Film z lekko wk***iajacym pacjentem ktory sprowokowal mnie do tego posta.
W skrocie:
1. Koles sugeruje szeroki chwyt z lokciami na zewnatrz zaznaczajac,
ze to bardziej wyizoluje najszersze bez zbednego angazowania bicepsow czy przedramion.
2. Uwaza, ze nalezy podciagac sie do podbrodka a nie do karku (tutaj calkiem slusznie)
3. Uwaza, ze nie trzeba podciagac sie ponad drazek, wystarcza oczy na poziomie drazka.
Dodaje tez, ze nie nalezy schodzic do samego dolu bo wtedy barki zaczynaja "podchodzic pod uszy"
(i ma racje, i zapewne jest to rownie szkodliwe dla barkow jak podciaganie sztangi wysoko do brody)
4. Sugeruje wolne tempo, 2s w dol i 2s w gore, odradza 'kipping'.
Moje 3gr: eksperymentowalem z roznymi rodzajami, ale od jakis dwoch/trzech lat podciagam sie prawie wylacznie
neutralnym lub waskim chwytem mlotkowym. Dlaczego? Dlatego, ze uwazam chwyt mlotkowy za najbardziej
naturalna i bezpieczna forme dla barkow i nadgarstkow w tym cwiczeniu. Punkt 3 o nie schodzeniu do samego
dolu bo barki nienaturalnie podchodza pod uszy - w podciaganiu z uchwytem mlotkowym barki pracuja w innej
plaszczyznie stad to zagrozenie jest duzo mniejsze. Chwyt mlotkowy angazuje mocniej bicepsy niz szeroki chwyt.
Dla niego jest to wada, dla mnie kolejna zaleta.
Ponadto nie rozumiem, skad bierze sie logika, ze w szerszym chwycie wyrobi sie szersze najszersze - tylko
dlatego, ze forma cwiczenia wymusza rozsuniecie lopatek i daje 'uczucie' wiekszej szerokosci?
Poprawcie mnie jesli sie myle, ale za szerokosc odpowiadaja zewnetrzne warstwy najszerszych, a te aktywuja
sie przy wiekszym rozciagnieciu - jesli tak, to podciaganie z wezszym chwytem (lub przenoszenie
zza glowy o ktorym ponizej) oferuje lepsze zaangazowanie zewnetrznych obszarow najszerszych.
Jesli chodzi o tempo, to w gore ide tak szybko jak sie da ale bez pomocy nog i wierzgania - nie widze powodu
dla ktorego mialbym zwalniac do 2s, w dol schodze wolniej, w sposob zdecydowany ale kontrolowany,
tak zeby nie j**nac z impetem w dol i czegos nie ponaciagac.
Na koniec jeszcze jedna rzecz: podciaganie w uchwycie mlotkowym a przenoszenie obciazenia w lezeniu zza glowy.
W poczatkowej fazie ruchu mechanika ruchu jest podobna, jednak przenoszenie oferuje duzo mniejszy zakres ruchu.
W przenoszeniu aktywna praca konczy sie gdy lokcie znajda sie na wysokosci twarzy, w podciaganiu zabawa dopiero
sie tu zaczyna. Do tego, uwazam ze przenoszenie ciezaru zza glowy lezac jest po prostu niebezpieczne i niewygodne.
Jesli podciagam sie seriam z dodatkowym obciazeniem, jaki ciezar musialbym wziac w przenoszeniu zeby uzyskac
podobne obciazenie i jak niewygodne byloby samo ruszenie tego z ziemi? Bez pomocy i asekuracji raczej ciezko.
Podciaganie IMO oferuje wszystko to co przenoszenie ale bez jego upierdliwosci i zagrozen.
W skrocie:
1. Koles sugeruje szeroki chwyt z lokciami na zewnatrz zaznaczajac,
ze to bardziej wyizoluje najszersze bez zbednego angazowania bicepsow czy przedramion.
2. Uwaza, ze nalezy podciagac sie do podbrodka a nie do karku (tutaj calkiem slusznie)
3. Uwaza, ze nie trzeba podciagac sie ponad drazek, wystarcza oczy na poziomie drazka.
Dodaje tez, ze nie nalezy schodzic do samego dolu bo wtedy barki zaczynaja "podchodzic pod uszy"
(i ma racje, i zapewne jest to rownie szkodliwe dla barkow jak podciaganie sztangi wysoko do brody)
4. Sugeruje wolne tempo, 2s w dol i 2s w gore, odradza 'kipping'.
Moje 3gr: eksperymentowalem z roznymi rodzajami, ale od jakis dwoch/trzech lat podciagam sie prawie wylacznie
neutralnym lub waskim chwytem mlotkowym. Dlaczego? Dlatego, ze uwazam chwyt mlotkowy za najbardziej
naturalna i bezpieczna forme dla barkow i nadgarstkow w tym cwiczeniu. Punkt 3 o nie schodzeniu do samego
dolu bo barki nienaturalnie podchodza pod uszy - w podciaganiu z uchwytem mlotkowym barki pracuja w innej
plaszczyznie stad to zagrozenie jest duzo mniejsze. Chwyt mlotkowy angazuje mocniej bicepsy niz szeroki chwyt.
Dla niego jest to wada, dla mnie kolejna zaleta.
Ponadto nie rozumiem, skad bierze sie logika, ze w szerszym chwycie wyrobi sie szersze najszersze - tylko
dlatego, ze forma cwiczenia wymusza rozsuniecie lopatek i daje 'uczucie' wiekszej szerokosci?
Poprawcie mnie jesli sie myle, ale za szerokosc odpowiadaja zewnetrzne warstwy najszerszych, a te aktywuja
sie przy wiekszym rozciagnieciu - jesli tak, to podciaganie z wezszym chwytem (lub przenoszenie
zza glowy o ktorym ponizej) oferuje lepsze zaangazowanie zewnetrznych obszarow najszerszych.
Jesli chodzi o tempo, to w gore ide tak szybko jak sie da ale bez pomocy nog i wierzgania - nie widze powodu
dla ktorego mialbym zwalniac do 2s, w dol schodze wolniej, w sposob zdecydowany ale kontrolowany,
tak zeby nie j**nac z impetem w dol i czegos nie ponaciagac.
Na koniec jeszcze jedna rzecz: podciaganie w uchwycie mlotkowym a przenoszenie obciazenia w lezeniu zza glowy.
W poczatkowej fazie ruchu mechanika ruchu jest podobna, jednak przenoszenie oferuje duzo mniejszy zakres ruchu.
W przenoszeniu aktywna praca konczy sie gdy lokcie znajda sie na wysokosci twarzy, w podciaganiu zabawa dopiero
sie tu zaczyna. Do tego, uwazam ze przenoszenie ciezaru zza glowy lezac jest po prostu niebezpieczne i niewygodne.
Jesli podciagam sie seriam z dodatkowym obciazeniem, jaki ciezar musialbym wziac w przenoszeniu zeby uzyskac
podobne obciazenie i jak niewygodne byloby samo ruszenie tego z ziemi? Bez pomocy i asekuracji raczej ciezko.
Podciaganie IMO oferuje wszystko to co przenoszenie ale bez jego upierdliwosci i zagrozen.
Run Forrest, run!