Cześć, napiszę tutaj, bo pewnie część z Was miała ten problem. 1.5 miesiąca temu zaliczyłam dość ostrą glebę na rolkach, następnego dnia nie mogłam zginać nogi w kolanie. RTG na pogotowiu nie wykazało nieprawidłowości, a po dwóch dniach wróciła normalna mobilność. W międzyczasie wszystko było w porządku, krwiak trzymał się długo (jeszcze jest mały ślad), ale poza tym, że nie mogłam się na tym kolanie zbyt mocno opierać, wszystko grało. W zeszłym tygodniu po dwóch kilkugodzinnych wycieczkach, pojawiła się w tym kolanie "woda" (wcześniej aktywność nie powodowała niczego takiego). Kolano spuchło i pojawił się miękki "balon". Zarejestrowałam się do ortopedy, ale niestety zaraz wyjeżdżam na urlop i o dzień rozminęłam się z pierwszym możliwym terminem, tak więc wizyta dopiero po powrocie. I tu moje pytanie - na wyjeździe zaplanowane mam trochę łażenia. Czy powinnam sobie darować dłuższe piesze wędrówki i nie forsować tej nogi? Jest szansa że dojadę to kolano jeszcze bardziej? Bo chciałabym uniknąć jakiejś katastrofy za granicą i np. unieruchomić się do końca wyjazdu, a z drugiej strony szkoda go "przesiedzieć" :( Oczywiście zdaję sobie sprawę, że odpowiedzi z forum opinii lekarza nie zastąpią, ale jak mówię, na wizytę muszę poczekać. Może ktoś miał coś podobnego i jest w stanie podpowiedzieć, na ile powinnam sobie pewne rzeczy odpuścić. Dodam że noga nie boli, jedynie przy kucaniu/podnoszeniu się itp. pojawia się dyskomfort.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)