Zjadlem to, na co miałem ochote w ilościach które w żaden sposób nie powodowały uczucia przejedzenia, czy nawet chęci na wymioty. Jedynie wieczorem miałem dosć spory problem, że nie mogłem dobrze odbić, ale to akurat mam często po zjedzeniu tłustszych rzeczy.
Oprócz tego co na zdjeciach dodatkowo do kawki musiał wlecieć pączuś i parę ciastek, a tak to w sumie większego ,,syfu" nie było, na kolacje jajecznica na boczusiu i kiełbaske(kto by się oparł takiej na swojskich produktach, do tego świeżutkie pieczywko?
Z rana oczywiście swoja rutyna, spacer z cardio, dodatkowo zalegly Piątkowy trening, pomiary, zdjęcia i raport.
Z uwagi na to, że względem zeszłego tygodnia znowu spadł 1cm z obw pasa i po zdjęciach widać, że sylwetka się zmienia, na kolejny tydzień nie wprowadzamy żadnych zmian, czyli zostaje: 2700kcal DT/ 2400KCAL DNT i 6x30min Cardio
Wczorajszy trening:
Wyciskanie na maszynie, klatka: 67,5x10 x10 x7 x6
Prostowanie nachwyt na wyciągu: 85x10 x10 x10 x10
Ściąganie trójkąta do klatki: 91x8 x8 x7 x7
Suwnica: 260x8 x9 270x8
Odwrotne rozpiętki na maszynie: 100x15 110x11 x9
Oblique V up: 3x 12
Wstawię parę zdjęć szamki, swojego i żonki burgera, zupe dojadałem po córce;p i takiego włoskiego loda półtora zjadłem, mega był słodki, bo po zjedzeniu po 5minutach aż mnie zemdlilo, nie wiem jak kiedyś potrafilem opędzlować z łatwością takie nawet trzy...