Nigdy nie przeczytałem o tym zagadnieniu w żadnej "fachowym" czasopiśmie nt. sportu, zdrowia itd.
I potrzebowałem wielu lat, żeby w końcu to "zauważyć" i przyznać na jak wiele rzeczy w życiu to ma wpływ i w jak wielu przypadkach to przeszkadza w życiu.
Od banałów związanych z problemem w znalezieniu dopasowanego ubrania, np. dobra marynarka od garnituru — za krótkie spodnie, ale nawet swetry czy bluzy rękawy dobre...to kończyły się za wcześnie w pasie.
Ale też np. wkur..wiający fakt, że miałem problem z samochodami bo głową dotykałem dachu...ale...fotel przysuwałem do kierownicy tak blisko, że nawet moja dziewczyna jak miała prowadzić (a jest o wiele niższa ode mnie)...to go odsuwała, bo było za ciasno na jej nogi !
Tak samo NIGDY nie znalazłem dopasowanego pod siebie roweru. Bo gdy już odległość nóg do ziemi/do pedałów była odpowiednia to...barki były jakby "przed kierownicą" (za bliska odległość między siodełkiem, a kierownicą).
Byłem za młody, żeby samemu odkryć, że ludzie aż tak się różnią i takie coś może być przyczyną problemów z dopasowaniem.
Ale potem na akrobatyce zobaczyłem na zdjęciach czy na filmikach swoją pozycję i kolegów (tak jedno za drugim) przy saltach kucznych i oni w saltach kucznych wyglądali "jak kulki" czyli kolana przyciągnięte do korpusu, główny ciężar to nogi i tam mała odstająca głowa od "bryły"...a ja wyglądałem jak "krzesło", małe krótkie nogi podkulone...ale ponad nimi jeszcze odstający fragment ciała i gdzieś tam głowa :/
Potem odkryłem dlaczego w sztukach walki koledzy żeby kopać NA SWOJĄ głowę potrzebowali mniejszego rozciągnięcia niż gdybym ja chciał na SWOJĄ głowę ! Nie dość, że krótsze nogi to jeszcze biodra bliżej ziemi czyli jeszcze dalej aby sięgnąć do głowy ! Teraz na marginesie gdy oglądam UFC to zauważam częściej te dysproporcje. Widać takich śmiesznych ludków z proporcjami "kaczorków", głowa, bary, masywne ciało i ... króciutkie nóżki (chociaż też masywne, ale to nic nie zmienia w postrzeganiu proporcji, a może nawet nogi wtedy wydają się jeszcze krótsze).
To nie jest coś takiego co rzuca się od razu w oczy. Na pewno widać to wyraźnie gdy stanie obok mnie na basenie kolega mojego wzrostu i jesteśmy w kąpielówkach i widać wyraźnie, gdzie są linie bioder, pępka itd. Różnice w długości ud czy piszczeli.
Ale to wszystko wyżej to taki długi wstęp :) do rozmowy o wpływie tej dysproporcji na technikę ćwiczeń siłowych/kulturystycznych.
Bo rozmawiałem z kilkoma "instruktorami" z siłowni i mam już dosyć gadek z ludźmi z mentalnością właściciela z PGR "E, tam wszyscy tak robią to ty też powinieneś tak robić, a jak coś cię boli to źle robisz", "A tam różne dysproporcje, ćwiczenie jest uniwersalne i wszyscy tak ćwiczą".
K..wa.
Chodzi głównie o takie ćwiczenia typu martwy ciąg czy przysiady. Czy to, że odległość od biodra do ramienia, ta linia jest dłuższa niż standardowo, czyli jest jakby "dłuższe ramię siły" nie oznacza, że powinno się te ćwiczenia robić z mniejszym pochyleniem do przodu ?
Ktoś kto ma krótszy tułów ma barki wysunięte BLIŻEJ środka ciężkości, "bliżej stóp", a gdy ktoś ma dłuższy tułów to barki są bardziej "przed stopami", dalej od środka ciężkości ?
Inaczej, żeby nie lecieć na ryj przy długim tułowi, to trzeba mniej się pochylać do przodu niż ci którzy mają krótki tułów ?
Poniżej rysunek jak to widzę przy przysiadach, ale przy martwym ciągu to chyba jeszcze łatwiej to sobie wyobrazić. Ktoś mówi "ręce przy piszczelach i sztanga w połowie długości stopy", to żeby to utrzymać przy dłuuugim tułowiu to muszę....mocno zgiąć nogi i cofnąć dupę do tyłu (w stosunku do kolan ?)?

"Po tym mistycznym wydarzeniu zacząłem wierzyć w życie okołoziemskie."