Hej, tak jak w temacie pisze do Was z pytaniem, bo może ktoś kiedyś miał podobny problem do mojego i jakoś to rozwiązał.
Mam 24 lata i od ponad półtora roku zmagam się z problemem erekcji, problemem czyli mam problem z utrzymaniem pełnego wzwodu oraz jakbym miał określić swoją erekcje to raz jest słabsza, raz silniejsza ale nie jest to ta sama erekcja co jeszcze 2 lata temu... problem erekcji zaczął się w momencie, w którym miałem pare kg nadprogramowych, skinny fat- chude barki/klatka i brzuszek.. od tego czasu czyli od ponad póltóra roku mocno walcze na siłowni-treningi, micha czysta, dbanie o makroskladniki/kcal, dbanie o suple typu cynk, Witamina D, magnez, brak przetworzonego cukru w diecie, dbanie o sen, medytacje, ekspozycja na ciepło i zimno (morsowanie/sauny), regularne chodzenie na seanse saunowe w dni nietreningowe, krotko mowiąc wszystko dopięte na ostatni guzik.. a krótko mowiąc poprawy od tego czasu nie widzę oprócz samopoczucia, choć też nie zawsze...
Krążyłem po lekarzach, było ich łącznie z 5- ale żaden nie widział problemu jeśli chodzi o hormony czy inne wyniki badań typu OTGG, lipidy czy inne, USG jąder a nawet przysadki, od każdego wychodziłem jeszcze bardziej sfrustrowany i tak naprawdę bezradny.
Wiadomo taki problem rodzi w głowie różne rzeczy, mam wrażenie, że pomimo umiejętnego trzymania michy podzielonej na okresy redukcji/masy ta sylewtka nie reaguje tak jak powinna, mam wrażenie że na samym dole brzucha ( nawet na końcu redukcji w te wakacje, zdjęcie poniżej ) utrzymuje się jakiś oporny tłuszcz i jest to tłuszcz tylko na dole brzucha, nawet obecnie przy 3,9k kcal i powolnym dodawaniu kcal góra brzucha jest odsłonięta a na dole ten tłuszczyk tak dziwnie się odkłada... od tego okresu masowego, czyli od końca sierpnia używam logbooka, zapisuje wszystkie ciężary i staram się progresować i wydaje mi się, że wynik po 2 latach ( gdzie wczesniej też juz mialem jakies epizody z silownia i treningami) 80x2 na klatę, 155x3 martwy, 102,5x5 siady i 50x4 ohp to dość kiepski wynik... jeśli chodzi o technikę to wszystko też jest dopięte, pochodzę ze sportowej rodziny i od zawsze miałem wgląd w to jak ćwiczyć na siłowni itp...
Ostatnio trafiłem do nowego lekarza, który zasugerował, że wyniki badań ( które na dole też załączyłem) sugerują lekki niedobór testosteronu jak na ten wiek, zaczeliśmy leczenie od zbicia SHBG ( co też się udało) 5 mg winstrolu raz w tyg oraz clomidem przez 3 tyg aby podbić LH z sierpnia, ale bez jakiegoś większego szału, krótko mówiąc leczenie które wdrożyliśmy oprócz zmian parametrów w tabelkach za dużej poprawy nie wniosło i teraz następnym krokiem jest wdrożenie TRT... a że mając 24 lata troche przeraza mnie fakt stosowania tego do końca życia, chciałbym sie dowiedziec czy ktoś miał może podobny problem albo ma jakiś pomysł co można byłoby jeszcze zrobić w moim przypadku?
*wszystkie badania robiłem z zachowaniem higeny badań czyt 1/2 dni przerwy od treningu/seksu.

Mam 24 lata i od ponad półtora roku zmagam się z problemem erekcji, problemem czyli mam problem z utrzymaniem pełnego wzwodu oraz jakbym miał określić swoją erekcje to raz jest słabsza, raz silniejsza ale nie jest to ta sama erekcja co jeszcze 2 lata temu... problem erekcji zaczął się w momencie, w którym miałem pare kg nadprogramowych, skinny fat- chude barki/klatka i brzuszek.. od tego czasu czyli od ponad póltóra roku mocno walcze na siłowni-treningi, micha czysta, dbanie o makroskladniki/kcal, dbanie o suple typu cynk, Witamina D, magnez, brak przetworzonego cukru w diecie, dbanie o sen, medytacje, ekspozycja na ciepło i zimno (morsowanie/sauny), regularne chodzenie na seanse saunowe w dni nietreningowe, krotko mowiąc wszystko dopięte na ostatni guzik.. a krótko mowiąc poprawy od tego czasu nie widzę oprócz samopoczucia, choć też nie zawsze...
Krążyłem po lekarzach, było ich łącznie z 5- ale żaden nie widział problemu jeśli chodzi o hormony czy inne wyniki badań typu OTGG, lipidy czy inne, USG jąder a nawet przysadki, od każdego wychodziłem jeszcze bardziej sfrustrowany i tak naprawdę bezradny.
Wiadomo taki problem rodzi w głowie różne rzeczy, mam wrażenie, że pomimo umiejętnego trzymania michy podzielonej na okresy redukcji/masy ta sylewtka nie reaguje tak jak powinna, mam wrażenie że na samym dole brzucha ( nawet na końcu redukcji w te wakacje, zdjęcie poniżej ) utrzymuje się jakiś oporny tłuszcz i jest to tłuszcz tylko na dole brzucha, nawet obecnie przy 3,9k kcal i powolnym dodawaniu kcal góra brzucha jest odsłonięta a na dole ten tłuszczyk tak dziwnie się odkłada... od tego okresu masowego, czyli od końca sierpnia używam logbooka, zapisuje wszystkie ciężary i staram się progresować i wydaje mi się, że wynik po 2 latach ( gdzie wczesniej też juz mialem jakies epizody z silownia i treningami) 80x2 na klatę, 155x3 martwy, 102,5x5 siady i 50x4 ohp to dość kiepski wynik... jeśli chodzi o technikę to wszystko też jest dopięte, pochodzę ze sportowej rodziny i od zawsze miałem wgląd w to jak ćwiczyć na siłowni itp...
Ostatnio trafiłem do nowego lekarza, który zasugerował, że wyniki badań ( które na dole też załączyłem) sugerują lekki niedobór testosteronu jak na ten wiek, zaczeliśmy leczenie od zbicia SHBG ( co też się udało) 5 mg winstrolu raz w tyg oraz clomidem przez 3 tyg aby podbić LH z sierpnia, ale bez jakiegoś większego szału, krótko mówiąc leczenie które wdrożyliśmy oprócz zmian parametrów w tabelkach za dużej poprawy nie wniosło i teraz następnym krokiem jest wdrożenie TRT... a że mając 24 lata troche przeraza mnie fakt stosowania tego do końca życia, chciałbym sie dowiedziec czy ktoś miał może podobny problem albo ma jakiś pomysł co można byłoby jeszcze zrobić w moim przypadku?
*wszystkie badania robiłem z zachowaniem higeny badań czyt 1/2 dni przerwy od treningu/seksu.




