Witam
Epizod I
Spotkało mnie bardzo przykre zdarzenie na treningu koszykarskim. Podczas atakowania wszedłem pomiędzy dwóch broniących zawodników z czego jeden w tym momencie wystawił mi nogę ugięta w kolanie. Z całym impetem w pełnym biegu uderzyłem w jego kolano a dokładnie w jego rzepkę kolanową. Strzał był o tyle niefortunny, że ja prawą nogą uderzyłem go w tą rzepkę ale troszkę wyżej niż mam kolano. Dosłownie tuż za główką kości biodrowej. Poczułem straszny ból, upadłem na ziemię a w miejscu uderzenia pojawił się mały, podskórny krwiaczek wielkości 1gr. Usiadłem rozmasowałem miejsce, krwiaczek zniknął więc po namowach kolegów wróciłem do gry jeszcze na 10min. Wróciłem do domu standardowo w miejscu uderzenia okład z lodu a później maści na zbicia itp. Po dwóch dniach miałem mecz w amatorskiej lidze koszykówki i stwierdziłem że skoro noga mnie nie boli tylko lekko (jak przy standardowym siniaku) pomogę swojej drużynie i zagram ten mecz. Pobiegałem przez 12min na boisku i wszystko było spoko zero bólu itp. To była sobota. W tygodniu kolejny trening (środa) i tu po 2h biegania noga zaczęła mnie w drodze powrotnej do domu ostro boleć. Wszedłem do domu i zrobiłem fotkę:
1 tydzień po urazie. Poszedłem na drugi dzień do pracy siedzę sobie w najlepsze i zaczynam czuć nie tyle co ból co dyskomfort w funkcjonalności mojej kończyny. Podnoszę nogawkę a tu ?! Szok coś w miejscu uderzenia zaczyna mi rosnąć ...
WIęc wystraszony na szpital i co ? Pani na SOR wbiła strzykawkę i stwierdziła że w miejscu uderzenia po prostu zrobił się krwiak i trzeba ściągnąć płyn ... jak powiedziała tak zrobiła. Zgiąłem nogę, punkcja i 3mm krwi w strzykawce - ponoć więcej nie było. Pani wystawiła mi świstek do zapisu do poradni urazowo - ortopedycznej i tyle. Noga w miejscu uderzenia płaska, więc szczęśliwy z uśmiechem na twarzy wyszedłem ze szpitala i ruszyłem do domu. W domu już nic przy nodze nie robiłem, nawet starałem się jej nie zginać by nie prowokować rozprzestrzenianiu się stanu zapalnego ... Rano wstaję a tu ?! ... jeszcze gorzej ... gula jeszcze większa !!!!
Epizod II
Nie zastanawiając się ani chwili pojechałem jeszcze raz na SOR do szpitala gdzie lekarz mnie nie przyjął i kazał iść do poradni urazowo - ortopedycznej gdzie bezzwłocznie się udałem bo jest akurat w tym szpitalu, a i tu byłem zapisany na kontrolę w późniejszym terminie. Tu również zostałem wyśmiany i stwierdzono że dramatyzuję i proszę przyjść na wyznaczony termin. Skwaszony ostro wyszedłem i w drodze do domu stwierdziłem że skoro dokturka dzień wcześniej z guli ściągnęła tyle płynu to wstąpię do apteki i kupię sobie maść z heparyną żeby zapobiec jakimś skrzepom itp. W aptece za ladą był miły Pan aptekarz i jak mu opowiedziałem o sytuacji jaka mnie spotkała wręcz kazał mi jechać do tych obiboków w szpitalu na Winiarach w Płocku i męczyć ich do tąd aż mi pomogą .... Tak też uczyniłem. Następnego dnia pojechałem ale oczywiście była powtórka z rozrywki ... pomijając szczegóły i moją wszczętą awanturę, udało mi się dostać do poradni. Tam lekarz znowu na stół zabiegowy i kolejna strzykawka ściągnięta z krwią z nogi. Dostałem skierowanie na USG i potwierdzenie wizyty w poradni w późniejszym terminie ... 1,5 tygodnia po urazie na boisku
Epizod III
Wizyta kontrolna w środę 11 marca, a USG z opisem miałem mieć 9 marca ... hmmm to sobie w weekend myślę: "... spoko pójdę na kontrolę przynajmniej już z badaniem USG..." w poniedziałek wchodzę do gabinetu ... 30min badania i ... przerażenie w oczach ... diagnoza ... i tu opis USG:
"na powierzchni przedniej części dystalnej uda podskórnie położona nieregularna strefa hypoechogeniczna. Zmiana sięga w głąg mięśnia obszernego bocznego do powierzchni korowej kości udowej. Widoczne cechy uszkodzenia mięśnia obszernego bocznego, przerwanie ciągłości wypełnione niewielką ilością płynu." - zalecenia i komentarz lekarza: ... hmmm za późno by kończynę usztywniać, proszę starać się przez dwa tygodnie jej nie obciążać.
... nie muszę chyba pisać że się przeraziłem !!! Zapobiegliwie pożyczyłem kule od mamuśki i kuśtyk, kuśtyk na kontrolę w środę do poradni.
Tu po ściągnięciu (3 raz) kolejnej ilości krwi, dostałem zwolnienie lekarskie i do domu proszę nie obciążać kończyny.
Więc tak robiłem ...
Po upływie 5 tygodni od urazu kończyna z miejscem uderzenia w spoczynku wygląda tak ...
... a podczas próby zgięcia nogi w kolanie zaczyna wyrastać wólkan ;) ooooo tak ...
Epizod IV
Żeby Was drodzy forumowicze już nie zanudzać tym Si-Fi. Reasumując po 6 tygodniach po urazie i hmmm że tak powiem h**...... leczeniu, po wizycie u sportowego rehabilitanta zawodników piłki ręcznej dowiedziałem się że na chwilę obecną w miejscu urazu mogę mieś zwłóknienie troczka mięśnia czworogłowego. Obecnie podjęte jest wyzwanie rehabilitacyjne w postaci masażu inwazyjnego w miejscu zgrubienia i zabiegi w postaci Magnetronic, Ultradźwięki zamienne z Falą uderzeniową, Punktowy laser i na koniec Crio. Rehabilitant również zalecił rowerek - w celach pogłębiania zgięcia kończyny (w początkowej fazie nie mogłem nawet 90 stopni w kolanie uzyskać) oraz basen. Zalecił również konsultację z lekarzem w celu zadecydowania o wstrzyknięciu w miejsce zwłóknienia jakiegoś ustrojstwa które mogło by pomóc w wchłonieniu tego bądź rozpuszczeniu ...
I tu pytanie czy ktoś z Was miał podobne zdarzenie bądź słyszał o takich zastrzykach na zwłóknienia mięśni ?
Pozdrawiam i życzę wszystkim zdrowia !!!
Zmieniony przez - Brzezina78 w dniu 2015-04-16 22:07:34
Epizod I
Spotkało mnie bardzo przykre zdarzenie na treningu koszykarskim. Podczas atakowania wszedłem pomiędzy dwóch broniących zawodników z czego jeden w tym momencie wystawił mi nogę ugięta w kolanie. Z całym impetem w pełnym biegu uderzyłem w jego kolano a dokładnie w jego rzepkę kolanową. Strzał był o tyle niefortunny, że ja prawą nogą uderzyłem go w tą rzepkę ale troszkę wyżej niż mam kolano. Dosłownie tuż za główką kości biodrowej. Poczułem straszny ból, upadłem na ziemię a w miejscu uderzenia pojawił się mały, podskórny krwiaczek wielkości 1gr. Usiadłem rozmasowałem miejsce, krwiaczek zniknął więc po namowach kolegów wróciłem do gry jeszcze na 10min. Wróciłem do domu standardowo w miejscu uderzenia okład z lodu a później maści na zbicia itp. Po dwóch dniach miałem mecz w amatorskiej lidze koszykówki i stwierdziłem że skoro noga mnie nie boli tylko lekko (jak przy standardowym siniaku) pomogę swojej drużynie i zagram ten mecz. Pobiegałem przez 12min na boisku i wszystko było spoko zero bólu itp. To była sobota. W tygodniu kolejny trening (środa) i tu po 2h biegania noga zaczęła mnie w drodze powrotnej do domu ostro boleć. Wszedłem do domu i zrobiłem fotkę:

1 tydzień po urazie. Poszedłem na drugi dzień do pracy siedzę sobie w najlepsze i zaczynam czuć nie tyle co ból co dyskomfort w funkcjonalności mojej kończyny. Podnoszę nogawkę a tu ?! Szok coś w miejscu uderzenia zaczyna mi rosnąć ...



WIęc wystraszony na szpital i co ? Pani na SOR wbiła strzykawkę i stwierdziła że w miejscu uderzenia po prostu zrobił się krwiak i trzeba ściągnąć płyn ... jak powiedziała tak zrobiła. Zgiąłem nogę, punkcja i 3mm krwi w strzykawce - ponoć więcej nie było. Pani wystawiła mi świstek do zapisu do poradni urazowo - ortopedycznej i tyle. Noga w miejscu uderzenia płaska, więc szczęśliwy z uśmiechem na twarzy wyszedłem ze szpitala i ruszyłem do domu. W domu już nic przy nodze nie robiłem, nawet starałem się jej nie zginać by nie prowokować rozprzestrzenianiu się stanu zapalnego ... Rano wstaję a tu ?! ... jeszcze gorzej ... gula jeszcze większa !!!!

Epizod II
Nie zastanawiając się ani chwili pojechałem jeszcze raz na SOR do szpitala gdzie lekarz mnie nie przyjął i kazał iść do poradni urazowo - ortopedycznej gdzie bezzwłocznie się udałem bo jest akurat w tym szpitalu, a i tu byłem zapisany na kontrolę w późniejszym terminie. Tu również zostałem wyśmiany i stwierdzono że dramatyzuję i proszę przyjść na wyznaczony termin. Skwaszony ostro wyszedłem i w drodze do domu stwierdziłem że skoro dokturka dzień wcześniej z guli ściągnęła tyle płynu to wstąpię do apteki i kupię sobie maść z heparyną żeby zapobiec jakimś skrzepom itp. W aptece za ladą był miły Pan aptekarz i jak mu opowiedziałem o sytuacji jaka mnie spotkała wręcz kazał mi jechać do tych obiboków w szpitalu na Winiarach w Płocku i męczyć ich do tąd aż mi pomogą .... Tak też uczyniłem. Następnego dnia pojechałem ale oczywiście była powtórka z rozrywki ... pomijając szczegóły i moją wszczętą awanturę, udało mi się dostać do poradni. Tam lekarz znowu na stół zabiegowy i kolejna strzykawka ściągnięta z krwią z nogi. Dostałem skierowanie na USG i potwierdzenie wizyty w poradni w późniejszym terminie ... 1,5 tygodnia po urazie na boisku
Epizod III
Wizyta kontrolna w środę 11 marca, a USG z opisem miałem mieć 9 marca ... hmmm to sobie w weekend myślę: "... spoko pójdę na kontrolę przynajmniej już z badaniem USG..." w poniedziałek wchodzę do gabinetu ... 30min badania i ... przerażenie w oczach ... diagnoza ... i tu opis USG:
"na powierzchni przedniej części dystalnej uda podskórnie położona nieregularna strefa hypoechogeniczna. Zmiana sięga w głąg mięśnia obszernego bocznego do powierzchni korowej kości udowej. Widoczne cechy uszkodzenia mięśnia obszernego bocznego, przerwanie ciągłości wypełnione niewielką ilością płynu." - zalecenia i komentarz lekarza: ... hmmm za późno by kończynę usztywniać, proszę starać się przez dwa tygodnie jej nie obciążać.
... nie muszę chyba pisać że się przeraziłem !!! Zapobiegliwie pożyczyłem kule od mamuśki i kuśtyk, kuśtyk na kontrolę w środę do poradni.
Tu po ściągnięciu (3 raz) kolejnej ilości krwi, dostałem zwolnienie lekarskie i do domu proszę nie obciążać kończyny.
Więc tak robiłem ...
Po upływie 5 tygodni od urazu kończyna z miejscem uderzenia w spoczynku wygląda tak ...

... a podczas próby zgięcia nogi w kolanie zaczyna wyrastać wólkan ;) ooooo tak ...

Epizod IV
Żeby Was drodzy forumowicze już nie zanudzać tym Si-Fi. Reasumując po 6 tygodniach po urazie i hmmm że tak powiem h**...... leczeniu, po wizycie u sportowego rehabilitanta zawodników piłki ręcznej dowiedziałem się że na chwilę obecną w miejscu urazu mogę mieś zwłóknienie troczka mięśnia czworogłowego. Obecnie podjęte jest wyzwanie rehabilitacyjne w postaci masażu inwazyjnego w miejscu zgrubienia i zabiegi w postaci Magnetronic, Ultradźwięki zamienne z Falą uderzeniową, Punktowy laser i na koniec Crio. Rehabilitant również zalecił rowerek - w celach pogłębiania zgięcia kończyny (w początkowej fazie nie mogłem nawet 90 stopni w kolanie uzyskać) oraz basen. Zalecił również konsultację z lekarzem w celu zadecydowania o wstrzyknięciu w miejsce zwłóknienia jakiegoś ustrojstwa które mogło by pomóc w wchłonieniu tego bądź rozpuszczeniu ...
I tu pytanie czy ktoś z Was miał podobne zdarzenie bądź słyszał o takich zastrzykach na zwłóknienia mięśni ?
Pozdrawiam i życzę wszystkim zdrowia !!!
Zmieniony przez - Brzezina78 w dniu 2015-04-16 22:07:34
1