
Jeżeli zaczynasz swoją przygodę z siłownią, zapewne nie chcesz stać się persona non grata klubu, do którego się zapisałeś. Obyś tylko nie odnalazł siebie pośród podanych przykładów.
Entuzjasta rozmów
Rozpoznasz ten typ po tym, że wiecznie spędza czas na rozmowach (ciągle z kimś innym, bo każdy, kto szanuje swój czas, będzie przed nim uciekał) opowiadając ciągle te same historie (których zapewne jest bohaterem) wiecznie przerywając czyjąś serię treningową. Bezcelowe zagadywanie z pewnością nie jest dobrą metodą na pozyskiwanie przyjaciół.
Przyklejony do telefonu
Entuzjasta smartfona to wyjątkowo uciążliwa postać. Jeżeli masz zamiar ćwiczyć na konkretnym sprzęcie, a on go właśnie zajmuje, lepiej zmień plan treningowy. Jego plan to pewnie 20 powtórzeń - 8 minut przerwy x 3. Owszem, bez telefonów trudno nam sobie wyobrazić współczesność, jednak siłownia to nie miejsce na robienie codziennej prasówki, prowadzenie długich telefonicznych konwersacji lub wykonywanie dwudziestu zdjęć, spośród których wybierzesz jedno na swój profil social media.
Odżywkowy lanser
Nie chodzi tutaj o trenujących, którzy wspomagają swoje wysiłki odpowiednią suplementacją. Mam raczej na myśli facetów, którzy pierwszy raz w życiu napili się białka i zaczynają się zachowywać tak, jakby byli właścicielami siłowni. Odżywki czasami zyskują niezwykłą moc przekształcania zwykłego ćwiczącego w "siłownianego" drania, którego hasło przewodnie to „patrz, za mało dźwigasz”. Tacy bywalcy sami się wykruszają, gdy skończy się im opakowanie przed treningówki, która dumnie mieszają w szatni.
Zagubiony crossfitter
Crossfit jest fajny. Dzięki jego popularyzacji wiele osób odnalazło swój ulubiony system treningowy, zyskując zdrowie i dobrą formę. Problem pojawia się wtedy, gdy osoba, która dopiero opuściła box i nagle postanowił odwzorować swój trening na siłowni. Pozajmowana spora ilość akcesoriów oraz powierzchni to domena zagubionego crosfittera. Nie jest to kwestia tego, że jego system treningowy jest zły, jednak powinien szanować prawo innych do wykonania treningu w spokoju.
Obwodowiec
Brat bliźniak zagubionego crossfitera. Postanawia wykonać trening obwodowo-stacyjny w chwili, gdy siłownia jest wyjątkowo zatłoczona, roszcząc sobie prawo do przynajmniej czterech-pięciu maszyn, na które wskakuje w określonej kolejności. Jeżeli jest zmyślny, nie będzie miał nic przeciwko temu, aby ktoś korzystał z „jego maszyny” w czasie, gdy on jej nie zajmuje.
Samozwańczy trener personalny
Postać zajmująca wyjątkowo zaszczytne miejsce w Panteonie bywalców siłowni. Zazwyczaj ma za sobą na tyle długi staż treningowy, aby poznać dobrze większość ćwiczeń. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że gdy tylko dostrzeże osobę, która wykonuje jakiś błąd techniczny, czuje się zobligowana do tego, aby natychmiast ją poprawić. Pomimo dobrych intencji, takie zachowanie nie jest najlepiej widziane.

Największą zmorą siłowni są smartfonowcy-fejsbukowcy. To jest plaga.
Faktycznie narobiło się tego, ale to dlatego że teraz każdy chce być influencerem, nie znając zupełnie się ani na diecie i treningu.
Nie mogę zgodzić się z ostatnim punktem. Jeśli źle wykonuję dane ćwiczenie wolę by mnie ktoś poprawił (moją postawę, sposób wykonywania) niż miałbym je wykonywać w kółko źle. Zawsze ćwiczę patrząc w lustro czy wykonuję to poprawnie jednak sam nie jestem w stanie dokładnie tego ocenić czy np. przy wiosłowaniu trochę bardziej pochylić się czy mniej....
Odżywkowy lanser - ja z kolei to uwielbiam! Mocno mi to poprawia humor, widząc jak jakiś szczypiorek miksuje, wymach**e butelką i popija jakiegoś szejka po czym pręży się przed lustrem. Dodatkowy bonusik jest wtedy gdy przychodzi z kolegą i mówi "Ty, ziomek, pa jaki tric, zara pęknie". Od razu widzę w takiej "parce" ziomeczków dobry kabaret.
Co do smartfonów - w pierwsze dni moich ćwiczeń byłem w szoku że ludzie przychodzą z telefonem popisać sobie na fejsbuku czy porobić zdjęcia. Szybko okazało się, że większość z nich ma odpalony stoper i kalkuluje sobie, być może przerwy między powtórzeniami.
Taka tam opinia człowieka z "aż" 2 miesięcznym stażem na siłowni.
Oduczyłem się udzielać jakichkolwiek wskazówek, gdy nie zostanę o nie zapytany. Doszedłem do wniosku, że może być to poczytane jako niegrzeczność.
Ponadto "trenerów" teraz nie mniej niż trenujących.
Wszyscy są do przeżycia poza Zagubiony crossfitter + Obwodowiec. Najczęściej zasada jest prosta: dziewczynka ok 50kg wagi, potrzebuje: 4 sztang, 250kg obciążenia, 4-6 kettli + jakieś pierdoły. Najpierw 20 minut znosi to w jedno miejsce. Potem kolejne 20 prawie poćwiczy a następnie zostawia to wszystko tak jak rozłożyła i wychodzi. Aż znów powraca pomysł siłowni w domu...
Czyli nie tylko na mojej siłowni tak jest? :)
Albo na sztangę na jedną stronę nakładają 4x 1,25 kg a obok leży krążek 2,5kg.
To jest kultura ćwiczeń, kultura treningu i... chyba egoizm. Walić to, że ktoś jeszcze jest kto ćwiczy, przecież liczę się tylko JA! A te 250kg obciążenia i 4 sztangi które zostawiłem po sobie? Od tego jest obsługa siłowni - niech zbierają.
Czasem wykonuję treningi crossfitowe na siłowni. Zazwyczaj wystarczy mi jedna sztang i drążek. Staram się aby forma nie brała góry nad treścią.
"A te 250kg obciążenia i 4 sztangi które zostawiłem po sobie? Od tego jest obsługa siłowni - niech zbierają." - Zostałem wychowany na crossfice - zawsze sprząta się po sobie. Jeśli jest obsługa która zbiera sprzęt to podwyższa koszty. Poza tym, obsługa nie biega co 5 minut sprawdzając czy są jakieś pozostawione sprzęty czy nie.
To chyba nie ma nic wspólnego z crossfittem jako takim, ale raczej z kulturą osobistą.
Wszystko spoko,tylko nie bardzo rozumiem "zagubiony crossfitter". Z entuzjastów rozmnow sie smieje,a wkurzam tylko wtedy gdy jest sytuacja jak wczoraj. 3 kumpli nastoletnich na silowni. Zajmują swoje miejsca na silowni, każdy coś innego. Zrobią jedną serie,po czym rozmawiaja w gejowskim kółeczku przez 5 minut,a przyrządy nie poodkładane, zajęte ręcznikami. Pozniej robią jedną serie i znowu to samo. Bywaja chyba po kilka godzin na silowni. Moj trening na silowni zajmuje teraz ponad godzine (jak na mnie duzo) a czesto jest tak ze przychodze na silownie, widze tam ludzi ktorzy juz są w trakcie ćwiczen a i tak wychodze przed nimi.