
Ma 32 lata i 26 razy był mistrzem olimpijskim, 23 razy zdobywał mistrzostwo świata w pływaniu. Michael Phelps jest niesamowitym sportowcem, który już dawno zapisał się w historii sportu swoimi fenomenalnymi osiągnięciami. Sprawdźmy, co je.
Śniadanie – trzy smażone jajka z kanapką z serem, smażoną cebulą, pomidorem, sałatą i majonezem. Do tego dwa kubki kawy i omlet z pięciu jajek. A to dopiero połowa! Następnie miska płatków, trzy kawałki tosta francuskiego z cukrem pudrem oraz trzy naleśniki z czekoladą, co daje łącznie 4000 kalorii.
Lunch – porcja 500 gramowego makaronu oraz dwie kanapki z serem, dwoma dużymi kawałkami wędliny z majonezem na jasnym chlebie. Do tego energy drink.
Kolacja – kolejna 500 gramowa porcja makaronu, duża pizza i jeszcze więcej energy drinków.
12 000 kalorii to suma energetyczna posiłków z całego dnia. Jak to jest możliwe, że Michael Phelps je aż tyle i pozostaje w tak doskonałej formie? Czy to w ogóle jest zdrowe odżywianie? Mark Klion z Mount Sinai Medical Center w Nowym Jorku tłumaczy, że gdyby Phelps przy tak ciężkich treningach jadł mniej, traciłby na wadze, zamiast utrzymywać formę. A zwróćmy uwagę, że jest wysoki i stosunkowo szczupły, jak na tyle spożywanych kalorii dziennie.
Jak zatem wyglądają jego treningi?
Michael w szczycie przygotowawczym do zawodów przepływa blisko 80 km tygodniowo. Trenuje dwa razy dziennie, łącznie 5-6 godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu. Im bliżej do zawodów tym intensywność treningów rośnie. Czas spędzony na ćwiczeniach umila mu muzyka – Phelps korzysta z wodoodpornych słuchawek, dzięki czemu może słuchać tego, na co ma ochotę. Sportowiec nie tylko pływa. Stosuje różnego rodzaju treningi, dzięki czemu staje się jeszcze lepszy w tym, co robi. Między innymi ćwiczy pionowe kopanie pod wodą i sculling (coś a la wiosłowanie w wodzie). Trzy razy w tygodniu chodzi na siłownię podnosić ciężary, ale mimo wszystko preferuje ćwiczenia takie jak klasyczne pompki i podciąganie z obciążeniem. Oczywiście plan treningowy Phelpsa jest odpowiednio zbalansowany i ćwiczenia na siłowni nie zwiększają jego masy, a są idealne do utrzymania kondycji i siły potrzebnej do pływania. Bowiem im mniej ważysz, tym szybciej płyniesz. Ale oczywiście, do tego są niezbędne mocne mięśnie.
Na nas Michael Phelps zrobił jeszcze większe wrażenie. Podziwiamy!
Na podstawie: http://www.fitnessandpower.com/fitness-and-health/michael-phelps-workout-and-diet

Polecam książkę biografia Michaela Phelps. Znajduje się w niej dużo szczegółów z życia Phelpsa
Kiedyś WADA złapało go na paleniu trawki - pewnie dzięki gastro jest w stanie tyle zjeść
Na jednym ze zdjęć widać Michaela Phelpsa ze śladem po "stawianiu baniek" na lewym barku... Nasze staropolskie (choć podobno Chińskie) stawianie baniek sprawdza się bardzo dobrze w kontuzjach barków gdzie sprawia że wymienia się krew w części kontuzjowanej a co za tym idzie regeneracje przychodzi dużo szybciej. Tak samo robią też zawodnicy MMA. Polecam zainteresować się tą w sumie bardzo często wykorzystywaną metodą przez gwiazdy zawodowego sportu. Mimo że metoda ta nie jest za bardzo nagłaśniana no i jest baaaardzo prosta i bardzo bezpieczna bo jak nie pomoże to trudno a to ze przemieściliśmy krew w barku niczemu nie zaszkodzi.
jak to się mówi woda wyciąga, się nie dziwie że tyle kalorii spozywał jak na treningach to wsyztsko przepala.
W jego autobiografii jest nawet napisane, że wcinał pizze po treningu, ale te 12 000 kalorii to jakaś masakra...ciężko w to uwierzyć :O