Witam,
Mam taki dosyć spory problem, nie wiedziałem też w jakim dokładnie dziale to umieścić, ale myślę że ten będzie odpowiedni.
Trenuję od 4 lat bez przerw, w miarę jest ze mnie dzik i nie chciałbym tych 4 lat zaprzepaścić, nie chciałbym stracić tych wszystkich godzin poświęconych na trening dlatego bardzo chciałbym kontynuować moją przygodę ze siłownią.
Niestety życie jest jakie jest, nieprzewidywalne, w styczniu więc rozpoczynam pracę jako kierowca ciężarówki (poniedziałek-piątek na wyjeździe).
Z ojcem bywałem w trasie więc wiem mniej więcej jak to wygląda i wiem że w miarę będę wstanie sobie ogarnąć miejsce i jakiś tam czas na ćwiczenia, dieta też nie będzie problemem.
Największym problemem mogą być niestety inni kierowcy, duża część z nich to niestety stereotypowe janusze którzy spotykają się na piwko na parkingu gdy mają pauze i śmieją się z innych, a sami uważają się za szlachciców.
Jest ktoś na tym forum kto miał przygodę z ćwiczeniami a jest kierowcą ciężarówki?
Mogę ćwiczyć w naczepie, ale nie chcę też się z tym jakoś mega ukrywać po nocach jak jakiś szczur, bez przesady, jednak też nie chcę być na każdym parkingu wytykany palcami i wyśmiewany od głupka.
Jeśli ktoś ma doświadczenie w tym temacie, to proszę o opisanie swoich przeżyć :)
Mam taki dosyć spory problem, nie wiedziałem też w jakim dokładnie dziale to umieścić, ale myślę że ten będzie odpowiedni.
Trenuję od 4 lat bez przerw, w miarę jest ze mnie dzik i nie chciałbym tych 4 lat zaprzepaścić, nie chciałbym stracić tych wszystkich godzin poświęconych na trening dlatego bardzo chciałbym kontynuować moją przygodę ze siłownią.
Niestety życie jest jakie jest, nieprzewidywalne, w styczniu więc rozpoczynam pracę jako kierowca ciężarówki (poniedziałek-piątek na wyjeździe).
Z ojcem bywałem w trasie więc wiem mniej więcej jak to wygląda i wiem że w miarę będę wstanie sobie ogarnąć miejsce i jakiś tam czas na ćwiczenia, dieta też nie będzie problemem.
Największym problemem mogą być niestety inni kierowcy, duża część z nich to niestety stereotypowe janusze którzy spotykają się na piwko na parkingu gdy mają pauze i śmieją się z innych, a sami uważają się za szlachciców.
Jest ktoś na tym forum kto miał przygodę z ćwiczeniami a jest kierowcą ciężarówki?
Mogę ćwiczyć w naczepie, ale nie chcę też się z tym jakoś mega ukrywać po nocach jak jakiś szczur, bez przesady, jednak też nie chcę być na każdym parkingu wytykany palcami i wyśmiewany od głupka.
Jeśli ktoś ma doświadczenie w tym temacie, to proszę o opisanie swoich przeżyć :)
Moje marzenia stają się rzeczywistością.
Daje ze siebie więcej niż mnie stać.