Cześć,
Mam 43 lata. Nienawidzę brzucha. Trenuję 3 razy tygodniowo gdzieś od 2.5 roku. Jest to ogólnorozwojówka z personalnym trenerem. W ubiegłym roku postanowiłem zrzucić jednak ten brzuch - do zera. To znaczy, że jak stoję i jestem rozluźniony, to chciałbym żeby było płasko. To chyba mój najważniejszy cel treningowy obecnie ale jednak w pewnej proporcji do mięśni które dają ładne proporcje całej sylwetce. Czyli chodzi o sylwetkę fit.
A teraz kilka faktów:
1. Od stycznia tego roku przeszedłem na keto/low carbo - nie przyjmuję węgli w wydzielonej postaci. Myślę jednak że głębokieko keto też nie ma, piję codzinnie dwie szklanice świeżego soku z buraków, więc może ketozy już nie ma.
2. Mierze się od jakiegoś czasu na małej wadze tanita. Pierwszy pomiar fatu był na poziomie 21%
3. Kolejny pomiar po dwóch tygodniach był 19.5%
4. Następny 18.3%
CIEKAWOSTKA: waga ciała wzrosła nieznacznie, na granicy błędu. Przy spadającym facie, rośnie mi masa mięśniowa. Fajne to.
5. Ominąłem ostatnio kolejny czwarty pomiar i poszedłem zmierzyć się w inne miejsce, gdzie mają maszynę InBody170. Pokazała mi 13.3% fatu. Masa mięśniowa 41.3kg, fitness score 85.
Troche rozbieżności są. I nie wiem dlaczego, ale słabo w ten wynik wierze. Ogólnie faktycznie jestem szczupły. ALE ALE ALE:
mój brzuch nie jest mały. jak stoję luźny to mam taki jakby bebzonik. jak napnę mięśnie brzucha to wtedy jest na płasko. Zazdroszczę osobom które mają tak bez napinania - są prawdziwymi chudasami, też tak miałem w wieku 20 lat i to zepsułem swoją bezmyślnością.
Plan ketozy jest taki, czy może raczej low carbo, że uznaję, że jest to dla mnie właściwy sposób na żywienie skoro organizm bez głodowania sam wywala zbędną tkankę, dodatkowo zanikły mi problemy z samopoczucie za dnia, zbliżonymi jakby do hipoglikemii, naprawdę okropne stany. Teraz jest normalnie i to mnie uszczęśliwia.
Pytania:
A. Czy możliwe żeby inbody się grubo myliło a tania tanita nie?
B. Czy możliwe żebym przy 13.3% fatu miał coś co wciąż na rozlazłym wydechu można było nazwać brzuchem?
C. Czy możliwe że sama nawykowa postawa w postaci rozluźniania mięśni brzucha dawała taki efekt, a chudaso-szczypiory naturalnie mają napięte mięśnie? Zaznaczam, że nie mam słabych mięśni brzucha po 2 latach treningu.
D. Może jakieś wskazówki co dalej? Dokręcić śrubę ketonowo/głodową i wcinać się? Ja robię wszystko dla piękna i zdrowia. Nie chcę się tyrać, ale psychicznie zniosę każdy reżim, jeśli mi się zachce.
Jeśli chodzi o mój dalszy plan. Chciałem zejść z fatu i potem zacząć budwać odważniej mięśnie ale bez powrotu do cukrów prostych. Jeśli węgle to owsianeczka, ryżyk ale z umiarem, więcej warzyw i owoców. I tak będę budować masę, bo nawet i dziś mi rośnie. W ogóle nie zależy mi na tempie bo one nie jest ważne, ważny jest kierunek zmian i konsekwencja.
Pozdrawiam
Mam 43 lata. Nienawidzę brzucha. Trenuję 3 razy tygodniowo gdzieś od 2.5 roku. Jest to ogólnorozwojówka z personalnym trenerem. W ubiegłym roku postanowiłem zrzucić jednak ten brzuch - do zera. To znaczy, że jak stoję i jestem rozluźniony, to chciałbym żeby było płasko. To chyba mój najważniejszy cel treningowy obecnie ale jednak w pewnej proporcji do mięśni które dają ładne proporcje całej sylwetce. Czyli chodzi o sylwetkę fit.
A teraz kilka faktów:
1. Od stycznia tego roku przeszedłem na keto/low carbo - nie przyjmuję węgli w wydzielonej postaci. Myślę jednak że głębokieko keto też nie ma, piję codzinnie dwie szklanice świeżego soku z buraków, więc może ketozy już nie ma.
2. Mierze się od jakiegoś czasu na małej wadze tanita. Pierwszy pomiar fatu był na poziomie 21%
3. Kolejny pomiar po dwóch tygodniach był 19.5%
4. Następny 18.3%
CIEKAWOSTKA: waga ciała wzrosła nieznacznie, na granicy błędu. Przy spadającym facie, rośnie mi masa mięśniowa. Fajne to.
5. Ominąłem ostatnio kolejny czwarty pomiar i poszedłem zmierzyć się w inne miejsce, gdzie mają maszynę InBody170. Pokazała mi 13.3% fatu. Masa mięśniowa 41.3kg, fitness score 85.
Troche rozbieżności są. I nie wiem dlaczego, ale słabo w ten wynik wierze. Ogólnie faktycznie jestem szczupły. ALE ALE ALE:
mój brzuch nie jest mały. jak stoję luźny to mam taki jakby bebzonik. jak napnę mięśnie brzucha to wtedy jest na płasko. Zazdroszczę osobom które mają tak bez napinania - są prawdziwymi chudasami, też tak miałem w wieku 20 lat i to zepsułem swoją bezmyślnością.
Plan ketozy jest taki, czy może raczej low carbo, że uznaję, że jest to dla mnie właściwy sposób na żywienie skoro organizm bez głodowania sam wywala zbędną tkankę, dodatkowo zanikły mi problemy z samopoczucie za dnia, zbliżonymi jakby do hipoglikemii, naprawdę okropne stany. Teraz jest normalnie i to mnie uszczęśliwia.
Pytania:
A. Czy możliwe żeby inbody się grubo myliło a tania tanita nie?
B. Czy możliwe żebym przy 13.3% fatu miał coś co wciąż na rozlazłym wydechu można było nazwać brzuchem?
C. Czy możliwe że sama nawykowa postawa w postaci rozluźniania mięśni brzucha dawała taki efekt, a chudaso-szczypiory naturalnie mają napięte mięśnie? Zaznaczam, że nie mam słabych mięśni brzucha po 2 latach treningu.
D. Może jakieś wskazówki co dalej? Dokręcić śrubę ketonowo/głodową i wcinać się? Ja robię wszystko dla piękna i zdrowia. Nie chcę się tyrać, ale psychicznie zniosę każdy reżim, jeśli mi się zachce.
Jeśli chodzi o mój dalszy plan. Chciałem zejść z fatu i potem zacząć budwać odważniej mięśnie ale bez powrotu do cukrów prostych. Jeśli węgle to owsianeczka, ryżyk ale z umiarem, więcej warzyw i owoców. I tak będę budować masę, bo nawet i dziś mi rośnie. W ogóle nie zależy mi na tempie bo one nie jest ważne, ważny jest kierunek zmian i konsekwencja.
Pozdrawiam