Witam, na wstępie chciałbym się przywitać jako nowy na forum.
Wystartuje z historią, która mam nadzieje się u mnie powoli kończy, a innym z podobnym problem pomoże i doda ducha. Tego typu informacje jeszcze nie dawno były mi bardzo potrzebne, niestety nigdzie ich nie znalazłem. Historia związana ze sportem, odżywianiem, imprezami i chorobą w tle. Proszę nie hejtować, nie interesuje nie komentować. To jest esencja dla tych, którzy się wahają lub są w trakcie.
W wieku 9 lat w szpitalu zarażono mnie Wirusowym Zapaleniem Wątroby typu B, byłem przed 3 szczepieniem z powodu mononukleozy Aktualnie mam 25 lat. Przez te 16 lat zmiany w medycynie, metodologia badań zmieniły się drastycznie - duża część kadry lekarskiej dalej żyje w latach '90. Problem WZW B i C jest niestety bardzo popularny. Statystycznie nawet 1 na 12 osób mogła być / jest nosicielem, o czym z reguły nie wie, podczas gdy wątroba ulega niszczeniu.
Sport regularnie uprawiam od około 8 lat. Kick boxing, hokej, siłownia, rower, bieganie, narty, trekking. Lubie ruch.
W wieku 9 lat diagnoza WZW B, wysoka wiremia ("stężenie wirusa we krwi) koło 1200 jednostek/uL w Polsce "leczono" mnie dietą. Nawet nie wiecie pół roku na pieczonych jabłkach i gotowanym kurczaku, produktach bez tłuszczy itp... Skutek oczywiście żaden. Wycieczka do Szwajcarii, biopsja, badania i pół roku kuracji interferonem chyba alfa. Smak schabowego po zerwaniu z dietą - cud ! Redukcja wirusa do nie wykrywalnego poziomu. Po paru latach [15 lat] nawrót aktywności wirusa (widać to w wysokich wynikach Alat / Aspat - a gdyby wcześniej mówiono o diagnozowaniu aktywności po ilości wiremii pewnie wcześniej by to wykryto) i leczenie tym razem w Warszawie w szpitalu zakaźnym lekiem Zeffix. Po około roku, lekarz stwierdził, że jest ok, że wirus się utrzymuje na niskim poziomie i tak zostanie do końca życia. Zalecana kontrola raz na pół roku Alat/Aspat, USG raz na rok, unikać alkoholu ale, trochę piwek można [miałem około 16 lat] itp. A, że łobuz byłem to i piwo piłem a i czasem wódkę, papierosy, skręty itp cudny okres buntu (od 14 do 17) wyniki cały czas ok max 20 j. przekroczony alat/aspat ale lekarz mówił, że to ok, usg też ok.
17 lat zasmakowałem treningów i zbrzydły mi fajki. Cały czas dieta, plan treningowy, piwo w weekendy ;)
20-24 lata około 82 kg przy 182 - moja "złota" ulubiona waga. Ale...coś pobolewa, zmienna wydolność, nie czułem się na 100%, Alat już o 20 j. więcej. Dziewczyna namówiła mnie na wizytę u specjalisty, długo się gryzłem i seria dramatów. Opiszę miejsca, w których przez poprzedniego lekarza (profesor szpitala zakaźnego ciągle się udziela)się mocno myliłem. Jeżeli jesteście z Gdyni polecam klinikę na ulicy Bema.
1. Poziom aktywności choroby badamy wiremią - ilością wirusa - a nie alat/aspat. (Aktualna wynosiła 500 j/uL czyli dość dużo, w stanach przewlekłych powinno być koło 0,5 j/uL)
2. Na przewlekłe WZW B nie leczone, umiera się przedwcześnie.
3. Ma wpływ na fizyczność i "psychiczność"
4. Leczenie Zeffixem trwa dożywotnio lub parę lat - przerwano je u mnie gdyż wystąpiła lekooporność typowa dla tego taniego i popularnego przez cenę leku w NFZ (mniejsze szanse na wyleczenie)
5. Praktycznie nie da się wyleczyć stanu przewlekłego w 100%. W labie będzie niewykrywalny ale i tak jest w Tobie. Trzeba go kontrolować !
6. WZW B nie jest lżejszą WZW C. Trudniej ją wyleczyć, jest mniej leków. Długi temat, bo stwierdzenie wyleczenia przy przewlekłej można w pewnym sensie uznać, ponowne wytwarzanie przeciwciał i nie wykrywalny poziom wiremii wirusa.
7.Tak Panie Bartku, trzeba ponownie brać Interferon. I tak jak za dzieciaka brałem interferon tak od razu powiedziano, że będzie "inaczej" - dorośli cięWitam, na wstępie chciałbym się przywitać jako nowy na forum.
Wystartuje z historią, która mam nadzieje się u mnie powoli kończy, a innym z podobnym problem pomoże i doda ducha. Tego typu informacje jeszcze nie dawno były mi bardzo potrzebne, niestety nigdzie ich nie znalazłem. Historia związana ze sportem, odżywianiem, imprezami i chorobą w tle.
W wieku 9 lat w szpitalu zarażono mnie Wirusowym Zapaleniem Wątroby typu B, byłem przed 3 szczepieniem z powodu mononukleozy Aktualnie mam 25 lat. Przez te 16 lat zmiany w medycynie, metodologia badań zmieniły się drastycznie - duża część kadry lekarskiej dalej żyje w latach '90. Problem WZW B i C jest niestety bardzo popularny. Statystycznie nawet 1 na 12 osób mogła być / jest nosicielem, o czym z reguły nie wie, podczas gdy wątroba ulega niszczeniu.
Sport regularnie uprawiam od około 8 lat. Kick boxing, hokej, siłownia, rower, bieganie, narty, trekking. Lubie ruch.
W wieku 9 lat diagnoza WZW B, wysoka wiremia ("stężenie wirusa we krwi) koło 1200 jednostek/uL w Polsce "leczono" mnie dietą. Nawet nie wiecie pół roku na pieczonych jabłkach i gotowanym kurczaku, produktach bez tłuszczy itp... Skutek oczywiście żaden. Wycieczka do Szwajcarii, biopsja, badania i pół roku kuracji interferonem chyba alfa. Smak schabowego po zerwaniu z dietą - cud ! Redukcja wirusa do nie wykrywalnego poziomu. Po paru latach [15 lat] nawrót aktywności wirusa (widać to w wysokich wynikach Alat / Aspat - a gdyby wcześniej mówiono o diagnozowaniu aktywności po ilości wiremii pewnie wcześniej by to wykryto) i leczenie tym razem w Warszawie w szpitalu zakaźnym lekiem Zeffix. Po około roku, lekarz stwierdził, że jest ok, że wirus się utrzymuje na niskim poziomie i tak zostanie do końca życia. Zalecana kontrola raz na pół roku Alat/Aspat, USG raz na rok, unikać alkoholu ale, trochę piwek można [miałem około 16 lat] itp. A, że łobuz byłem to i piwo piłem a i czasem wódkę, papierosy, skręty itp cudny okres buntu (od 14 do 17) wyniki cały czas ok max 20 j. przekroczony alat/aspat ale lekarz mówił, że to ok, usg też ok.
17 lat zasmakowałem treningów i zbrzydły mi fajki. Cały czas dieta, plan treningowy, piwo w weekendy ;)
20-24 lata około 82 kg przy 182 - moja "złota" ulubiona waga. Ale...coś pobolewa, zmienna wydolność, nie czułem się na 100%, Alat już o 20 j. więcej. Dziewczyna namówiła mnie na wizytę u specjalisty, długo się gryzłem i seria dramatów. Opiszę miejsca, w których przez poprzedniego lekarza (profesor szpitala zakaźnego ciągle się udziela)się mocno myliłem.
1. Poziom aktywności choroby badamy wiremią - ilością wirusa - a nie alat/aspat.
2. Na przewlekłe WZW B nie leczone, umiera się przedwcześnie.
3. Ma wpływ na fizyczność i "psychiczność"
4. Leczenie Zeffixem trwa dożywotnio lub parę lat - przerwano je u mnie gdyż wystąpiła lekooporność typowa dla tego taniego i popularnego przez cenę leku w NFZ (mniejsze szanse na wyleczenie)
5. Praktycznie nie da się wyleczyć stanu przewlekłego w 100%. W labie będzie niewykrywalny ale i tak jest w Tobie. Trzeba go kontrolować !
6. WZW B nie jest lżejszą WZW C. Trudniej ją wyleczyć, jest mniej leków. Długi temat, bo stwierdzenie wyleczenia przy przewlekłej można w pewnym sensie uznać, ponowne wytwarzanie przeciwciał i nie wykrywalny poziom wiremii wirusa.
7.Tak Panie Bartku, trzeba ponownie brać Interferon. I tak jak za dzieciaka brałem interferon tak od razu powiedziano, że będzie "ostrzej". Dorośli ciężej znoszą kuracje.
Jest jeszcze jeden lek tabletki Baraclude ale interferon jest jakby to powiedział Robert B "bardziej hardkorowy". W pierwszym leczeniu za dzieciaka miałem 41 gorączki, potem już około 38 - natomiast w wieku dorosłym...opis mojego przypadku niżej.
Kuracja interferonem Pegasys alfa 180 [rok, zastrzyk na tydzień, stężenie utrzymuje się do 10-14 dni] czyli cały czas przez rok:
Po 1 nie bój się i czytaj, będzie rzeźnia ale dasz rade - jak ja dałem :) Zapomnij przez rok o pracy fizycznej, sporcie, ostrym seksie, koncentracji - wyobraź sobie, że to długa grypa - bo mniej więcej tak się będziesz czuć, w załączniku morfologia na interferonie - zaakceptuj i nie wymiękaj.
Wybierz dzień brania zastrzyku, po którym będziesz miał mało pracy albo wcale. Pierwsze 3 zastrzyki bierz rano, bo jak przyjdzie po paru godzinach gorączka to nie będziesz się o 4 rano katował z okładami. Ja wybrałem poniedziałek. Kup paczkę Ibupromu (działa najlepiej), zastrzyk zrób w brzuch (przyjemniej jak w udo). Po około 3-5 godzinach zaczniesz się dziwnie czuć, sucho w paszczy, miękko. Popij sobie od razu jednego ibuproma, bo jak Ci nagle skoczy temp. to będzie za późno ;) To oznacza, że czas do domu. Relaksuj i kontroluj temp. Ta gorączka jest trochę inna. Interferon działa na połączenia nerwowe, będziesz miał straszny burdel w głowie - ja miałem koło 41 - ponad 6 ibupromów + zimne okłady, ktoś musi Ci pomagać samemu jest kiepsko. Sen = regeneracja, ale uwaga na temp. bo galopuje ostro.
Drugi dzień jak na kacu. zmęczenie. osłabienie. ból oczu (jakby ktoś je ściskał), brzucha, rozwolnienie, głowy, i wiele innych ogólny syf, okresowa wyższa temp, która będzie do około 37,5 - 38 skakać cały tydzień. Co tydzień. Po około trzecim zastrzyku będzie lepiej (albo nie) Nie ma reguły, są tygodnie gdzie efekt jest normalny jakbym brał wodę, a czasem jest kicha.
Efekt fizyczny:
Schudłem około 7 kg, pamiętaj aby jeść, bo się nie chce. Świerze soczki, warzywa, mięska, owoce - pomagają. Kompleksy witaminowe szczególnie B wskazane.
Kusi Cie sport / wysiłek itp? Ja po skoszeniu trawnika miałem 3 dni gorączkę. Nie uwierzyłem, miesiąc później ułożyłem 3 m3 drewna i znowu to samo. Aeroby? Po przebiegnięciu kilometra musiałem się położyć na ziemi - jak po 0,5 :P. To niestety normalne.
Skurcze mięśni (nawet pleców), sztywność ciała - ciężko mi się do kolan zgiąć, skurcze jelit, wylądowałem na pogotowiu raz bo myślałem, że to wyrostek hehe. Wypadały włosy, próchnica...Cóż zrobić. Kung Fu ciężka praca, nie ma luzu ;) Są oczywiście dni gdzie można coś porobić, rozciąganie na drążku, trochę jogi (super na plecy), seksik, ale przede wszystkim trzeba wyluzować ;)
Suplementacja: witaminy B (complex), pierdoły na odporność tj C, rutinoscorbiny, tran, magnez, zma na noc - pomagają wzmacnia. Są jeszcze wspomagacze "naturalne" - ale wolę o tym nie pisać bo to już nie sportowe ;)
Efekt leczenia: Wiremia z 500 na 0.08 po 9 msc. Po 6 msc. było 0.2 i mam nadzieje na 0, bo zostały jeszcze 2 miesiące. Nie są to najlepsze wyniki gdyż już powinienem mieć 0 ale liczę na to, że dam rade. Czy warto się tak męczyć? kuuuurde ! pewnie, że tak! Przecież nie chce marskości, raka pierwotnego i !
Kontroluj zdrowie zaszczep się, zrób badanie na obecność HBV B i C, HIV, bo z własnego lenistwa, strachu, czy bycia pipą skończysz za szybko nie tam gdzie trzeba :)
około 6 miesięcy po zakończeniu kuracji wszystko wróci do normy i będzie masa, steki a nie kanapeczki ! (o ile nie będzie powikłań, ustąpi depresja - tak nie ma co się bać o tym mówić, na interferonie będziesz miał psychiczne zwały, dlatego od samego początku trzeba kontrolować stan głowy u psychiatry, bo zagalopować się w niepewności, smutaniu itp. idzie łatwo, dopisze o tym krótko potem)

Wystartuje z historią, która mam nadzieje się u mnie powoli kończy, a innym z podobnym problem pomoże i doda ducha. Tego typu informacje jeszcze nie dawno były mi bardzo potrzebne, niestety nigdzie ich nie znalazłem. Historia związana ze sportem, odżywianiem, imprezami i chorobą w tle. Proszę nie hejtować, nie interesuje nie komentować. To jest esencja dla tych, którzy się wahają lub są w trakcie.
W wieku 9 lat w szpitalu zarażono mnie Wirusowym Zapaleniem Wątroby typu B, byłem przed 3 szczepieniem z powodu mononukleozy Aktualnie mam 25 lat. Przez te 16 lat zmiany w medycynie, metodologia badań zmieniły się drastycznie - duża część kadry lekarskiej dalej żyje w latach '90. Problem WZW B i C jest niestety bardzo popularny. Statystycznie nawet 1 na 12 osób mogła być / jest nosicielem, o czym z reguły nie wie, podczas gdy wątroba ulega niszczeniu.
Sport regularnie uprawiam od około 8 lat. Kick boxing, hokej, siłownia, rower, bieganie, narty, trekking. Lubie ruch.
W wieku 9 lat diagnoza WZW B, wysoka wiremia ("stężenie wirusa we krwi) koło 1200 jednostek/uL w Polsce "leczono" mnie dietą. Nawet nie wiecie pół roku na pieczonych jabłkach i gotowanym kurczaku, produktach bez tłuszczy itp... Skutek oczywiście żaden. Wycieczka do Szwajcarii, biopsja, badania i pół roku kuracji interferonem chyba alfa. Smak schabowego po zerwaniu z dietą - cud ! Redukcja wirusa do nie wykrywalnego poziomu. Po paru latach [15 lat] nawrót aktywności wirusa (widać to w wysokich wynikach Alat / Aspat - a gdyby wcześniej mówiono o diagnozowaniu aktywności po ilości wiremii pewnie wcześniej by to wykryto) i leczenie tym razem w Warszawie w szpitalu zakaźnym lekiem Zeffix. Po około roku, lekarz stwierdził, że jest ok, że wirus się utrzymuje na niskim poziomie i tak zostanie do końca życia. Zalecana kontrola raz na pół roku Alat/Aspat, USG raz na rok, unikać alkoholu ale, trochę piwek można [miałem około 16 lat] itp. A, że łobuz byłem to i piwo piłem a i czasem wódkę, papierosy, skręty itp cudny okres buntu (od 14 do 17) wyniki cały czas ok max 20 j. przekroczony alat/aspat ale lekarz mówił, że to ok, usg też ok.
17 lat zasmakowałem treningów i zbrzydły mi fajki. Cały czas dieta, plan treningowy, piwo w weekendy ;)
20-24 lata około 82 kg przy 182 - moja "złota" ulubiona waga. Ale...coś pobolewa, zmienna wydolność, nie czułem się na 100%, Alat już o 20 j. więcej. Dziewczyna namówiła mnie na wizytę u specjalisty, długo się gryzłem i seria dramatów. Opiszę miejsca, w których przez poprzedniego lekarza (profesor szpitala zakaźnego ciągle się udziela)się mocno myliłem. Jeżeli jesteście z Gdyni polecam klinikę na ulicy Bema.
1. Poziom aktywności choroby badamy wiremią - ilością wirusa - a nie alat/aspat. (Aktualna wynosiła 500 j/uL czyli dość dużo, w stanach przewlekłych powinno być koło 0,5 j/uL)
2. Na przewlekłe WZW B nie leczone, umiera się przedwcześnie.
3. Ma wpływ na fizyczność i "psychiczność"
4. Leczenie Zeffixem trwa dożywotnio lub parę lat - przerwano je u mnie gdyż wystąpiła lekooporność typowa dla tego taniego i popularnego przez cenę leku w NFZ (mniejsze szanse na wyleczenie)
5. Praktycznie nie da się wyleczyć stanu przewlekłego w 100%. W labie będzie niewykrywalny ale i tak jest w Tobie. Trzeba go kontrolować !
6. WZW B nie jest lżejszą WZW C. Trudniej ją wyleczyć, jest mniej leków. Długi temat, bo stwierdzenie wyleczenia przy przewlekłej można w pewnym sensie uznać, ponowne wytwarzanie przeciwciał i nie wykrywalny poziom wiremii wirusa.
7.Tak Panie Bartku, trzeba ponownie brać Interferon. I tak jak za dzieciaka brałem interferon tak od razu powiedziano, że będzie "inaczej" - dorośli cięWitam, na wstępie chciałbym się przywitać jako nowy na forum.
Wystartuje z historią, która mam nadzieje się u mnie powoli kończy, a innym z podobnym problem pomoże i doda ducha. Tego typu informacje jeszcze nie dawno były mi bardzo potrzebne, niestety nigdzie ich nie znalazłem. Historia związana ze sportem, odżywianiem, imprezami i chorobą w tle.
W wieku 9 lat w szpitalu zarażono mnie Wirusowym Zapaleniem Wątroby typu B, byłem przed 3 szczepieniem z powodu mononukleozy Aktualnie mam 25 lat. Przez te 16 lat zmiany w medycynie, metodologia badań zmieniły się drastycznie - duża część kadry lekarskiej dalej żyje w latach '90. Problem WZW B i C jest niestety bardzo popularny. Statystycznie nawet 1 na 12 osób mogła być / jest nosicielem, o czym z reguły nie wie, podczas gdy wątroba ulega niszczeniu.
Sport regularnie uprawiam od około 8 lat. Kick boxing, hokej, siłownia, rower, bieganie, narty, trekking. Lubie ruch.
W wieku 9 lat diagnoza WZW B, wysoka wiremia ("stężenie wirusa we krwi) koło 1200 jednostek/uL w Polsce "leczono" mnie dietą. Nawet nie wiecie pół roku na pieczonych jabłkach i gotowanym kurczaku, produktach bez tłuszczy itp... Skutek oczywiście żaden. Wycieczka do Szwajcarii, biopsja, badania i pół roku kuracji interferonem chyba alfa. Smak schabowego po zerwaniu z dietą - cud ! Redukcja wirusa do nie wykrywalnego poziomu. Po paru latach [15 lat] nawrót aktywności wirusa (widać to w wysokich wynikach Alat / Aspat - a gdyby wcześniej mówiono o diagnozowaniu aktywności po ilości wiremii pewnie wcześniej by to wykryto) i leczenie tym razem w Warszawie w szpitalu zakaźnym lekiem Zeffix. Po około roku, lekarz stwierdził, że jest ok, że wirus się utrzymuje na niskim poziomie i tak zostanie do końca życia. Zalecana kontrola raz na pół roku Alat/Aspat, USG raz na rok, unikać alkoholu ale, trochę piwek można [miałem około 16 lat] itp. A, że łobuz byłem to i piwo piłem a i czasem wódkę, papierosy, skręty itp cudny okres buntu (od 14 do 17) wyniki cały czas ok max 20 j. przekroczony alat/aspat ale lekarz mówił, że to ok, usg też ok.
17 lat zasmakowałem treningów i zbrzydły mi fajki. Cały czas dieta, plan treningowy, piwo w weekendy ;)
20-24 lata około 82 kg przy 182 - moja "złota" ulubiona waga. Ale...coś pobolewa, zmienna wydolność, nie czułem się na 100%, Alat już o 20 j. więcej. Dziewczyna namówiła mnie na wizytę u specjalisty, długo się gryzłem i seria dramatów. Opiszę miejsca, w których przez poprzedniego lekarza (profesor szpitala zakaźnego ciągle się udziela)się mocno myliłem.
1. Poziom aktywności choroby badamy wiremią - ilością wirusa - a nie alat/aspat.
2. Na przewlekłe WZW B nie leczone, umiera się przedwcześnie.
3. Ma wpływ na fizyczność i "psychiczność"
4. Leczenie Zeffixem trwa dożywotnio lub parę lat - przerwano je u mnie gdyż wystąpiła lekooporność typowa dla tego taniego i popularnego przez cenę leku w NFZ (mniejsze szanse na wyleczenie)
5. Praktycznie nie da się wyleczyć stanu przewlekłego w 100%. W labie będzie niewykrywalny ale i tak jest w Tobie. Trzeba go kontrolować !
6. WZW B nie jest lżejszą WZW C. Trudniej ją wyleczyć, jest mniej leków. Długi temat, bo stwierdzenie wyleczenia przy przewlekłej można w pewnym sensie uznać, ponowne wytwarzanie przeciwciał i nie wykrywalny poziom wiremii wirusa.
7.Tak Panie Bartku, trzeba ponownie brać Interferon. I tak jak za dzieciaka brałem interferon tak od razu powiedziano, że będzie "ostrzej". Dorośli ciężej znoszą kuracje.
Jest jeszcze jeden lek tabletki Baraclude ale interferon jest jakby to powiedział Robert B "bardziej hardkorowy". W pierwszym leczeniu za dzieciaka miałem 41 gorączki, potem już około 38 - natomiast w wieku dorosłym...opis mojego przypadku niżej.
Kuracja interferonem Pegasys alfa 180 [rok, zastrzyk na tydzień, stężenie utrzymuje się do 10-14 dni] czyli cały czas przez rok:
Po 1 nie bój się i czytaj, będzie rzeźnia ale dasz rade - jak ja dałem :) Zapomnij przez rok o pracy fizycznej, sporcie, ostrym seksie, koncentracji - wyobraź sobie, że to długa grypa - bo mniej więcej tak się będziesz czuć, w załączniku morfologia na interferonie - zaakceptuj i nie wymiękaj.
Wybierz dzień brania zastrzyku, po którym będziesz miał mało pracy albo wcale. Pierwsze 3 zastrzyki bierz rano, bo jak przyjdzie po paru godzinach gorączka to nie będziesz się o 4 rano katował z okładami. Ja wybrałem poniedziałek. Kup paczkę Ibupromu (działa najlepiej), zastrzyk zrób w brzuch (przyjemniej jak w udo). Po około 3-5 godzinach zaczniesz się dziwnie czuć, sucho w paszczy, miękko. Popij sobie od razu jednego ibuproma, bo jak Ci nagle skoczy temp. to będzie za późno ;) To oznacza, że czas do domu. Relaksuj i kontroluj temp. Ta gorączka jest trochę inna. Interferon działa na połączenia nerwowe, będziesz miał straszny burdel w głowie - ja miałem koło 41 - ponad 6 ibupromów + zimne okłady, ktoś musi Ci pomagać samemu jest kiepsko. Sen = regeneracja, ale uwaga na temp. bo galopuje ostro.
Drugi dzień jak na kacu. zmęczenie. osłabienie. ból oczu (jakby ktoś je ściskał), brzucha, rozwolnienie, głowy, i wiele innych ogólny syf, okresowa wyższa temp, która będzie do około 37,5 - 38 skakać cały tydzień. Co tydzień. Po około trzecim zastrzyku będzie lepiej (albo nie) Nie ma reguły, są tygodnie gdzie efekt jest normalny jakbym brał wodę, a czasem jest kicha.
Efekt fizyczny:
Schudłem około 7 kg, pamiętaj aby jeść, bo się nie chce. Świerze soczki, warzywa, mięska, owoce - pomagają. Kompleksy witaminowe szczególnie B wskazane.
Kusi Cie sport / wysiłek itp? Ja po skoszeniu trawnika miałem 3 dni gorączkę. Nie uwierzyłem, miesiąc później ułożyłem 3 m3 drewna i znowu to samo. Aeroby? Po przebiegnięciu kilometra musiałem się położyć na ziemi - jak po 0,5 :P. To niestety normalne.
Skurcze mięśni (nawet pleców), sztywność ciała - ciężko mi się do kolan zgiąć, skurcze jelit, wylądowałem na pogotowiu raz bo myślałem, że to wyrostek hehe. Wypadały włosy, próchnica...Cóż zrobić. Kung Fu ciężka praca, nie ma luzu ;) Są oczywiście dni gdzie można coś porobić, rozciąganie na drążku, trochę jogi (super na plecy), seksik, ale przede wszystkim trzeba wyluzować ;)
Suplementacja: witaminy B (complex), pierdoły na odporność tj C, rutinoscorbiny, tran, magnez, zma na noc - pomagają wzmacnia. Są jeszcze wspomagacze "naturalne" - ale wolę o tym nie pisać bo to już nie sportowe ;)
Efekt leczenia: Wiremia z 500 na 0.08 po 9 msc. Po 6 msc. było 0.2 i mam nadzieje na 0, bo zostały jeszcze 2 miesiące. Nie są to najlepsze wyniki gdyż już powinienem mieć 0 ale liczę na to, że dam rade. Czy warto się tak męczyć? kuuuurde ! pewnie, że tak! Przecież nie chce marskości, raka pierwotnego i !
Kontroluj zdrowie zaszczep się, zrób badanie na obecność HBV B i C, HIV, bo z własnego lenistwa, strachu, czy bycia pipą skończysz za szybko nie tam gdzie trzeba :)
około 6 miesięcy po zakończeniu kuracji wszystko wróci do normy i będzie masa, steki a nie kanapeczki ! (o ile nie będzie powikłań, ustąpi depresja - tak nie ma co się bać o tym mówić, na interferonie będziesz miał psychiczne zwały, dlatego od samego początku trzeba kontrolować stan głowy u psychiatry, bo zagalopować się w niepewności, smutaniu itp. idzie łatwo, dopisze o tym krótko potem)

1