
Ośmiokrotny zdobywca tytułu Mr. Olympia - Lee Haney w wywiadzie udzielonym dla magazynu FLEX wspomina swoją drogę na szczyt. Już w wieku 21 lat całe jego życie kręciło się wokół siłowni. Pragnął wyglądać jak legendy kulturystyki, które fascynowały go i które widział na okładkach czasopism kulturystycznych. Czytał wszystkie artykuły dotyczące treningów swoich motywatorów, zaleceń żywieniowych i sposobu, w jaki przygotowywali się do rywalizacji. Był jak gąbka, czerpiąca wiedzę wszędzie, gdzie tylko się dało.
Pochodzący z małego miasteczka Haney, miał wielu znajomych o podobnym hobby i wszyscy chcieli zostać supergwiazdami kulturystyki, tak jak on. Całe ich życie - każdego dnia, od rana do wieczora - polegało na zwiększaniu i wzmacnianiu mięśni. Po ukończeniu Spartanburg Methodist College, wraz z przyjacielem i postanowił otworzyć własną siłownię. Dzięki pieniądzom od rodziców udało się uruchomić Olympian Fitness Center w Spartanburg, SC. Treningi i jedzenie były wszystkim, o czym myśleli. Siłownia doskonale przyjęła się w małej społeczności i już pół roku później, postanowili otworzyć kolejną.
Droga do sukcesu kulturystyki nie była jednak pozbawiona wyzwań. W roku poprzedzającym przygotowania do NPC Nationals 1982 Haney uszkodził posiadaną torbiel na prawym nadgarstku. Ból był na tyle silny, że musiał być operowany. W czasie rekonwalescencji postanowił sobie, że nic go nie powstrzyma przed osiągnięciem jego celów kulturystycznych. Kilka tygodni później, siedząc z partnerami treningowymi na sali Haney oświadczył: "Zszokuję świat kulturystyki w 1982 roku".
Trenował jak nigdy dotąd. Odżywiał się wzorowo i dbał o regenerację każdego dnia, aby nazajutrz dać z siebie wszystko na kolejnym treningu. Haney dotrzymał słowa i w 1982 roku został pierwszym mistrzem kraju NPC Junior, mistrzem NPC Nationals, a następnie mistrzem wagi ciężkiej IFBB World Amateur. Kolejne lata aż do 1991 roku to pasmo licznych sukcesów, w tym oczywiście najważniejsze 8 zwycięstw w Mr. Olympia. Po ostatnim wycofał się z kolejnych startów. A jak dziś wygląda? Zobaczcie sami!

Troszkę z niego zleciało... Ale przynajmniej się trzyma i chyba nie miał żadnej poważniejszej operacji.
Moim zdaniem Lee Haney jest jednym z najlepszych kulturystów wszechczasów i w pełni zasłużył na zdobycie ośmiu tytułów Mr. Olympia, w przeciwieństwie do Phila Heatha, czy Ronniego Colemana.
Tutaj:
https://kif.pl/www/aktualnosci/kulturystyka-czy-warto-najwieksze-kontuzje/
można o Lee Haneyu przeczytać tak:
"Lee Haney
Zaskakujące jest to, że Haney nigdy nie przeszedł żadnej poważnej kontuzji. Nie doznał żadnych poważnych uszkodzeń stawów czy więzadeł. Jego przepisem było jak sam powtarzał – „Stymulowanie, a nie niszczenie”.
Jego treningi były różnorodne. Celem było zaskakiwanie mięśni różnymi rodzajami aktywności i różną intensywnością. Nigdy nie bił rekordów i nie chciał ustanawiać olbrzymich wyników ciężarowych. Być może dzięki temu utrzymać zdrowie.
Trening Haneya:
Serie na daną grupę mięśniową: 12-15
Ilość powtórzeń w serii: 6-10
Częstotliwość na grupę mięśniową: 1 na 4 dni"
Co do sylwetki, to Lee Haney był zawodnikiem kompletnym, tzn. jego sylwetka praktycznie nie miała słabych punktów.
Z jednej strony miał świetnie rozwinięte plecy, klatkę, barki i ramiona, a z drugiej strony świetnie rozwinięte nogi.
Ponadto udało mu się zachować wąską talię oraz nie miał "bubble gut".
Tak powinien wyglądać kulturysta.
Dawniej to mieli super sylwetki nie to co teraz, kto jak najwiecej masy nawali, dawniej to byli sprawni