witam.
Moj problem, jak w tytule, dotyczy wrodzonej dysplazji stawu biodrowego (jedno, tylko prawe).
Dodam, ze mam 21 lat.
Czytam, czytalam sporo na necie - jak postepowac z niemowletami, dziecmi, jak to leczyc u dzieci. Jednak zadnej wzmianki, jak leczyc, cwiczyc u doroslych.
Mialam 3...4 operacje, 2 w wieku niemowlecym, zlobienie w kosci miednicy, ksztaltowanie panewki.
Potem dlugo w gipsie, wyciagi, itp.
Jako dziecko nie wiem jakie cwiczenia przechodzilam, itp. Jak sie ze mna obchodzono (czytalam o przewijaniu, pozycji w jakiej trzymac chore dziecko itp.).
Nastepne 2 operacje mialam w wieku ok. 8-9 lat. Szczerze nie mam duzego pojecia co mi wtedy zrobiono.Pamietam tylko naciete sciegn, gdyz powstal duzy przykurcz. Kosci nie mialam lamanej.
Ostatnia operacja to wyjecie blaszki zespalajacej.
Potem cwiczenia... dlugo, z pare lat w sumie cwiczylam. Jakies kontrole, itp. Mowiono, ze wszystko jest dobrze, ze tylko cwiczenia, cwiczenia, rehabilitacja.
Mialam te -nascie lat, chodzilam praktycznie normalnie, nie bylo widac roznicy czy to w dlugosci nog, czy w chodzie. Sprawna do konca nigdy nie bylam - mam na mysli jakies wyczyny, zbyt szeroko rozstawic te jedna noge, itd.
Jednak teraz, mam 21 lat. Ciagle kuleje. Przykurcz mam nadal, boli mnie jak probuje bardziej wyprostowac noge w stawie biodrowym.
W sumie z roku na rok jest coraz gorzej. Coraz czestsze bole (sciegien, miesni, stawow). Coraz wiekszy wysilek sprawia mi chodzenie :((
Lekarzom zwyczajnie juz nie ufam. Jak mnie ktorys postraszyl sztuczna panewka, wozkiem za pare lat to wiecej sie nie pojawialam...
Czytam, szperam po necie, ze to powinno byc juz zaleczone w wieku niemowlecym. Wiec dlaczego nie bylo ?
Jest mozliwosc teraz... nie wiem, cwiczeniami sobie z tym uporac ? Rehabilitacja ? Jakies zabiegi (nie operacyjne!) ?
Moze ktos spotkal sie z podobnym przypadkiem ?
Moj problem, jak w tytule, dotyczy wrodzonej dysplazji stawu biodrowego (jedno, tylko prawe).
Dodam, ze mam 21 lat.
Czytam, czytalam sporo na necie - jak postepowac z niemowletami, dziecmi, jak to leczyc u dzieci. Jednak zadnej wzmianki, jak leczyc, cwiczyc u doroslych.
Mialam 3...4 operacje, 2 w wieku niemowlecym, zlobienie w kosci miednicy, ksztaltowanie panewki.
Potem dlugo w gipsie, wyciagi, itp.
Jako dziecko nie wiem jakie cwiczenia przechodzilam, itp. Jak sie ze mna obchodzono (czytalam o przewijaniu, pozycji w jakiej trzymac chore dziecko itp.).
Nastepne 2 operacje mialam w wieku ok. 8-9 lat. Szczerze nie mam duzego pojecia co mi wtedy zrobiono.Pamietam tylko naciete sciegn, gdyz powstal duzy przykurcz. Kosci nie mialam lamanej.
Ostatnia operacja to wyjecie blaszki zespalajacej.
Potem cwiczenia... dlugo, z pare lat w sumie cwiczylam. Jakies kontrole, itp. Mowiono, ze wszystko jest dobrze, ze tylko cwiczenia, cwiczenia, rehabilitacja.
Mialam te -nascie lat, chodzilam praktycznie normalnie, nie bylo widac roznicy czy to w dlugosci nog, czy w chodzie. Sprawna do konca nigdy nie bylam - mam na mysli jakies wyczyny, zbyt szeroko rozstawic te jedna noge, itd.
Jednak teraz, mam 21 lat. Ciagle kuleje. Przykurcz mam nadal, boli mnie jak probuje bardziej wyprostowac noge w stawie biodrowym.
W sumie z roku na rok jest coraz gorzej. Coraz czestsze bole (sciegien, miesni, stawow). Coraz wiekszy wysilek sprawia mi chodzenie :((
Lekarzom zwyczajnie juz nie ufam. Jak mnie ktorys postraszyl sztuczna panewka, wozkiem za pare lat to wiecej sie nie pojawialam...
Czytam, szperam po necie, ze to powinno byc juz zaleczone w wieku niemowlecym. Wiec dlaczego nie bylo ?
Jest mozliwosc teraz... nie wiem, cwiczeniami sobie z tym uporac ? Rehabilitacja ? Jakies zabiegi (nie operacyjne!) ?
Moze ktos spotkal sie z podobnym przypadkiem ?
2