Widzę, że temat stary, ale koniecznie chciałam się dopisać by dać pozytywne "świadectwo" :)
28 maja 2016 złamałam głowę kości promieniowej. Chciałam zaczerpnąć informacji, przede wszystkim odnośnie rokowania, długości leczenia i możliwości w miarę szybkiego powrotu do sportu wyczynowego (pływam w sekcji Masters). To co przeczytałam na forach sprawiło, ze się załamałam.
Niemniej, czarne prognozy z internetu nie sprawdziły się! Szybko odzyskałam pełną sprawność. Piszę o tym aby nie mnożyć nieszczęścia, by kolejne osoby, które doznają tejże kontuzji nie traciły ducha przeglądając fora, ale by mogły się naładować optymizmem.
A oto szczegóły: moje złamanie było typu I, jednak zdiagnozowano niewielkie przemieszczenie. Zaordynowano leczenie zachowawcze, bo histeryzowałam, że nie chcę operacji. Założono gips. Unieruchomienie wstępnie miało trwać dwa tygodnie. Niestety, lekarz który potem przyjmował mnie w poradni dosyć lekkomyślnie zdecydował przetrzymać mnie 3.5 tygodnia w gipsie, co miało fatalny wpływ na łokieć. Po zdjęciu opatrunku staw był sztywny, przykurcz nie pozwalał ruszać ręką bardziej niż ok 10 cm w górę i tyle samo w dół. Rotacja była niemożliwa.
Niefrasobliwy lekarz nie zlecił rehabilitacji, ale ja na własną rękę udałam się prywatnie do polecanego fizjoterapeuty. I teraz zaczyna się historia sukcesu :) Rehabilitant sklął lekarza i jego terapię i obiecał że postara się jak najszybciej naprawić jego błędy i przywrócić mi sprawność. W czasie jednej, godzinnej sesji wyprostował mi kończynę na tyle, że swobodnie mogłam chodzić bez temblaka. Zlecił delikatne ćwiczenia rozciągające i nakazał posługiwać się ręką na ile jestem w stanie bez bólu. Nie mogliśmy wprowadzić jeszcze bardziej agresywnej rehabilitacji, ponieważ brakowało trochę do pełnego zrostu.
Zrost nastąpił po 2.5 tygodniach od mojej pierwszej sesji fizjoterapeutycznej a 5.5 tygodnia od wypadku (rehabilitant był to w stanie ocenić po namacaniu stawu i upewnieniu się w jakim stopniu mogę skręcać łokieć bez bólu). Wtedy wprowadziliśmy rotację - po manipulacji przez rehabilitanta dałam radę wykonać pełną supinację i pronację. Dostałam na zadanie kolejne ćwiczenia rozciągające i dodatkowo ćwiczenia siłowe (pompki,
podnoszenie hantli). Poza tym miałam już wrócić do pływania wyczynowego.
Pełny wyprost i zgięcie osiągnęłam po 6 tygodniach. W tym samym czasie zaczęłam pływać dwukilometrowe odcinki kraulem. Po 8 tygodniach właściwie mogłam powiedzieć, że kontuzji "nigdy nie było". Ręka jest tak sprawna jak ta która kontuzji nie doznała. Trzeba mi było 4 sesji fizjoterapeutycznych przez 3 tygodnie, by uzyskać taki wspaniały efekt.
Jaki jest sekret tego sukcesu: DOBRA FIZJOTERAPIA WDROŻONA NATYCHMIAST PO ŚCIĄGNIĘCIU GIPSU albo jeszcze wcześniej oraz BARDZO SUMIENNIE WYKONYWANE ĆWICZENIA !!!! Jeśli się ma wolę i dobrą pomoc rehabilitanta, to wraca się do sprawności szybko i nie ma żadnych ograniczeń ruchu. Jest nawet PRZEPROST, który wg przewidywań lekarzy ma ponoć być na wieki niewykonalny.
Proszę, jeśli możecie podajcie tę wiadomość znajomym, którzy cierpią z powodu złamania głowy kości promieniowej i martwią się jaki będzie przebieg i czas leczenia.
Zmieniony przez - marta anna w dniu 2016-08-14 20:02:59