Witam!!!
Mój problem polega na tym, że od może 3-4 tygodni mam zaczerwienionego żołędzia penisa. Na początku pojawiły się takie 3 może 4 malutkie czerwone krosteczki które delikatnie swędziały (albo sam sobie to wmówiłem). Jeśli jakaś krostka zeszła to pojawiała się w innym miejscu. Potem krostki zniknęły lecz pozostało zaczerwienienie. To zaczerwienienie jest dokładnie w nasady żołędzia, podczas wzwodu jest to duużo bardziej widoczne (wygląda jak sieć malusieńkich żyłek) i ciągnie się aż do cewki moczowej tworząc tak jakby trójkąt(najlepiej widoczne po orgazmie w stanie spoczynku penisa). Na pewno nie jest to po stosunku z kobietą, ponieważ ostatni raz kochałem się ponad rok temu bez zabezpieczenia a dziewczyna była zdrowa. Ostatnio miałem przygodę z jedną kobietą, do stosunku nie doszło ale bawiła się ona moim penisem dłońmi, nie wiem czy to ma jakiś związek ale jakoś tydzień po tej sytuacji się to pojawiło. Nie boli, nie swędzi, nie ma żadnej wydzieliny pod napletkiem ani z cewki, choć wydaję mi się że cewka jest też bardziej zaczerwieniona. Byłem z tym u dermatologa-wenerologa i powiedział że powinno zejść samo ale dla pewności przypisał mi maść PIMAFUCORT, niestety nie pomogło ani trochę. Zacząłem się leczyć maścią szałwiową ELISSEA lecz też nie widzę poprawy. Byłem znowu u dermatologa-wenerologa i tym razem przypisał mi TRAVICORT, mam go stosować 2 tygodnie i smarować raz dziennie, mam nadzieję zę pomoże. Ale w razie czego jeśli ktoś miał takie coś jak ja to proszę o pomoc jak się tego pozbyć, lub jeśli ktoś wie co to może być to proszę o pomoc bo jestem tym przytłoczony jak cholera :/
Mój problem polega na tym, że od może 3-4 tygodni mam zaczerwienionego żołędzia penisa. Na początku pojawiły się takie 3 może 4 malutkie czerwone krosteczki które delikatnie swędziały (albo sam sobie to wmówiłem). Jeśli jakaś krostka zeszła to pojawiała się w innym miejscu. Potem krostki zniknęły lecz pozostało zaczerwienienie. To zaczerwienienie jest dokładnie w nasady żołędzia, podczas wzwodu jest to duużo bardziej widoczne (wygląda jak sieć malusieńkich żyłek) i ciągnie się aż do cewki moczowej tworząc tak jakby trójkąt(najlepiej widoczne po orgazmie w stanie spoczynku penisa). Na pewno nie jest to po stosunku z kobietą, ponieważ ostatni raz kochałem się ponad rok temu bez zabezpieczenia a dziewczyna była zdrowa. Ostatnio miałem przygodę z jedną kobietą, do stosunku nie doszło ale bawiła się ona moim penisem dłońmi, nie wiem czy to ma jakiś związek ale jakoś tydzień po tej sytuacji się to pojawiło. Nie boli, nie swędzi, nie ma żadnej wydzieliny pod napletkiem ani z cewki, choć wydaję mi się że cewka jest też bardziej zaczerwieniona. Byłem z tym u dermatologa-wenerologa i powiedział że powinno zejść samo ale dla pewności przypisał mi maść PIMAFUCORT, niestety nie pomogło ani trochę. Zacząłem się leczyć maścią szałwiową ELISSEA lecz też nie widzę poprawy. Byłem znowu u dermatologa-wenerologa i tym razem przypisał mi TRAVICORT, mam go stosować 2 tygodnie i smarować raz dziennie, mam nadzieję zę pomoże. Ale w razie czego jeśli ktoś miał takie coś jak ja to proszę o pomoc jak się tego pozbyć, lub jeśli ktoś wie co to może być to proszę o pomoc bo jestem tym przytłoczony jak cholera :/