Szacuny
12
Napisanych postów
3436
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
17160
To nie do końca jest tak, że chodzi tylko o powstrzymanie dzieciaków od płączu w rodzicielski mankiet. Dzieci przy rodzicach zachowują się zupełnie inaczej, niż bez nich. Rodzicom chcą imponować, popisać się przed nimi, a czasami wręcz przeciwnie - próbują zademonstrować swoje próby dominacji nad nimi...
Co to za trening, gdzie dziecko zamiast koncentrować się na treningu cały czas popisuje się, żeby tylko (w swom dziecięcym mniemaniu) wypaść jak najlepiej przed rodzicem?
Poza tym - na sali najwyższym autorytetem jest trener/instruktor. Koniec, kropka. W przypadku obecności rodzica, są dwa najwyższe autorytety - dziecko nie potrafi jeszcze sobie tego poukładać...
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
Szacuny
41
Napisanych postów
10832
Wiek
44 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
38587
widziałem sytuacje, gdy na oko sześcioletnia dziewczynka podeszła w czasie przerwy do ojca i zaczeła płakać, że nie daje rady. on oczywiście utulił, dodał jej otuchy i odesłał z powrotem na tatami.
rozmawiałem też z trenerem i powiedział mi, ze rodzice z nadmiernej troskliwosci - w domu oczywiscie, nie w dojo - litują się nad dzieckiem, że musi uważać, nie zaczepiac innych, nie znęcać się nad słabszymi itp bo przecież na treningu dziecko ma się wyszaleć. potem taki czuje, że ma poparcie taty/mamy i rozrabia na zajęciach. oczywiscie, to są pojedyncze przypadki, gros dzieci jest posłuszna i pojętna. ale jeden niezdyscyplinowany z rodzicem za plecami może szalenie utrudnić pracę z grupą.
to tak jak w szkole - rodzice, nawet nieświadomie, podrywają autorytet nauczyciela/trenera w oczach dziecka, z opłakanymi skutkami.
reasumując: według mnie rodzić na treningu powinien być jako wspólnie ćwiczący ze swoim dzieckiem. jeśli tylko obserwuje zajęcia, musi stać murem za trenerem w każdej sytuacji, i w dojo i w domu.
trener dzieci musi być dobrym pedagogiem. jest w wawie sensei, co potrafi dzieciaki na zajęciach posadzić kołem wokół siebie i opowiadać im - w przystępny, uproszczony sposób - o historii, tradycji, etykiecie dżudo, o zasadach fair play itd. i tak powinno być.
Zmieniony przez - Jodan w dniu 2007-01-11 22:44:11
Zmieniony przez - Jodan w dniu 2007-01-11 22:45:06
Szacuny
1
Napisanych postów
164
Wiek
37 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
2801
No dobra z autorytetami moge sie zgodzic ale jesli chodzi o motywacje to zdecydowanie lepiej jesli na sali jest rodzic. Przeciez wiekszosc dzieci zostala zmuszona (rodzice je zapisali) na sekcje. Wiekszosc z nich cwiczy tylko dlatego ze wlasnie rodzice siedza i patrza.
Szacuny
12
Napisanych postów
3436
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
17160
Freezekk, gadasz bzdury. Jakby mi moja córka zaczęła jęczeć, że nie chce trenować, że jej tam źle, to bym ją wypisał. I każdy normalny rodzic by tak zrobił.
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
Szacuny
1
Napisanych postów
164
Wiek
37 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
2801
Ponieważ mam trening po grupie dziececej widzialem w sztani taka akcje: dzieciak mówi ojcu ze nie chce juz cwiczyc a on mu na to: cwicz bo dalej glupi bedziesz..., moze ten przyklad to patologia ale czesto dzieci nadpobudliwe, z ADHD sa zapisywane na tego typu zajecia. Podkreslam ze sa to wyniki moich obserwacji.
Szacuny
12
Napisanych postów
3436
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
17160
To rzeczywiście nie norma, tylko patologia...
"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba
Szacuny
41
Napisanych postów
10832
Wiek
44 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
38587
tak, tylko zauważcie wszyscy, że gros argumentów z artykułu opiera się na wadach gier zespołowych uprawianych zawodniczo, o ile dobrze pamiętam.
rekreacyjnie - jak Samuray. i ja niejedną piekną chwilę przezyłem na boisku, i nadal dobrze się bawię grając w piłkę na rozgrzewce.
Szacuny
9
Napisanych postów
1325
Wiek
51 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
7348
Basket w moim zyciu to nie była rekreacja ... Niektorym wydaje sie że basket to kwestia życia i śmierci.
Sa w błędzie. Jest to rzecz znacznie poważniejsza ...
P.S. W pewnym momencie dostawałem za moją grę
nawet jakieś tam pieniądze, w końcu III liga ...
Szacuny
4
Napisanych postów
394
Wiek
34 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
6339
Lap soga fajny art . Pilka chinska to bylo chyba to ze jestes ustawiony w podporze rekami dupa do ziemi tak jakbys robil triceps na 2 krzeslach , poruszasz sie w ten sposob i kopiesz pile