Witam, mam 24 lata, 164 cm, 50 kg. Od zawsze chciałem trochę przypakować, bo mam kompleksy przez wzrost i ludzie po prostu jawnie kpią sobie ze mnie, ale zdecydowałem się dopiero rok temu na trening. Niestety już po około dwóch tygodniach zacząłem mieć język geograficzny i czasami kłucie za mostkiem. Laryngolog twierdzi, że to refluks, a gastrolog, że nie wie co to. Wszelkie ,,leki" na refluks nie zmieniają nic w kwestii języka (jeśli chodzi o kłucie za mostkiem to ciężko stwierdzić, bo to rzadko się pojawia i raczej w stresie), diety zakwaszające i odkwaszające nic nie dały, mniejsze posiłki (no sory mam jeść jeszcze mniej, żeby została sama skóra?) nic nie dały. Rozpoczynając trening byłem pod okiem trenera personalnego, ułożył mi trening, dietę, której nie byłem w stanie zrealizować (nie daję rady tyle jeść). Po trzech miesiącach były widoczne pewne niewielkie efekty (trochę większe mięśnie itp.), ale jeśli chodzi o masę, to 50 kg jak było wcześniej, tak było 50 kg po tych trzech miesiącach. Czy trening siłowy może spowodować REFLUKS? Z początku z tym językiem lekarz podejrzewał kandydozę, ale to nie jest żadna kandydoza (obalona teoria wielokrotnie).
Powiem jeszcze, że w pozostałych badaniach nic nie wychodzi (morfologia z rozmazem, wymazy i posiewy z języka). Jedynie gastroskopia wykazała nieszczelność wpustu do żołądka i brak helicobacterii. Reszta wszystko ,,w porządku". Aha, mam niewielką limfocytozę bez leukocytozy. Brałem jeszcze masę suplementów: whey protein complex, carbonox, vitamin, debutir, kwasy omega. Żadnych sterydów. Zrezygnowałem z suplementów, siłowni, jedzenia i dalej mam ten cholerny język geograficzny. Plamy pojawiają się i znikają. Dodam, że gdy robię np. brzuszki to potem mam luźny stolec i przelewanie w brzuchu. Proszę o radę, czy mogę wrócić do trenowania? Czy ktoś miał podobnie? Chciałbym znów trenować i nie chodzi tylko o kompleksy - podobało mi się to, czułem, że mam jakiś wpływ na swoje życie, że je kształtuję tak jak chcę.
Powiem jeszcze, że w pozostałych badaniach nic nie wychodzi (morfologia z rozmazem, wymazy i posiewy z języka). Jedynie gastroskopia wykazała nieszczelność wpustu do żołądka i brak helicobacterii. Reszta wszystko ,,w porządku". Aha, mam niewielką limfocytozę bez leukocytozy. Brałem jeszcze masę suplementów: whey protein complex, carbonox, vitamin, debutir, kwasy omega. Żadnych sterydów. Zrezygnowałem z suplementów, siłowni, jedzenia i dalej mam ten cholerny język geograficzny. Plamy pojawiają się i znikają. Dodam, że gdy robię np. brzuszki to potem mam luźny stolec i przelewanie w brzuchu. Proszę o radę, czy mogę wrócić do trenowania? Czy ktoś miał podobnie? Chciałbym znów trenować i nie chodzi tylko o kompleksy - podobało mi się to, czułem, że mam jakiś wpływ na swoje życie, że je kształtuję tak jak chcę.