Jestem po długiej przerwie...
..To był szalony weekend i jednocześnie
czarny przerywnik w diecie. Okazja do świętowania była konkretna - to i świętowałam na całego
Diety nie ma co opisywać, "pochwalę się" tylko odstępstwami: piątek: pizza, wódka, cola, sobota: ziemniaki, śmiatana!!(oba w zapiekance), biały chleb, żółty ser, piwo, wódka + cola, no i słodycze: 1 szt tofifififi i 9 szt. ptasiego mleczka, parę chipsów, lody ( wszystko w gościnie), niedziela: kebab z frytkami i lody !! MASAKRA!!! na szczęście weekend się skończył , skończyło się szaleństwo i dziś wcinam właśnie ryż brązowy z piersią indyka
Dziś pomiary - co tu mówić: po tej wyżerce waga w górę.
Ten weeeknd to takie drugie święta...oba blisko siebie, mam cichutka nadzieję, że nie zaprzepaściłam tym diety....okaże się niebawem. zaprzepaściłam tymczasem postępy w wymiarach, ale taka jest cena zabawy i świętowania - raz nie zawsze.
Piątek był zatem 3-cim dniem bez słodyczy (nie licząc coli).
Od dziś odliczam od początku
TRENINGI:
Piątek - mini trening:
50 pompek przy ścianie (5x10, nogi w odległości 60 cm od ściany),
50 przysiadów (5x10, na przemian z pompkami, szybkie tempo)
plank – 60 s (mało!!!!! )
wykroki – po 10 na nogę, to w ramach szlifowania techniki, wcześniej na siłowni robiłam źle..), bardzo cięzko mi się je robi nawet bez obciążenia
Niedziela
rower - 2,5 h przyjemnej przejażdzki w terenie: 38 km (przyznam szczerze, że po tym szaleństwach jechało mi się ciężko…eh),
spacer.
Vajolet, Katti - to co piszecie o redukcji cellulitu jest bardzo motywujące. Myślałam, że jak się już ma ten problem to ciężko go wyeliminować, że można tylko zapobiec jego powiększeniu, a jednak byłam w błędzie
Vena - dawaj czadu, dobrze, że się zdecydowałaś!
Zmieniony przez - Zyrafka198 w dniu 2009-04-20 10:42:05