Witajcie drogie Lejdis!
Może będziecie mogły mi pomóc albo chociaż doradzić?
Ważę aktualnie 109kg przy wzroście 160cm. Mam hashimoto zdiagnozowane 7 lat temu. Tyję już od 10 lat. Aż trudno mi czasami uwierzyć, ze kiedyś ważyłam 54kg.
Od pół roku jestem pod opieka dietetyka, ale udało mi się dotychczas schudnąć tylko 3 kg (to była najniższa moja waga podczas kuracji - waga ciągle skacze i raz ważę wiecej, raz mniej, aktualnie jw.). Trochę mnie to martwi, czy aby na pewno dieta od dietetyka jest ok, bo mam wrażenie, ze ignoruje moje uwagi.
W całym swoim życiu najlepiej się czułam, gdy odżywiałąm się produktami o ig do 55. Waga delikatnie spadała wówczas, bez jakichkolwiek ćwiczeń, ja czułam sie wprost rewelacyjnie i nie wiem, co mnie podkusiło, ze posząłm do dietetyka. Bo bałam się, ze mogę mieć jakieś niedobory, więc chciałąm profesjonalnie. No i mam. Od X do XII 2014r. minus 3kg. W I 2015 nagły skok tsh spowodował powrót tych 3kg. I teraz znów -3kg. Ale nie wiem na jak długo.
Dieta od dietetyka nie jest jakaś tam głodówkowa :1500-1600kcal na zmiane z 1700. Co drugi dzień ćwiczę na orbim 45minut.
Martwi mnie zawartość węglowodanów w diecie - ok. 200g na dzień. Kiedy się nie odchudzałam, jadłam 200-300g węglowodanów na dzień (kasze, ciemne pieczywo, makarony) i waga szła w górę. Dlatego nie wiem, jak teraz ma iść w dół. Wątpliwości budzą też niektóre przekaski (snikers, 400g melona - unikałam dotychczas tego, zeby cukier mi nie skakał, a teraz mam takie cuda w diecie).
Mój mąż mówi, ze mam olać tego dietetyka, bo nie widać efektów. Tylko co potem? Innego dietetyka u nas nie ma.
Może coś mi doradzicie? Czytam Wasze forum - sporo tu informacji, nie wiadomo od czego zacząć.
Może będziecie mogły mi pomóc albo chociaż doradzić?
Ważę aktualnie 109kg przy wzroście 160cm. Mam hashimoto zdiagnozowane 7 lat temu. Tyję już od 10 lat. Aż trudno mi czasami uwierzyć, ze kiedyś ważyłam 54kg.
Od pół roku jestem pod opieka dietetyka, ale udało mi się dotychczas schudnąć tylko 3 kg (to była najniższa moja waga podczas kuracji - waga ciągle skacze i raz ważę wiecej, raz mniej, aktualnie jw.). Trochę mnie to martwi, czy aby na pewno dieta od dietetyka jest ok, bo mam wrażenie, ze ignoruje moje uwagi.
W całym swoim życiu najlepiej się czułam, gdy odżywiałąm się produktami o ig do 55. Waga delikatnie spadała wówczas, bez jakichkolwiek ćwiczeń, ja czułam sie wprost rewelacyjnie i nie wiem, co mnie podkusiło, ze posząłm do dietetyka. Bo bałam się, ze mogę mieć jakieś niedobory, więc chciałąm profesjonalnie. No i mam. Od X do XII 2014r. minus 3kg. W I 2015 nagły skok tsh spowodował powrót tych 3kg. I teraz znów -3kg. Ale nie wiem na jak długo.
Dieta od dietetyka nie jest jakaś tam głodówkowa :1500-1600kcal na zmiane z 1700. Co drugi dzień ćwiczę na orbim 45minut.
Martwi mnie zawartość węglowodanów w diecie - ok. 200g na dzień. Kiedy się nie odchudzałam, jadłam 200-300g węglowodanów na dzień (kasze, ciemne pieczywo, makarony) i waga szła w górę. Dlatego nie wiem, jak teraz ma iść w dół. Wątpliwości budzą też niektóre przekaski (snikers, 400g melona - unikałam dotychczas tego, zeby cukier mi nie skakał, a teraz mam takie cuda w diecie).
Mój mąż mówi, ze mam olać tego dietetyka, bo nie widać efektów. Tylko co potem? Innego dietetyka u nas nie ma.
Może coś mi doradzicie? Czytam Wasze forum - sporo tu informacji, nie wiadomo od czego zacząć.