Szacuny
6
Napisanych postów
668
Wiek
33 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
18459
cześć Wam,
od jakiegoś miesiąca trenuje boks, choć cały czas mam wątpliwości. Chodzi o to, że od 2-go roku życia choruję na częstoskurcz (arytmia serca). Trener póki co nie pyta czemu tak często stopuję, a sam mu nie powiem, bo zapewne zabroni mi chodzić. Właściwie wszystko szło by powoli do przodu, lecz stoję w parze z gościem który ćwiczy już 3 lata. Mimo że wie o mojej chorobie niezbyt mnie oszczędza, a ja bardziej narażam się na 'atak serca' w czasie treningu (nie wspominając o tym, że dostaję bęcki, bo na koniec robimy 3 min 'zabawy' w sparing). Zastanawiam się czy zmienić partnera na początkującego i razem z nim spokojnie trenować, czy zostać mimo wszystko przy dotychczasowym partnerze, tłumacząc sobie że z lepszym szybciej się nauczę.
'Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstością padania'
Szacuny
6
Napisanych postów
668
Wiek
33 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
18459
Mam umówioną wizytę u specjalisty na maj, mamy tam m.in. ustalić termin zabiegu, dzięki któremu moje problemy mają się skończyć.
Z tym że do tego czasu chciałbym również potrenować, zaczęło mi na tym zależeć.
Zmieniony przez - hrynio92 w dniu 2012-03-21 23:17:07
'Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstością padania'
Szacuny
6
Napisanych postów
668
Wiek
33 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
18459
Tylko, że do maja jeszcze sporo czasu, myślicie że zmiana partnera na początkującego to dobra decyzja? Z obecnym nie trenuje mi się komfortowo ze względu na szybsze zmęczenie (a co z tym idzie opisałem w pierwszym poście) oraz częstość dostawania po pysku. Wiem, że istotą boksu jest wymiana ciosów, ale nie wiem czy ta wymiana ma sens między gościem który jeszcze nic nie umie a gościem który ćwiczy 3 lata.
'Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstością padania'
Szacuny
141
Napisanych postów
1829
Wiek
36 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
27695
Ja bym nie zmieniał.. Początkujący gość może nie mieć wyczucia i może będzie chciał udowodnić, że jest lepszy itp., a co za tym idzie będziesz bardziej narażony na "uszkodzenia".
Po prostu powiedz swojemu partnerowi (skoro wie o wszystkim), żeby odpuścił trochę . Powinien zrozumieć i będzie dawał trochę mniej %.
A trenerowi bym powiedział. Skoro chodzisz i nic Ci się nie stało tzn., że dasz radę, a przynajmniej on będzie bardziej na Ciebie zwracał uwagę i uważał
PS. Osobiście zawsze wolałem sparować / trenować z bardziej doświadczonym o lepszych warunkach fizycznych. Wiadomo na początku ciężko, ale jak Ci się uda ten pierwszy raz go trafić, to satysfakcja niesamowita . Poza tym czego się nauczysz od kogoś, kto sam nie ma opanowanej techniki? Od doświadczonego możesz podpatrzeć przynajmniej pracę nóg, obronę itp., bo wiesz, że ma to już w miarę opanowane
Zmieniony przez - Gandziamen w dniu 2012-03-22 08:18:20
Szacuny
6
Napisanych postów
668
Wiek
33 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
18459
Z jednej strony masz rację, tylko że gość na treningu zachowuje się jak prawdziwy puncher, nie odpuszcza, widać że to jego pasja.
Jakiś czas temu na treningu go nie było i dostałem gościa który ćwiczy jakieś 2 miesiące - wyższy cięższy - trenowało mi się z nim dobrze, bo czułem że jest w moim zasięgu, oczywiście jemu też nadmieniłem o chorobie. Teraz okazuje się że gość nie ma z kim trenować, pomyślałem że to dobra opcja.
Tylko właśnie jest to 'ale', chciałbym szybciej progresować poprzez trening z dużo lepszym, ale nie kosztem zdrowia.
'Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstością padania'
Szacuny
6
Napisanych postów
668
Wiek
33 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
18459
To nie są typowe sparingi, tylko "zabawa" na koniec treningu, wykorzystujemy to czego się nauczyliśmy. Jak już stoję w parze z gościem to i na koniec z nim 'delikatnie' sparuję. Słowo delikatnie wziąłem w cudzysłów, bo to zależy z kim stoję.
'Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstością padania'
Szacuny
2
Napisanych postów
346
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
4656
Powiedz trenerowi o chorobie. Powinien o niej wiedzieć, jak coś ci się stanie to przecież będzie jego "wina". Musisz postawić przed nim sprawę jasno. "Wiem, że choruję i nie zostanę zawodowcem, ale chciałbym trenować, choćby tylko na sali". Jestem pewien, że się zgodzi. Tym bardziej, że skoro dajesz radę na treningach boksu (na których niejeden "zdrowy" by pewnie nie dał rady) to nie jesteś jakimś ciężkim przypadkiem.