
Coleman jest przez wielu uważany za największego kulturystę wszechczasów. W czasach, gdy był na szczycie, oprócz niesamowitej sylwetki był także szalenie silny. Jeden z najbardziej znanych z tych wyczynów siły był wtedy, gdy Big Ron wykonał przysiad o wadze 800 funtów, czyli 363 kg na dwa powtórzenia. Wspomniał nawet kiedyś, że żałuje tego, iż nie zrobił wtedy więcej powtórzeń. Jedynym powodem, dla którego nie zdecydował się na więcej, było to, że przed przysiadem podjął decyzję, że robi tylko dwa powtórzenia, nie zdając sobie sprawy, jak łatwo będzie mu to zrobić.
Kolejnym równie szalonym działaniem było wyciśnięcie na suwnicy aż 2300 funtów, czyli 1043 kg! Ronniemu niedawno wzięło się na wspomnienia i na swoim kanale na YouTube z nostalgią opowiedział o tym niesamowitym dokonaniu.
„To było zaraz po tym, jak zrobiłem 800 funtów przysiadu, tego samego dnia. Oczywiście wcześniej zrobiłem trzy serie wstępne. Pomyślałem sobie, że muszę nadrobić wyciskaniem nóg”.
Ronnie Coleman chciał się upewnić, że nie popełni tutaj tego samego błędu, co w przysiadzie i pragnął zrobić jak największą liczbę powtórzeń.
„To była tak duża waga, że musieliśmy użyć kalkulatora, aby ją zsumować. Powiedziałem, że idę na całość. Od pierwszego powtórzenia, co było naprawdę łatwe, jak widać, wiedziałem, że kiedy wpadnę w rytm, zrobię dużo powtórzeń i miałem zamiar uzyskać więcej niż dwa. Zrobiłem ich tyle, ile mogłem do utraty sił, czyli 8”.
Bez wątpienia wyciskanie nóg na suwnicy z obciążeniem ponad 1000 kg było jedną z najbardziej imponujących rzeczy, które zrobił Ronnie Coleman, oczywiście poza sceną kulturystyczną. To tylko kolejny powód, dla którego jest prawowitą legendą w sporcie.
https://youtu.be/1q6fi5OqXSM

No i dzis przez takie ciezary jest pol-inwalida... Na cholere zdrowie jak sa wspomnienia %)
Mega ciężary, sprzęt trojbojowy, bandaże do przysiadow na suwnicy i inne idiotyzmy. Niech się cieszy, że żyje. Z tego co mówił leciało ok. 2 g saa, rhgh i insa. Ta ostatnia w czasie ładowania węglami.
Knife- z tego co czytałem i wiem są nawet na forum tacy którym nie brakuje wiele do tych dawek lub równają się z Ronniem a nie mają nawet połowy tego co osiągnął i zaorali tak samo swoje organizmy. Gość jest legendą i nikt mu tego nie odbierze plus będą o nim wspominać przez dziesięciolecia , mieć komplikacje czy nawet umrzeć z powodu tego co się kocha i czemu poświęciło się życie to nie taki obciach zwłaszcza że zdobywa się Mr O tyle razy gdzie inni oddali by życie tylko za jeden raz ...
Nie zdziwię się, jeśli geny wybitnych sportowców zasilą kiedyś projekty biorobotów.
zawsze uwielbialem ogladac colemana i czytac o nim i chyba najsmutniejsze jest to - ze wszystko co zbudowal przez te lata, pomaga mu teraz w rehabilitacji i jeszcze funkcjonuje, bo bez tony szmalu, nie stac by go bylo na tyle operacji i rehabilitacji w usa. jego glos zawsze bedzie mnie bawil i jako kulturysta jak dla mnie nr1 i taki tez bedzie, tylko zawsze bede mial w glowie pytanie, czy musial zrobic z siebie inwalide, zeby dojsc tam gdzie doszedl?
Ale ilu innych wyhamuje ;) .
tez tak twierdze, ze swoja historia, pomoze wielu, ktory poszli by w jego slady a trzeba poprostu nazywac rzeczy po imieniu, gosci z jego genetyka jest na tej planecie niewielu :-D i nie kazdy kto bedzie zakladal takie ciezary jak on, bedzie reagowal tak samo jak on jesli chodzi o mase miesniowa i jej wyglad.
Ja się staram zrozumieć pasję itd., sama mam męża, który kiedyś uprawiał sport, przez który można zginąć w mgnieniu oka (wyścigi motorowodne) ... ale jako kobieta mam chyba zakodowane, że dobry facet , to jest przede wszystkim żywy i sprawny facet, a nie inwalida na życzenie.
Coleman nad sobą się nie użalał, osiągnął to co chciał pomimo kontuzji pleców w młodym wieku trenował dalej. Zapewne jest spełnionym kulturystą, który zapisał się w historii tego sportu. Ludzie po pierwszej kontuzji pleców odpuszczają, a on dalej szedł do przodu, dla mnie to jest niewiarygodne, jak można dalej progresować mając uszkodzony kręgosłup. Coleman to nie jest zwykły człowiek, to jest nadczłowiek.
Niepojęte jest to, jak on mógł normalnie funkcjonować. Przecież do uśnieżenia bólu nerwów w kręgosłupie potrzebne jest znieczulenie miejscowe.
Zwycięstwo ducha nad materią :) . Ludzie zdeterminowani potrafią pokonać wiele ograniczeń.
BiggBoy - podaj tych gości z forum co tak się załatwili jak Ronie :) Ja siedzę od 2008 na dziale DOPING i nie znam - a przynajmniej z widzenia znałem wszystkich ;)
Koks to jedno - ja nie wiem w jakim stanie są jego "bebechy" więc nie będę się spierał. Akurat pisałem o całej reszcie. Jego problemem są plecy, biodro itd. Sorry ale nie zgodzę się, że było warto. Co ci ze wspomnień jak masz problemy z podtarciem tyłka i wstaniem z łóżka? Wspomnienia ulatują, pamięć słabnie. Przychodzą nowi zawodnicy, o starych się zapomina. Żyć pasją? Pewnie! Ale nie takim kosztem. Mnie osobiście jego przykład akurat "odpycha" od kulturystyki. Miał sporo szczęścia, że stać go chociaż na walkę o resztki zdrowia... bo bez kasy leżałby w łóżku i kleik ryżowy jadł, robiąc pod siebie.
jego bebechy sa w stanie dobrym jak sam twierdzi, jedyn problem to jego potargany kregoslup.
A co ze świadomością życie i swojego czasu na tej planecie ??? Upraszczasz to do zepsutego kręgosłupa i sprawę zamykasz a co właśnie z tym co osiągnął i jak to zrobił, skąd wiesz co chciał w życiu osiągnąć i jego marzeniach? Co z ludźmi którzy żyją 70-80lat a to życie to nic innego jak wegetacja? Które życie jest lepsze wg Ciebie i jak to się ma np policjantów, żołnierzy i innych narażających życie i ginących też w młodym wieku za frajer...sorry za dyplom i uścisk ręki małżonki przez jakiegoś urzędasa? Życie, marzenia, poświęcenie i ambicje a tym bardziej spełnienie ma tyle twarzy że nie masz prawa kogoś oceniać o kim słyszał cały świat i kto robił co kocha całym sercem i dla tego żył. Co ty sobą prezentujesz???
2g SAA chyba dziennie może zrobić na kimś wrażenie bo tygodniowo to żaden wyczyn .
Mowa oczywiście do F1
Haha dobre , jeżeli sam Roni uwaza ze bylo warto i drugi raz zrobił by tak samo to z czym tu dyskutować? Gosc jest żywa legenda tego sportu, najlepszy i nie doscigniony , jeden z dwóch z 8 trofeami , mimo że nie startuje już naście lat ,nikt podjazdu nie ma do niego . Dla zainteresowanych zawsze będzie zapamiętany .
A te teksty co bral to w ogóle czemu maja służyć? On jedyny tak robil, inni nie biorą ? Jak komuś żal d... ściska to też niech tyle bierze i zobaczymy ile osiągnie z tego co Roni ..
Popieram w 100%