pod uwagę, że były na słodziku. Wstąpiliśmy do McDonalda, gdzie Krzysiek o dziwo zjadł tyle samo co ja, wcale jakiegoś mega apetytu na jedzenie nie miał.
Razem z Nami oczywiście była moja ukochana Ola, która pomagała jak mogła we wszystkim i jej za to dziękuje, zwłaszcza że mi też nie było łatwo, bo strasznie się przejmowałem wszystkim momentami, a wtedy mogłem liczyć na jej wsparcie :)
Przemyślenia
Zacznę od przemyśleń zza kulis... Serio, to co jest na forum czy w internecie a to co jest naprawdę to są dwie różne rzeczy, a czasem skrajności. Niektórzy wychwalani trenerzy w internecie na żywo okazują się zwykłymi ch**ami, którzy że jeszcze nie mają za dużego pojęcia o tym co robią, to w dodatku po prostu podopiecznych traktują jedynie jak swoje reklamy i źródło zarobku. Nie będę wymieniał tutaj nazwisk, ale napiszę tylko jedną historie, która miała miejsce tuż obok nas na hali. Chłopak wyglądał naprawdę super, wysoki, umięśniony, proporcjonalny i wycięty. No ale coś poszło nie tak i nagle zaczął zdychać, no po prostu nie kontaktował. Nie miał siły usiąść nawet czy otworzyć oczu. Jego ukochana wciskała mu
kawałek pizzy do ust i poiła go wodą, bo sam by tego nie ogarnął, a gdzie był jego trener? NIE WIADOMO. Polazł gdzieś i go szukali ponad pół godziny bo nie było z nim kontaktu. To równie dobrze w ogóle go mogło na tej imprezie nie być. Oczywiście takie coś nie mogło się dobrze skończyć i gdy wyszedł 4-5godzin później na scenę już nie wyglądał tak dobrze. Woda pod skórę się dostała i wyglądał gorzej niż wcześniej. Innemu podopiecznemu od tego trenera też się udało, ale po rozmowach z nim nie było lekko i też myślał że zdechnie. No ale tak to jest jak się odstawia wodę i sól do 0 w dodatku za wcześnie... Ja rozumiem, że co innego jak trenera w ogóle nie ma i jedyny kontakt jest przez telefon. Ja rozumiem, jak ktoś chce po prostu schudnąć i zrobić formę plażową albo gorszą nawet, no ale w momencie gdy tak naprawdę trener ingeruje gospodarkę hormonalną i wodną, to powinien brać to na poważnie bo to nie są jaja i mogło się to skończyć dużo gorzej niż pogorszoną formą... I to nie była jedyna taka historia tam.
Krzysiek za to tak naprawdę ciężkie miał ostatnie 2 tygodnie, ale nie tak ciężkie żeby zdychał. Po prostu na treningach już mniej mocy, nie ogarniał tak dobrze wszystkiego itp. no ale to raczej normalne. Sam fakt, że dzień przed startem zrobił samochodem ponad 300km o czymś świadczy. Skończyliśmy redukcje na 3g/kgmc węglowodanów i ponad 2400 kalorii, których nie ucinaliśmy już i żadnej ketozy nie było. Cardio było sporo, ale nie 2x60min dziennie. Miał sporo na końcówce, no ale przy takiej ilości węgla coś jednak musiało być, zwłaszcza że Krzysiek nie jest obdarzony super genetyką i trzyma dużo wody na co dzień. Wody łącznie w piątek miał jakieś 2 litry, w sobotę do wyjścia na scenę też spokojnie z 1 litr. Soli w piątek było ponad pół łyżeczki, a w sobotę więcej. Nie leciało wiadro towaru ani żadne mocne diuretyki. Krzysiek tydzień przed zawodami jeszcze zjadł 4 posiłki składające się... Z NABIAŁU ! Słodzik odstawiliśmy dopiero 4 dni przed sceną. W środę 3 dni przed zawodami zjadł prawie 2kg ziemniaków. Nie jadł ciągle tego samego, ryż jadł bardzo rzadko o ile w ogóle i całe przygotowania były na IIFYM no i jak widać, da się zrobić formę na tym nawet nie mając ekstra genu... I teraz apel dla wszystkich, którzy nie mogą znieść tego że ktoś nie je kury z ryżem i brokułem 5-6x dziennie bo to jedyna słuszna droga.... Wy sobie takie posiłki spożywajcie i odpie.... się od innych, zamiast wpieprzać się każdemu do talerza bo widocznie Wam jest tak ciężko, że musicie komuś innemu pocisnąć żeby sobie udowodnić, że Wasze wyrzeczenia na coś się zdają i wcale nie jest Wam łatwo z tym. Zobaczcie sami na siebie najpierw, bo nie jesteście tacy zaj**iści jak Wam się wydaje, a niektórym lata „doświadczenia” dały jedynie lata stania w miejscu praktycznie z wyglądem, a z wiedzą to na pewno. Nie pije tutaj do nikogo konkretnego, ale to jest ostatni raz, kiedy piszę o tym i w więcej dyskusji nie zamierzam się wdawać ani odpowiadać pod tym postem. Latacie mi koło ch... ;). Gdy inni udowadniali to wcześniej, to sam też nie miałem pewności czy przypadkiem czegoś nie przekłamali, ale teraz mam tą pewność. Krzysiek od A do Z robił wszystko co mu mówiłem, nic nie kombinował i nic nie robił na własną rękę i w pełni mi zaufał. Taki podopieczny, a po roku współpracy mogę napisać, że przyjaciel to skarb. Nie raz narzekał, nie raz musiałem go opierdzielić czy nawet mu pojechać, ale było warto. Dzień wcześniej gdy go zobaczyłem i mówił, że będzie ostatni itd. powiedziałem mu, że jak zgarnie podium, to daje mi medal albo puchar no i tak też się stało :) Chłopak zasłużył na to na maxa i szczerze – nie cieszył mnie tak bardzo sam fakt że ma drugie miejsce, jak to że w końcu po takim gównie jakie przeszedł (nie związane z przygotowaniami) los się do niego uśmiechnął i mam nadzieję, że będzie teraz tylko lepiej. KRzysiek się mega zachowywał w stosunku do innych zawodników. Po wszystkim zrobił sobie zdjęcie z gościem, który zajął 1sze miejsce i mu pogratulował.
Koniec mojej relacji :) jak ktoś ma jakieś sensowne pytania to pytać tutaj albo na privie ;) teraz Krzysiek zaczyna okres wiecznej masy xD
O TAK BYŁO WŁAŚNIE :D
