Witam wszystkich,
w połowie marca zwichnęłam kolano będąc w Alpach, po rezonansie w PL wyszło m.in "więzadło krzyżowe przednie zerwane w części środkowej, widoczne są kikuty tego więzadła w okolicy przyczepu piszczelowego wielkości około 12 mm, w okolicy przyczepu udowego wielkości do 11 mm" oraz "więzadła poboczne wykazują zachowaną ciągłość przy czym poboczne piszczelowe wykazuje cechy niewielkiego uszkodzenia stopnia I-go"
.
Od powrotu jestem pod opieką ortopedy, najpierw byłam u jednego, po zobaczeniu rezonansu od razu powiedział, że muszę mieć rekonstrukcję więzadła, poszłam do innego ortopedy, ten z kolei powiedział, że najpierw artroskopia, o ile okaże się potrzebna a ewentualnie wtedy rekonstrukcja, choć on jest dobrej myśli i mówi, że być może obejdzie się bez rekonstrukcji.. Po wczorajszej wizycie powiedział, że na razie artroskopia nie. Nie mam już krwi w kolanie, jest ono całkowicie stabilne i mogę chodzić, nic mnie nie boli, jedynie nie do końca to kolano jest jeszcze sprawne, nie mogę go do końca wyprostować ani zgiąć.
I tu pojawia się moje pytanie, jestem osobą dość aktywną- przede wszystkim snowboard, z którym wiążę swoją przyszłość jako instruktor, taniec na rurze, rolki, łyżwy, rower, wspinaczka. Czy bez rekonstrukcji kolana jestem w stanie wrócić do sportu, bez obaw, że w trakcie np. jazdy na snowboardzie, nic się z tym kolanem nie stanie? Gdy dostałam wynik rezonansu i zaczęłam czytać o rekonstrukcji, o tym ile trwa rehabilitacja i jak to wszystko wygląda, przyznam, że zawalił mi się świat.
w połowie marca zwichnęłam kolano będąc w Alpach, po rezonansie w PL wyszło m.in "więzadło krzyżowe przednie zerwane w części środkowej, widoczne są kikuty tego więzadła w okolicy przyczepu piszczelowego wielkości około 12 mm, w okolicy przyczepu udowego wielkości do 11 mm" oraz "więzadła poboczne wykazują zachowaną ciągłość przy czym poboczne piszczelowe wykazuje cechy niewielkiego uszkodzenia stopnia I-go"
.
Od powrotu jestem pod opieką ortopedy, najpierw byłam u jednego, po zobaczeniu rezonansu od razu powiedział, że muszę mieć rekonstrukcję więzadła, poszłam do innego ortopedy, ten z kolei powiedział, że najpierw artroskopia, o ile okaże się potrzebna a ewentualnie wtedy rekonstrukcja, choć on jest dobrej myśli i mówi, że być może obejdzie się bez rekonstrukcji.. Po wczorajszej wizycie powiedział, że na razie artroskopia nie. Nie mam już krwi w kolanie, jest ono całkowicie stabilne i mogę chodzić, nic mnie nie boli, jedynie nie do końca to kolano jest jeszcze sprawne, nie mogę go do końca wyprostować ani zgiąć.
I tu pojawia się moje pytanie, jestem osobą dość aktywną- przede wszystkim snowboard, z którym wiążę swoją przyszłość jako instruktor, taniec na rurze, rolki, łyżwy, rower, wspinaczka. Czy bez rekonstrukcji kolana jestem w stanie wrócić do sportu, bez obaw, że w trakcie np. jazdy na snowboardzie, nic się z tym kolanem nie stanie? Gdy dostałam wynik rezonansu i zaczęłam czytać o rekonstrukcji, o tym ile trwa rehabilitacja i jak to wszystko wygląda, przyznam, że zawalił mi się świat.