Ok panowie, szybka fotorelacja, jak tutul wskazuje ma to byc "szybki stek" zrobienie wszystkie zajelo 15min, prezenacja wiec lezy itd. To wersja obiadowa, codziennosc dla mnie w sumie, jezeli ma sie troche wiecej czasu kolacje mozna przyrzadzic na o wiele ciekawszy sposob, ale na kolacje i tak wole pieczenie
Stek nie byl marynowany, uzyta jest tylko sol, pieprz i oliwa z oliwek do posmarowania z kazde strony "na dziko". Mieso zachowuje wyrazny posmak krwi w ten sposob, to moze niektorym przeszkadzac, ja to lubie.
Zdjecia (sorry za kiepska jakosc, ale glodny bylem

) maja tylko pokazac roznice miedzy prawdziwa wolowina a polska podeszwa.
Rib-eye w kawalku, steki beda za chwile cial sam, jedno z lepszych ciec, choc nie uzyskamy z niej formy steka wiekszego niz talerz

[do tego idealnie nadaje sie t-bone, ktorego wrzuce nastepnym razem]
Wolowinka umyta, jeszcze okroic swinstweka i jedziemy.
Steki....
Rozgrzewamy grilla....
Czas na maly aperitif
Temperatura odpowiednia, jedziemy
Tak wyglada medium-rare...
Parszywe podanie, ale liczy sie smak
A jezeli stek to u was specjalna okazja po polecam sie troche dluzej postarac niz ja, podac np z sosem grzybowem z koniakiem i odpowiednim winem
Nie bede sciemnial ze je otworzylem, bo dzentelmeni nie pija do obiadu, porto sie nie liczy bo bylo przed
Zmieniony przez - Scorpio93 w dniu 2010-08-31 06:28:23