Cześć,
Jestem bardzo oporny na łapanie masy. Co prawda nie robię zaawansowanej masówki, bo tryb życia studenckiego (zajęcia+praca+dodatkowe hobby/zajęcia+życie towarzyskie itp.) mi to uniemozliwia, ale to nie jest sednem tematu...
Bardzo mozolnie zbieram kolejne kilogramy - tydzień temu ważyłem 71 kg przy 184 cm wzrostu. W ubiegłym tygodniu jednak dopadło mnie straszne zatrucie żołądkowe, nie jadłem praktycznie nic przez 4 dni (jak zjadłem sucharki, to od razu do sprint do WC). W rezultacie schudłem aż 4 kg - teraz mam 67 kg przy 184 cm. Niemalże wpadłem w depresję jak zobaczyłem wagę i stąd pytanie - czy po biegunce można to jakoś szybko nadrobić (może to w większości utrata płynów?) czy jednak to bolesna strata mięsa i trzeba od nowa to budować bez liczenia na jakiś efekt jo-jo?
Jestem bardzo oporny na łapanie masy. Co prawda nie robię zaawansowanej masówki, bo tryb życia studenckiego (zajęcia+praca+dodatkowe hobby/zajęcia+życie towarzyskie itp.) mi to uniemozliwia, ale to nie jest sednem tematu...
Bardzo mozolnie zbieram kolejne kilogramy - tydzień temu ważyłem 71 kg przy 184 cm wzrostu. W ubiegłym tygodniu jednak dopadło mnie straszne zatrucie żołądkowe, nie jadłem praktycznie nic przez 4 dni (jak zjadłem sucharki, to od razu do sprint do WC). W rezultacie schudłem aż 4 kg - teraz mam 67 kg przy 184 cm. Niemalże wpadłem w depresję jak zobaczyłem wagę i stąd pytanie - czy po biegunce można to jakoś szybko nadrobić (może to w większości utrata płynów?) czy jednak to bolesna strata mięsa i trzeba od nowa to budować bez liczenia na jakiś efekt jo-jo?