Chociaż o suplementacji sportowej mówi się, że to tylko „dodatek” do diety i treningu, to z drugiej strony istnieje takie przekonanie, zgodnie z którym bez odpowiedniego „wspomagania” mięśnie zazwyczaj nie chcą rosnąć. Jest więc w tym ogólnie pojętym podejściu do suplementów pewna niekonsekwencja, która wynika z połączenia zdroworozsądkowego sceptycyzmu z cichym przeświadczeniem mówiącym, iż w środkach wspierających rozwój muskulatury tkwić musi jakiś unikalny czynnik pozwalający przełamać fizjologiczne ograniczenia organizmu. Zagadnienie jest na tyle ciekawe, że warto poświęcić mu trochę uwagi.
“Magia” suplementów?
Wiele osób żyje w przekonaniu, że suplementy i odżywki dla sportowców to produkty powstałe w wyniku skomplikowanych reakcji chemicznych, zawierające unikalne substancje o magicznym wpływie na organizm. Oczywiście takie postrzeganie wspomnianych środków jest niewłaściwe. Wbrew obiegowym przeświadczeniom zawierają one bowiem substancje normalnie występujące w pożywieniu, które na co dzień jadamy tylko, że stanowią bardziej skoncentrowane ich źródło.
Czym tak naprawdę są „suplementy”?
I tak oto suplementy diety to zgodnie z przyjętą definicją: środki spożywcze, których celem jest uzupełnienie diety w potrzebne składniki pokarmowe i inne związki wpływające w sposób pożądany na nasz organizm. Są to preparaty będące skoncentrowanym źródłem witamin, składników mineralnych lub innych substancji, wykazujących efekt odżywczy lub inny fizjologiczny*. Suplementem diety jest więc przykładowo:
Przeczytaj całość na PoTreningu: http://potreningu.pl/articles/4540/czy-da-sie-budowac-miesnie-bez-uzycia-suplementow