Witam wszystkich forumowiczów.
Mam taki problem.
Od ok. pół roku dosyć intensywnie (3-4 razy w tygodniu) wspinam się sportowo na sztucznej ścianie, kilka razy wspinałem się też w skałach.
Mimo dosyć dobrych wyników przy wspinaniu na wędkę i w bulderowni (w bulderowni nawet wyniki są bardzo dobre
od momentu gdy zacząłem wspinać się z asekuracją dolną mam duże opory przed "puszczeniem" się na końcu drogi. Problem nasila się, gdy jest do zrobienia przechwyt na tyle trudny, że grozi niekontrolowanym odpadnięciem.
Wspinałem się z "dołem" kilka razy. Problem jest zawsze taki sam - jak dochodzę do trudniejszego miejsca (zrobionego wcześniej spokojnie "na wędkę") to często go nie robię (czasem nawet nie próbuję) a jak juz mam w sposob kontrolowany odpasc, nawet w sposob kontrolowany, to szukam bezpiecznego miejsca (wpinka najlepiej na wysokosci twarzy, ew. wchodze pod wpinke i wtedy sie puszczam).
Co z tym mozna zrobic?
Odpuscie mi odpowiedzi o zmianie zainteresowan (w kierunku kregli lub szachow):) - to juz przerabialem.
Pozdrawiam
Miki
Mam taki problem.
Od ok. pół roku dosyć intensywnie (3-4 razy w tygodniu) wspinam się sportowo na sztucznej ścianie, kilka razy wspinałem się też w skałach.
Mimo dosyć dobrych wyników przy wspinaniu na wędkę i w bulderowni (w bulderowni nawet wyniki są bardzo dobre

Wspinałem się z "dołem" kilka razy. Problem jest zawsze taki sam - jak dochodzę do trudniejszego miejsca (zrobionego wcześniej spokojnie "na wędkę") to często go nie robię (czasem nawet nie próbuję) a jak juz mam w sposob kontrolowany odpasc, nawet w sposob kontrolowany, to szukam bezpiecznego miejsca (wpinka najlepiej na wysokosci twarzy, ew. wchodze pod wpinke i wtedy sie puszczam).
Co z tym mozna zrobic?
Odpuscie mi odpowiedzi o zmianie zainteresowan (w kierunku kregli lub szachow):) - to juz przerabialem.
Pozdrawiam
Miki
Miki