Lubomir ‘Liba’ Libacki
Drodzy forumowicze…
Dzisiaj mam dla Was wielka niespodziankę - wywiad z Mistrzem Polski Strongman
Lubomirem Libackim!
Witam,
Bardzo się cieszę ze znalazł Pan dla nas chwileczkę
i zgodził się Pan na krótki wywiad dla naszych użytkowników.
- Witam wszystkich.
Z przyjemnością odpowiem na Wasze pytania.
Jak zwykle zaczynamy od historii - proszę opowiedzieć nam o swoich początkach.
- Na początku swojej kariery popełniłem tak wiele błędów patrząc z perspektywy czasu,
że sam nie wiem, iż tak naprawdę straciłem ponad dwa lata możliwości szlifowania swoich umiejętności.
Nie trenowałem na sprzęcie a tylko na siłowni.
Na pewno siła statyczna jest niezbędna w niektórych konkurencjach, ale właśnie trening specjalistyczny jest podstawą dalszego rozwoju.
Dlatego na pewno siłownia, ale do tego koniecznie ćwiczenia na sprzęcie podobnym do tych, na którym rozgrywane są zawody.
Osobiście właśnie siłownia obecnie jest dla mnie tylko uzupełnieniem a trening na sprzęcie wspaniałą chwilą.
Czyli jednym słowem bez treningu na odpowiednim sprzęcie nie ma, co marzyc o sukcesach….
Skąd czerpał Pan motywacje do treningów?
- Od „zawsze" lubiłem sport, ale w wieku 15 lat umarłem dla ciężarów.
Motywacja uwarunkowana jest wiekiem i momentem, w jakim się znajdowałem.
Na początku byli to kulturyści z pierwszych stron gazet.
Potem atleci wszelkich dyscyplin a obecnie motywują mnie pojedyncze wyczyny określonych strongmanów.
Każdy Strongman ma swoją ulubioną konkurencje, ale niektórzy doszli w nich właśnie do perfekcji.
I to oni są obecnie dla mnie motywacją do bycia lepszym.
Taką najbardziej oczywistą motywacja, będącą codziennie blisko mnie są moi koledzy tak z hali jak i z siłowni.
Motywujemy się wzajemnie a to zawsze daje dodatkowego "kopa" do jeszcze bardziej wydajnych treningów.
Uważam ze do treningu Strongman niezbędni są, co najmniej dwaj równie ambitni partnerzy.
Co na to wszystko Pana rodzice?
Wspierali Pana czy raczej zniechęcali do treningów?
- Ojciec był i w sumie nadal jest sceptyczny do tego, co robie.
Mama twierdzi ze to mój wybór.
Ale wiem ze oboje są dumni z tego, gdy mogą się lekko "pochwalić" moimi osiągnięciami przy jakieś okazji a już na pewno, gdy są obecni podczas zmagań.
Nie zapomnę łez mojej mamy, gdy podczas eliminacji w 2005 roku jako jeden z trzech zakończyłem konkurencji wnoszenia trzech ciężarów na szczyt schodów.
Wcześniej powiedziałem jej ze nigdy jeszcze tego nie uczyniłem a zatem będę walczył tak z sobą jak i z ciężarami.
Gdy wniosłem i w euforii wydałem z siebie krzyk radości zobaczyłem jak łzy mojej mamy płyną takie szczere ze szczęścia.
Niezapomniana to chwila…
Kolejne standardowe pytanie - jak zmieniały się Pana wymiary?
- Niewiele się zmieniły na przestrzeni lat.
Mam oporne ciało, jeśli chodzi o obudowywanie go w mięśnie.
I tak w 1999 roku podczas I Mistrzostw Polski ważyłem 131 kg.
Obecnie ważę 135 kg. W czasie ostatnich sezonów moja waga rośnie do 142-143 kg.
Osobiście nie chciałbym już więcej ważyć a po prostu stać się silniejszym i szybszym.
Jeśli chodzi o wymiar mięśni prawie nic się nie zmieniły. No może zwiększył się wymiar, ale w tali. hihi.
Z ta talia to chyba tak zle nie jest… :)
Kolejne pytanie dotyczy Pana rekordów siłowych w wyciskaniu, przysiadzie i martwym ciągu.
- A wiec otwarcie mowie, iż 320 kg w siadzie, 220 kg na ławce oraz 300 w martwym ciągu
osiągnąłem właśnie w 1999 roku gdy tylko siłownia była jedynym trendem w moich treningach.
Ciekawe jak wyglądałoby to dzisiaj…
Parę lat minęło…
Którą z konkurencji strongman uważa Pan za najtrudniejsza i dlaczego?
- Najtrudniejszą jest zawsze ta, której najbardziej nie lubisz.
Dla mnie jest to noszenie czegokolwiek z przodu na odległość oraz waga płaczu bokiem.
Uprzedzenie psychiczne oraz pomimo pracy marne wyniki są przyczyną mojej nie akceptacji właśnie dla tych dwóch konkurencji.
Teraz sukcesy - było ich sporo, ale proszę wymienić te, które są dla Pana najważniejsze…
- Kilka ich było.
Nijak się mają one do osiągnięć Mariusza, ale ostatnie, które strasznie mnie ucieszyło
to Vice Mistrzostwo Polski z tego roku z Rokietnicy.
Trafiłem idealnie z formą i mam nadzieje ze uda mi się w obecnym, nadchodzącym sezonie.
Żałuję ze doszło do podziału polskiej sceny Strongman gdyż tym tracą na tym przede wszystkim sami zawodnicy.
Jedna konfrontacja wyłania wtedy naprawdę tych najlepszych. Tych z TOP 10.
Mam nadzieję, że najdalej za dwa lata ulegnie to zmianie.
Nadchodzący sezon będzie jeszcze niestety sezonem podziału.
To chyba taka nasza cecha narodowa - czasem ciężko nam się ‘dogadać’
A szkoda, bo cierpią tym zawodnicy, kibice i dyscyplina sama w sobie…
:(
Strongman jest sportem kosztownym (sprzęt, właściwe odżywianie itp. itd.)
Niebezpiecznym - ryzyko kontuzji…
wiec dlaczego Pan zdaniem warto uprawiać akurat tą dyscyplinę?
- Stara prawda mówi, iż sport to zdrowie… dźwiganie zawsze było typowo męskim sportem.
Jest to świeża dyscyplina nabierająca dużego tempa i popularności.
A co najważniejsze jest dyscyplina dla zawodników w każdym wieku.
Tu nie ma weteranów, tu jest moc i czysta siła oraz walka z samym sobą!
Każdy o czymś marzy….
Jakie ma marzenia człowiek, który tak wiele osiągnął w sporcie?
- Może to zabrzmi dziwnie, ale moje marzenie nie jest związane ze sportem.
Chciałbym po prostu przestać kłamać.
Każdy człowiek to robi, ale wiem ze możliwym jest zaprzestać deformacji rzeczywistości.
A przyziemnie i namacalnie to chciałbym móc osiągnąć to, co zaplanowałem.
Do 40 lat stać się w pełni niezależnym finansowo oraz móc uprawiać sport do późnej starości.
No i jeszcze synek by mi się przydał….
Mamy nadzieje, że wszystkie marzenia uda się Panu spełnić
Szczególnie życzymy aby spełniło się to ostatnie
:)
Jakie są Pana inne (pozasportowe) zainteresowania?
- Nie opuszczam żadnej dobrej, wcześniej wyselekcjonowanej przeze mnie premiery kinowej.
Lubię długie spacery. Ostatnio wszedłem i zszedłem od początku do końca nad Morskie Oko.
Jak dla mnie wyczyn to nie lada. Byłem chyba najcięższym człowiekiem, który to w tym sezonie dokonał
Strongman pozwala mi na poznawanie nowych miejsc.
I to jest piękny dodatek mojej pasji.
Co powiedziałby Pan młodym osobą dopiero zaczynającym swoja przygodę ze sportem strongman?
- Czytaj, obserwuj, pytaj, dotykaj i próbuj być wiedział, co Cię czeka podczas Twojej sportowej drogi.
Wyciągaj swoje wnioski, ale tylko takie byś stawał się coraz lepszy.
I nie przyspieszaj zbytnio gdyż właśnie to może się stać Twoją zgubą.
Najlepszym motorem działania jest własny niedosyt.
Jakie są Pana plany na przyszłość - nie tylko te sportowe…
- Jeśli chodzi o sport to konsekwentnie dalej ulepszać swoją sprawność fizyczną oraz wyniki sportowe.
Ale chce robić to rozsądnie i długo.
Już teraz jestem najdłużej występującym zawodnikiem Strongman na polskiej arenie( wraz z Grzesiem Peksą).
Wiem ze, co najmniej drugie tyle jestem w stanie startować i wałczyć jak równy z równym.
Prywatnie zacząć stabilizować swoje życie oraz zacząć budować podwaliny pod swoją niezależność finansową na późne lata.
No i na koniec proszę nam powiedzieć, jakie jest Pana motto życiowe?
- Co mnie nie zabije to mnie wzmocni..
Bardzo dziękuję za wywiad.
W imieniu swoich i użytkowników forum życzę sukcesów w kolejnym sezonie startowym
No i oczywiście mam nadzieje, że od czasu do czasu odwiedzi Pan nasze forum
- Dziękuję za życzenia.
Na forum na pewno zajrzę.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
Pozdrawiam
Zmieniony przez - czorcia7 w dniu 2008-01-02 20:43:18

Drodzy forumowicze…
Dzisiaj mam dla Was wielka niespodziankę - wywiad z Mistrzem Polski Strongman
Lubomirem Libackim!
Witam,
Bardzo się cieszę ze znalazł Pan dla nas chwileczkę
i zgodził się Pan na krótki wywiad dla naszych użytkowników.
- Witam wszystkich.
Z przyjemnością odpowiem na Wasze pytania.
Jak zwykle zaczynamy od historii - proszę opowiedzieć nam o swoich początkach.
- Na początku swojej kariery popełniłem tak wiele błędów patrząc z perspektywy czasu,
że sam nie wiem, iż tak naprawdę straciłem ponad dwa lata możliwości szlifowania swoich umiejętności.
Nie trenowałem na sprzęcie a tylko na siłowni.
Na pewno siła statyczna jest niezbędna w niektórych konkurencjach, ale właśnie trening specjalistyczny jest podstawą dalszego rozwoju.
Dlatego na pewno siłownia, ale do tego koniecznie ćwiczenia na sprzęcie podobnym do tych, na którym rozgrywane są zawody.
Osobiście właśnie siłownia obecnie jest dla mnie tylko uzupełnieniem a trening na sprzęcie wspaniałą chwilą.
Czyli jednym słowem bez treningu na odpowiednim sprzęcie nie ma, co marzyc o sukcesach….
Skąd czerpał Pan motywacje do treningów?
- Od „zawsze" lubiłem sport, ale w wieku 15 lat umarłem dla ciężarów.
Motywacja uwarunkowana jest wiekiem i momentem, w jakim się znajdowałem.
Na początku byli to kulturyści z pierwszych stron gazet.
Potem atleci wszelkich dyscyplin a obecnie motywują mnie pojedyncze wyczyny określonych strongmanów.
Każdy Strongman ma swoją ulubioną konkurencje, ale niektórzy doszli w nich właśnie do perfekcji.
I to oni są obecnie dla mnie motywacją do bycia lepszym.
Taką najbardziej oczywistą motywacja, będącą codziennie blisko mnie są moi koledzy tak z hali jak i z siłowni.
Motywujemy się wzajemnie a to zawsze daje dodatkowego "kopa" do jeszcze bardziej wydajnych treningów.
Uważam ze do treningu Strongman niezbędni są, co najmniej dwaj równie ambitni partnerzy.
Co na to wszystko Pana rodzice?
Wspierali Pana czy raczej zniechęcali do treningów?
- Ojciec był i w sumie nadal jest sceptyczny do tego, co robie.
Mama twierdzi ze to mój wybór.
Ale wiem ze oboje są dumni z tego, gdy mogą się lekko "pochwalić" moimi osiągnięciami przy jakieś okazji a już na pewno, gdy są obecni podczas zmagań.
Nie zapomnę łez mojej mamy, gdy podczas eliminacji w 2005 roku jako jeden z trzech zakończyłem konkurencji wnoszenia trzech ciężarów na szczyt schodów.
Wcześniej powiedziałem jej ze nigdy jeszcze tego nie uczyniłem a zatem będę walczył tak z sobą jak i z ciężarami.
Gdy wniosłem i w euforii wydałem z siebie krzyk radości zobaczyłem jak łzy mojej mamy płyną takie szczere ze szczęścia.
Niezapomniana to chwila…
Kolejne standardowe pytanie - jak zmieniały się Pana wymiary?
- Niewiele się zmieniły na przestrzeni lat.
Mam oporne ciało, jeśli chodzi o obudowywanie go w mięśnie.
I tak w 1999 roku podczas I Mistrzostw Polski ważyłem 131 kg.
Obecnie ważę 135 kg. W czasie ostatnich sezonów moja waga rośnie do 142-143 kg.
Osobiście nie chciałbym już więcej ważyć a po prostu stać się silniejszym i szybszym.
Jeśli chodzi o wymiar mięśni prawie nic się nie zmieniły. No może zwiększył się wymiar, ale w tali. hihi.
Z ta talia to chyba tak zle nie jest… :)
Kolejne pytanie dotyczy Pana rekordów siłowych w wyciskaniu, przysiadzie i martwym ciągu.
- A wiec otwarcie mowie, iż 320 kg w siadzie, 220 kg na ławce oraz 300 w martwym ciągu
osiągnąłem właśnie w 1999 roku gdy tylko siłownia była jedynym trendem w moich treningach.
Ciekawe jak wyglądałoby to dzisiaj…
Parę lat minęło…
Którą z konkurencji strongman uważa Pan za najtrudniejsza i dlaczego?
- Najtrudniejszą jest zawsze ta, której najbardziej nie lubisz.
Dla mnie jest to noszenie czegokolwiek z przodu na odległość oraz waga płaczu bokiem.
Uprzedzenie psychiczne oraz pomimo pracy marne wyniki są przyczyną mojej nie akceptacji właśnie dla tych dwóch konkurencji.
Teraz sukcesy - było ich sporo, ale proszę wymienić te, które są dla Pana najważniejsze…
- Kilka ich było.
Nijak się mają one do osiągnięć Mariusza, ale ostatnie, które strasznie mnie ucieszyło
to Vice Mistrzostwo Polski z tego roku z Rokietnicy.
Trafiłem idealnie z formą i mam nadzieje ze uda mi się w obecnym, nadchodzącym sezonie.
Żałuję ze doszło do podziału polskiej sceny Strongman gdyż tym tracą na tym przede wszystkim sami zawodnicy.
Jedna konfrontacja wyłania wtedy naprawdę tych najlepszych. Tych z TOP 10.
Mam nadzieję, że najdalej za dwa lata ulegnie to zmianie.
Nadchodzący sezon będzie jeszcze niestety sezonem podziału.
To chyba taka nasza cecha narodowa - czasem ciężko nam się ‘dogadać’
A szkoda, bo cierpią tym zawodnicy, kibice i dyscyplina sama w sobie…
:(
Strongman jest sportem kosztownym (sprzęt, właściwe odżywianie itp. itd.)
Niebezpiecznym - ryzyko kontuzji…
wiec dlaczego Pan zdaniem warto uprawiać akurat tą dyscyplinę?
- Stara prawda mówi, iż sport to zdrowie… dźwiganie zawsze było typowo męskim sportem.
Jest to świeża dyscyplina nabierająca dużego tempa i popularności.
A co najważniejsze jest dyscyplina dla zawodników w każdym wieku.
Tu nie ma weteranów, tu jest moc i czysta siła oraz walka z samym sobą!
Każdy o czymś marzy….
Jakie ma marzenia człowiek, który tak wiele osiągnął w sporcie?
- Może to zabrzmi dziwnie, ale moje marzenie nie jest związane ze sportem.
Chciałbym po prostu przestać kłamać.
Każdy człowiek to robi, ale wiem ze możliwym jest zaprzestać deformacji rzeczywistości.
A przyziemnie i namacalnie to chciałbym móc osiągnąć to, co zaplanowałem.
Do 40 lat stać się w pełni niezależnym finansowo oraz móc uprawiać sport do późnej starości.
No i jeszcze synek by mi się przydał….
Mamy nadzieje, że wszystkie marzenia uda się Panu spełnić
Szczególnie życzymy aby spełniło się to ostatnie
:)
Jakie są Pana inne (pozasportowe) zainteresowania?
- Nie opuszczam żadnej dobrej, wcześniej wyselekcjonowanej przeze mnie premiery kinowej.
Lubię długie spacery. Ostatnio wszedłem i zszedłem od początku do końca nad Morskie Oko.
Jak dla mnie wyczyn to nie lada. Byłem chyba najcięższym człowiekiem, który to w tym sezonie dokonał
Strongman pozwala mi na poznawanie nowych miejsc.
I to jest piękny dodatek mojej pasji.
Co powiedziałby Pan młodym osobą dopiero zaczynającym swoja przygodę ze sportem strongman?
- Czytaj, obserwuj, pytaj, dotykaj i próbuj być wiedział, co Cię czeka podczas Twojej sportowej drogi.
Wyciągaj swoje wnioski, ale tylko takie byś stawał się coraz lepszy.
I nie przyspieszaj zbytnio gdyż właśnie to może się stać Twoją zgubą.
Najlepszym motorem działania jest własny niedosyt.
Jakie są Pana plany na przyszłość - nie tylko te sportowe…
- Jeśli chodzi o sport to konsekwentnie dalej ulepszać swoją sprawność fizyczną oraz wyniki sportowe.
Ale chce robić to rozsądnie i długo.
Już teraz jestem najdłużej występującym zawodnikiem Strongman na polskiej arenie( wraz z Grzesiem Peksą).
Wiem ze, co najmniej drugie tyle jestem w stanie startować i wałczyć jak równy z równym.
Prywatnie zacząć stabilizować swoje życie oraz zacząć budować podwaliny pod swoją niezależność finansową na późne lata.
No i na koniec proszę nam powiedzieć, jakie jest Pana motto życiowe?
- Co mnie nie zabije to mnie wzmocni..
Bardzo dziękuję za wywiad.
W imieniu swoich i użytkowników forum życzę sukcesów w kolejnym sezonie startowym
No i oczywiście mam nadzieje, że od czasu do czasu odwiedzi Pan nasze forum
- Dziękuję za życzenia.
Na forum na pewno zajrzę.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
Pozdrawiam

Zmieniony przez - czorcia7 w dniu 2008-01-02 20:43:18
Zapraszam na mój kanał:
https://www.youtube.com/c/krzysztofjaruszewski