Cześć, jakiś czas temu widziałem w internecie artykuł z wynikami badań, w którym było umieszczone zdjęcie dziewczynki chorej na cukrzyce typu pierwszego - przed diagnozą i rozpoczęciem leczenia była bardzo szczupła, wręcz skóra i kości - niedobór insuliny. Kiedy zaczęto jej podawać insulinę, w bardzo szybkim czasie przy takiej samej aktywności fizycznej i nie zmienionej diecie - zaczęła przybierać na wadzę. Po kilku miesiącach była pulchną dziewczynką.
Trzustka produkuje insulinę, przez której nadmiar - przybieramy na wadzę.
W ciągu dwóch ostatnich lat schudłem równe 45 kilogramów. Po przez ograniczenie węgli i intensywne treningi. Teraz moja waga to 85 kilogramów - ale od jakiegoś czasu zgodnie z radami na forum SFD, zacząłem jeść więcej węglowodanów - oczywiście pełnowartościowych. Wszyscy pisali, że taka ilość węgli w diecie jest równoznaczna z głodówką. Tak więc, zgodnie z tymi radami zwiększyłem ilość węgli. Nie minęły 2 miesiące, jak obwód pasa wzrósł o ponad 6 cm - mimo jeszcze większej aktywności fizycznej.
Więc skoro to insulina jest odpowiedzialna za tycie - pisząc w dużym uproszczeniu - a jej produkcja jest aktywowana przez węglowodany - czy mogę z powrotem zejść do takiego schematu i czy przyniesie on efekty - patrz niżej.
Węglowodany ograniczam do 60 gramów w jednym posiłku każdego dnia - zawsze po treningu na siłowni, a tłuszcze i białka podbijam.
Jedząc produkty zawierające duże ilości tłuszczu - nie tyjemy, jeżeli trzustka nie wytworzy insuliny - a więc jeżeli podczas tego posiłku nie zjemy węglowodanów, które produkują jej produkcje.
Czy zgadzacie się w tej kwestii ?
Trzustka produkuje insulinę, przez której nadmiar - przybieramy na wadzę.
W ciągu dwóch ostatnich lat schudłem równe 45 kilogramów. Po przez ograniczenie węgli i intensywne treningi. Teraz moja waga to 85 kilogramów - ale od jakiegoś czasu zgodnie z radami na forum SFD, zacząłem jeść więcej węglowodanów - oczywiście pełnowartościowych. Wszyscy pisali, że taka ilość węgli w diecie jest równoznaczna z głodówką. Tak więc, zgodnie z tymi radami zwiększyłem ilość węgli. Nie minęły 2 miesiące, jak obwód pasa wzrósł o ponad 6 cm - mimo jeszcze większej aktywności fizycznej.
Więc skoro to insulina jest odpowiedzialna za tycie - pisząc w dużym uproszczeniu - a jej produkcja jest aktywowana przez węglowodany - czy mogę z powrotem zejść do takiego schematu i czy przyniesie on efekty - patrz niżej.
Węglowodany ograniczam do 60 gramów w jednym posiłku każdego dnia - zawsze po treningu na siłowni, a tłuszcze i białka podbijam.
Jedząc produkty zawierające duże ilości tłuszczu - nie tyjemy, jeżeli trzustka nie wytworzy insuliny - a więc jeżeli podczas tego posiłku nie zjemy węglowodanów, które produkują jej produkcje.
Czy zgadzacie się w tej kwestii ?